W czasie montażu pieca bywałam w marketach i w końcu nie doczekawszy drewnianego, obiecanego przez Męża - zrealizowałam swoje marzenie o motowidle.
Pomysł widziałam na jakimś blogu prządki zagranicznej, mignęła mi fotka z nawiniętą przędzą i olśniło w dziale HYDRAULIKA.
Być może owa prządka ma gotowca ze specjalnej fabryki za grube pieniądze, ja swoje motowidło mam za niecałe 20 zł.
Reszta rury została pocięta na kawałki powiększające mój tamborek zaciskowy "kwadraciak" i tym sposobem w domu jest zadowolona Żona.
Aby Małżonek czuł się dowartościowany dajemy mu bojowe zadanie przepiłowania tej rury i wyrażamy głośny zachwyt.
Pocieszamy Go również, że drewniany nie jest tak praktyczny i nie zniechęcająco zapewniamy, że poczekamy na pięknie rzeźbione motowidło z drewna.
Mój dodatkowo przy pomocy Pitagorasa wyliczył jakie mają być te odcinki w środku, abym uzyskała 1.50 m i 2 m, więc podziw mój dla Małżonka trwał ok 3 dni.
Jedyny minus tego motowidła to nadruki na rurze, nie wiem czym to zmyć a uwłaczają te napisy mojemu poczuciu estetyki.
PS. Napisy usunięte! Zmywacz do pazurów, resztki jakąś pastą czyszczącą!
Dzięki FRASIU!
Pomysłowy Dobromir z Ciebie;-)
OdpowiedzUsuńBuziaki.
Ty to masz pomysły!:). I pomyśleć, że swego czasu miałam w pracy takich rurek i złączek całe kartony (klient przysłał do badań), no ale wtedy nie widziałam dla nich zastosowania :).
OdpowiedzUsuńNigdy nie próbowałam usuwać napisów z rur, ale gdybym musiała to zrobić to spróbowałabym rozpuszczalnikiem do farb i lakierów (tylko nie Nitro!), ewentualnie zmywaczem do paznokci. Przyszedł mi też do głowy Cif, ale nie wiem czy nie porysowałby rurek (chociaż ponoć nie rysuje powierzchni). Zaznaczam, że nigdy nie wypróbowałam tych pomysłów, więc może na wszelki wypadek sprawdź je najpierw na zbędnym kawałku rury - szkoda byłoby zniszczyć takie fajne motowidło :).
Miłej niedzieli :)
Florentynko - dziękuję!
OdpowiedzUsuńFrasiu - buziaki! Zeszło po potraktowaniu zmywaczem do pazurów i reszta po paście czyszczącej!!!!
Cieszę się, że pomogło :)
OdpowiedzUsuńAle masz pomysły :) Uśmiałam się z podziwu dla Małżonka, ale zadowolona Żona to jest to :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Brawo za pomysł.
OdpowiedzUsuńOj weszłaś pewnie Mężowi na ambicję ;)
Zula - cześć Mu oddaję, bo Pitagorasa pamięta.
OdpowiedzUsuńAeljot - marzyłam o tym ustrojstwie, bo bardzo potrzebne!
jesli spelnia swoje zadanie to dobrze :) :)
OdpowiedzUsuńA ja myslałam, żeby podbudować "męskie ego", żeby miał większe chęci na przyszłość ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie to Zulu miałam na myśli! :)))
OdpowiedzUsuń:)))
OdpowiedzUsuńależ z Ciebie inżynier! super pomysł...
OdpowiedzUsuńwooow po prostu :))
No kochaniutka, to teraz moi panowie będą mogli się wykazać, nie wiem jak na jak długi podziw oni zasłużą, ale Ty u mnie na bardzo dłuuuuugi !!!
OdpowiedzUsuńKrzysiu - pochwała z Twojej strony - BEZCENNE! Oj, długo ja ten komentarz będę czytać w złych chwilach! Dzięki!
OdpowiedzUsuńKasiu - z mojej rodziny to ja bardziej techniczna, a poza tym wiesz sama..... hobby rzecz święta!
Ha ha, no to mąż musi być dumny z takiej pomysłowej małżonki:))
OdpowiedzUsuńZawsze cieszy użyteczna rzecz zrobiona własnymi łapkami:)
Juz tu pisalam ,ze z Ciebie zdolna kobitka jest ale teraz to juz brawa bije za pomyslowosc:))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
tak szczerze? On z ulgą odetchnął, bo kiepski z niego stolarz..... ale będzie musiał nową rzecz wystrugać...... przyrząd do mierzenia WPI (takie cuś do mierzenia grubości uprzędzionej wełny)
OdpowiedzUsuńAniu,
OdpowiedzUsuńnie ustajesz w poszukiwaniu - wielkie brawa!
Powaliłaś mnie tym pomysłem na motowidło!!!
a ja głupia wywaliłam kasę i po prostu... gotowe kupiłam:(
teraz mi wstyd:(
Izo, zrób sobie! Jak zaczniesz kręcić na akord to Ci jedno zbraknie!
OdpowiedzUsuńZa to masz śliczne!