Jestem szczęśliwa, że trafiłam do grona osób z którymi da się pogadać, popracować i spędzić mnóstwo miłych chwil. Czuję się doceniana, o sympatii raczej za wcześnie pisać, ale wydaje mi się, że to jest to.
Nie mogę tylko pozwolić na to, by praca przesłoniła mi kontakt z rodziną. Nawet jeśli jesteśmy wśród wspaniałych ludzi nie można zapomnieć o tych, którzy są blisko nas i o dawnych znajomych.
Poza tym, ja - będąc introwertykiem muszę wywalczyć w tym napiętym od zajęć tygodniu czas dla siebie samej. Lubię być sama, z własnymi myślami, ze świadomością, że nikt do mnie nie będzie się odzywał. Mój ulubiony urlop spędziłabym na zapadłej wsi, w ostatniej chałupie pod lasem, gdzie nawet listonosz nie dojedzie
Jak ja Cię rozumiem. Sama myślę o takim urlopie tak mniej więcej 360 dni w roku :)
OdpowiedzUsuń