Michałek jest dzieckiem chorym na chorobę Aspergera, jest ciągle diagnozowany, ostatnio choroba zaczęła się pogłębiać. Poczytałam trochę nt. tej choroby i wiedząc, że bardzo często dzieci zajmują powtarzające się rytmy postanowiłam mu uszyć taką, wzorowaną na schemacie "Indian Trail".
Linia trójkatów wyznaczy taki szlak smoczy, powtarza się rytm, cieniowanie wydało mi się jak najbardziej pożądane. Będzie mógł wodzić palcem po tej drodze odwiedzając co raz to nowy obrazek. Mimo pewnego rytmu nie będzie to nudne, w patchworku ta linia pobiegnie troszkę jak labirynt, więc będzie musiał się na tym skupić.
Zabrałam się dziarsko, lecz od początku mnie fatum prześladuje, przycinałam kwadraty do wymiaru 24/24. W ostatnim, tragedia!
Uciachałam na 22 jeden bok, szybko przeleciały myśli: wyszyć nowy pierunem (wzór prosty, ale jednak długo to potrwa i jak ja cioci w oczy spojrzę nawet wirtualne), zgłosić to oficjalnie i błagać o powtórkę (odpada - wstyd), doszyć pasek i udać, że tak ma być (nie może tak być, inne kwadraty na to nie pozwolą), zwęzić wszystkie - gorączkowe mierzenie i hura!!!! wyjdzie ok!
Poprzycinałam więc resztę do 22 cm.
Zaczęłam liczyć na milimetry trójkąty, sprawdzałam po sto razy, na papierze mi grało a w praktyce:
Zabrakło!!!!!! kawalątka, malusieńkiego!!!
Cieniowanej szmaty miałam też mało, żółte i pomarańczowe wyszły w potrzebnej ilości, ale czerwone już nie. Wykopałam więc szmatkę w identycznym odcieniu, ale gładką i tak wyszły czerwone. Cieniowaną podarowała Gosia, skarbnica zapasów na takie pomysły.
Oczywiście od czego są przyjaciółki, na mój apel zaraz zaczeły się zgłaszać serdeczne osoby z oliwką, bordem, brązem i radami. Niemniej jednak czas leci, prześliczną szmatę na tył mam dostać dopiero 21 czerwca, do tego czasu nie mogę tak siedzieć i kombinować, poczta strajkuje nie dolecą listy na czas.
Ale popatrzyłam na swoje dzieło i odpuściwszy kombinowanie jak ładnie wszyć kwadrat ze ściętym rogiem, wycięłam paseczki oliwki i ucałowawszy na pożegnanie swoją poduszkę z chińskimi wzorkami powycinałam z niej 12 kwadracików z literkami.
Wczoraj wieczorem poprzyszywałam wszystkie paseczki i przycięłam dokładnie kwadraty z literką. Pierwszy kwadracik wygląda tak:
Kołderkę skończyłam szyć w czwartek 19 czerwca, ale dokończyłam przyszywając logo i chowając nitki w sobotę 21. W poniedziałek leci pocztą do Michałka, proszę pocztę o nie strajkowanie.
Coś czuję, że kołderka będzie cud-miód :)
OdpowiedzUsuńcudna!
OdpowiedzUsuńGóra gotowa na 90%, czekam tylko na spód, chyba kurier szybszy będzie od poczty, czekam tylko na okazję dostawy i rach ciach będzie gotowa.
OdpowiedzUsuń