Niesamowita przyjemność mnie spotkała - akurat w dzień Św. Mikołaja, który to jak wiadomo dzisiaj ma moc pracy i zadań do wykonania. Tyle ludzi i małych i dużych na niego dziś czekało, więc nawet nie marzyłam, że do mnie zawita. Raczej spodziewać się mogłam jego wizyty w okolicach Świąt.
W dzieciństwie zawsze do mnie przychodził 6 grudnia, natomiast teraz zawsze w Święta i czasem w TEN dzień.
Zajęcia na dziś miałam zaplanowane, szybko rano z Bajtusiem pohasać w parku, zebrać męża, wyruszyć na placyk staroci, potem na działkę dokarmić drzewa nawozami i koty działkowe karmą, potem pomóc właśnie Mikołajowi w rozdaniu prezentów dla moich Wigorków.
W tak zwanym "miedzyczasie" wizyta w sklepie na zakupach bardziej prozaicznych i spotkanie z przyjaciółką z lat młodości.
Postanowiłam godnie się ubrać i zastanawiałam się nad ubraniem płaszcza, który od zeszłego roku wisi w szafie mało używany z braku pasującego otulacza wokół kołnierza. Płaszcz ma futrzane wykończenia rękawów, jest w ciekawym odcieniu mojej ulubionej zieleni, która to niby jest bardzo neutralna, ale jakikolwiek dodatek w innym kolorze sprawiał, że płaszcz szarzał i zmieniał kolor na buro-szarawy. Nie udawało mi się nic specjalnego do niego dobrać, jedyne co mi przychodziło do głowy to uporczywe szukanie takiego samego futra na kołnierz co jest na rękawach. A ponieważ nie znalazłam to i nie chodziłam w płaszczu.
W trakcie debaty nad tym co posiadałam w domu i porozkładaniu wszelakich chust, szali, futer zadzwonił domofon.
-"Mamo! Poczta!!!!" rozdarł się synuś.
Poczta? Co prawda w soboty zaczęli jeździć, ale do mnie?
Pogoniłam syna na dół, aby listonosz nie musiał wdrapywać się na moje góry i wyżyny.
Za chwilkę wrócił trzymając paczkę.
Niecierpliwie rozdzierałam taśmy zaskoczona, już wiedziałam, że paczka przyszła od Ewci. Pomyślałam, że na pewno dobra Ewcia znów mi znalazła śliczne szmatki na patchworki.
A tu..... WSPANIAŁY SZAL!!!!!!!!
Dla mnie!!!!! Dzisiaj!!!!!! Do mojego płaszcza!!!!!!! Zielony!!!!!!
Wyobrażacie sobie moją radość? Oczywiście na spotkanie poszłam pięknie wystrojona w szal od Ewci i przyjaciółka patrzyła z zachwytem na to cudo. Można je udrapować na różne sposoby, na kołnierzu, na ramionach kiedy zimno w pracy. Ewciu kochana, dawno takiej radości nie przeżyłam, szal jest wspaniały, śliczny i zawsze mi przypomni Ciebie. Bardzo dziękuję!!!!!!!!
A tu szybkie zdjęcia, które zrobiłam po powrocie:
Aniu piękny ... :) bedzie Ci w nim do twarzy :D
OdpowiedzUsuńPiękność :D
OdpowiedzUsuńprzepiękny :)
OdpowiedzUsuńśliczny, Ewcia potrafi :-)
OdpowiedzUsuńSobie samej bym z rok się zbierała, szukała włóczki, znajdowała inne zajęcia - a tak jest super!!!! Ewcia zdolniacha jest!!!!
OdpowiedzUsuńPiękny szal, piękna Ewcia i piękna Kankanka w zielonym płaszczu z zielonym szalem:-))))
OdpowiedzUsuńufff a już myślałam że zaginął a tu taka niespodzianka w mikołaja dostarczony super ciesze się ze się podoba :-)
OdpowiedzUsuń