Jak zwykle wpada mi w oko włóczka.
Kolor, bądź faktura zachwyci i mimo składu hurtowego w domu - kupuję.
Ta turkusowa almina wlazła mi wprost w ręce, kiedy poszłam polookać na włóczki w sklepie. Ostatnie 6 motków było, cena 5,5 to co - miałam odpuścić? O nie.
Zaczęłam w marcu podczas pobytu w Krakowie, potem zległa robótka w koszu, wzięłam ją w końcu na nocne gadanie w Warszawie. Tam nie przybyło ani słupka do połowy pleców, które miałam.
W końcu zaczęłam od nowa.
Sprułam, dołożyłam jeden motyw, żeby taka opięta nie była i udziergałam jak zwykle przed pracą rano tak, aby zużyć wszystko. Całe 30 deko.
Rękawy 3/4, lekko pasowana w talii, według własnego pomysłu.
Wzór z wiekowego Albumu splotów szydełkowych Ireny Koteckiej z 1985r o nazwie "Ażurowe Motyle" lekko zmodyfikowany przeze mnie.
Włóczkożerny, ale szybko szło.
Jak widzicie korzystam z takich archiwalnych źródeł, a nie tylko zbieram.
Bluzki nie będę blokować na płasko, bo ma fajną fakturę.
Ale cudo!! Słusznie zrobiłaś przygarniając osieroconą włóczkę ;-)
OdpowiedzUsuńladniusio wyglada i ten kolor ,ach:)
OdpowiedzUsuńPiękne!W życiu sama bym czegoś takiego nie zrobiła!:)))
OdpowiedzUsuńŁadny kolor.
OdpowiedzUsuńKotecka jeśli o wzory szydełkowe chodzi jest the best. Faktycznie nie dałam Ci szydełkować w spokoju. Za to się nagadałyśmy!
OdpowiedzUsuńI dobrze, bo gdybym dziergała to by było więcej prucia!!! Za to robiąc od nowa jakoś mi się ta bluzka kojarzyła z naszym spotkaniem :)I bardzo miło szło do przodu.
OdpowiedzUsuńbardzo piękny energetyzujący kolor a i bluzka taka wiosenna :)
OdpowiedzUsuńKolor bombowy i bluzeczka prześliczna. Bardzo ładny wzór wybrałaś - osobiście nie znam książek pani Koteckiej, moja mama wszystkie starsze pozycje robótkowe wyrzuciła jakiś czas temu, niestety.
OdpowiedzUsuńMakneto - ja swoje kupuję na pchlim targu, odnalezione, zakurzone, czasem podarte - może kiedyś trafię na TE właśnie - wyrzucone przez Mamę :)))
OdpowiedzUsuńCo do kolorku - to on już opala :) i żyć się chce.
wcale się nie dziwię że nie mogłaś wyjść ze sklepu bez włóczki - ja ostatnio będąc w pasmanterii byłam o krok od kupienia cieniowanej pięknej włóczki, mimo że na drutach umiem lewe i prawe :)
OdpowiedzUsuńJenulko, to znaczy, ze już umiesz. Prawe i lewe to zasadnicza umiejętność.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, muszę znaleźć wolną chwilkę na poszperanie na pchlich targach w poszukiwaniu pani Koteckiej. Ale na mamę jestem odrobinkę zła, bo wyrzuciła również całą książkę z wykrojami ubranek dla lalek - teraz miałabym jak znalazł dla laleczek córeczki.
OdpowiedzUsuń