Tradycyjny wzór, dziergane prawie miesiąc, druty bambusowe 5, kolor złamanej bieli lub ecru.
Skład włóczki to merynos (Wyszukane) i starutki simil mohair z lat 70 - poliacryl.
Ów moher ze sto razy lądował w kuble i był wyjmowany, w końcu miał być chustą, nie ma ani włosa ani nie jest specjalnie przykry, natomiast ma fajne gruzełki i w dotyku nie jest trzeszczący.
Uprzędłam jedną nitkę merynosa:
i połączyłam w 3 ply z dwiema nitkami tego cuda antycznego. Wyszła miła i gruba nić:
W praniu merynos pięknie unosi poliacryl, a ten stabilizuje merynosa i nie pozwala się mu filcować :)
Współpraca wyszła na dobre.
Otulacz jest bardzo ciepły, długi do łokcia i ma spory golf, który sobie można dowolnie wysoko zakładać.
Teraz dziecko przy kompie nie zmarznie w pracy.
Kolejne mini poncho w takim samym odcieniu już zamówione.
Zrobię jednak cieńszą nitkę.
Sposób wykonania z dedykacją dla De Zeal :)))))
Otulacz robimy w poprzek, moja wełna była gruba typu bulky, więc wystarczyło mi 40 oczek.
Rozdzieliłam je w taki sposób:
Głównym motywem są warkocze na 8 oczek, przedzielone oczkami lewymi, których ilość można dowolnie zmieniać. Na brzegach są warkoczyki z 2 oczek i dwa oczka prawe-brzegowe.
Wszystkie warkocze plotłam w jedną stronę, czyli przełożyłam na drut zapasowy 4 oczka, na prawo w kolejności 1,2,3,4 i potem z dodatkowego drutu 5, 6, 7, 8.
Warkoczki z 2 oczek nie wymagały przekładania na drut pomocniczy.
Robi się tak długo, aż obejmiemy ramiona dokoła, zszywamy i nabieramy na brzegu oczka na ściągacz.
Nabrałam 3 prawe i 3 lewe.
Robimy tak mniej więcej 8 cm, po czym zmniejszamy ilość oczek.
U mnie było 3 prawe i 2 lewe. Znów kawałek w górę, około 4 cm i zmniejszamy znów ilość oczek na 2 prawe i dwa lewe, po około 2 cm gdy dojechałam do szyi użyłam 2 prawe 1 lewe. Golfik koło szyi miał wysokość około 6 cm i zaczęłam dodawać oczka w ściągaczu, aby wywijał się szerzej. Zakończyłam na 2 na 2 i w ostatnich dwóch rzędach 2 na 3. Luźno zakończyłam oczka.
Golf od ramion robimy na okrągło. Zamiast ujmować i dodawać oczek można zmieniać grubości drutów.
Gruba wełna pochłania więcej włóczki, zużyłam jakieś 22 deko.
Bardzo ciekawy jest ten otulacz, a wzór na nim rewelacyjny taki "zamaszysty i dynamiczny"
OdpowiedzUsuńO ja cieee - jedno unosi, drugie stabilizuje - wyższa szkoła jazdy:)
OdpowiedzUsuńA panna z warkoczykami to któż to, hę?
Ania, żę wydłubałaś to jeszcze jestem w stanie ogarnąć :) Że uprzędłaś nić też jestem w stanie sobie wyobrazić - ale to unosi, stabilizuje, nie dopuszcza do filcowania, to już mi pachnie fizyką wyższą i ja wymiękam :D
OdpowiedzUsuńOtulacz cud miód i orzeszki :)
Hmmm, wzór bardzo rzekłabym pospolity, ale zgodny z zamówieniem.
OdpowiedzUsuńJak wiecie jestem fanem naturalnych włókien. Ale nie wojującym i zatwardziałym. W końcu i akryl przeszedł ewolucję i ma swoje zadanie do spełnienia. Nitka sztucznego miłego włókna bardzo często pomaga w gotowej dzianinie i na pewno nie jest przykra jeśli chodzi o dodatki typu czapka, szal, chusta, kamizela - czyli to, co nosimy dalej od skóry.
Akrylu nie noszę na gołe ciało bo on mi po prostu za chwilę brzydko pachnie. Stąd w swetrach i bluzeczkach nie polecam, czuję ten zapach nie tylko od siebie. Nie jest to kwestia potu tylko charakterystycznego zapachu akrylu. Może jestem nadwrażliwa.
Nie jestem fizykiem nawet z zainteresowań, ale faktycznie, nitka sztuczna potrafi unieść wełnę. Merynos zwykle jest bardzo mięciutki, nawet ten grubszy na początku sztywniejszy potem pięknie się układa. A tu miało być zamaszyście.
I pranie przez młodą gospodynię nie zamieni tego w filc :)))
Na zdjęciu moja druga córcia Kasia, bowiem Olcia akuratnie w boeingu przebywała.
Ale się napracowałaś przy tworzeniu włóczki,ale opłaciło się otulacz super:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
mam taki sam .zrobilam w zeszlym roku i jest cudny .fajna ta twoja nitka. nadawla by sie na super gruba kamizele
OdpowiedzUsuńŁadniusi ten otulacz. Ja najczęściej łączę akryl z bawełną, bo mnie w każdym swetrze jest za ciepło.W swetrze z prawdziwej wełny chyba bym się rozpadła z gorąca.Lubie być w cieniusich i lekkich bluzkach i dlatego kupiłam kurtkę puchową.Niezmiennie Anusiu podziwiam Twoje wyczyny z przędnięciem włóczek.
OdpowiedzUsuńDobra w tym jesteś.
Miłego, ;)
Otulacz śliczny! Już patrząc na niego robi się człowiekowi cieplej :).
OdpowiedzUsuńNiezmiennie podziwiam Twoją zdolność do wykorzystywania rzeczy, zdawałoby się już zupełnie nieprzydatnych :). Właśnie przypomniało mi się, że mam w domu kilka motków cieniutkiego akrylu (z dawnych czasów), na który kompletnie nie mam pomysłu. Miałam go nawet wyrzucić, ale jakoś do tego nie doszło. Po lekturze tego posta chyba go jednak nie wyrzucę - może jeszcze się do czegoś nada ;)).
Od samego patrzenia ciepło mi sie na plecach zrobiło;-)
OdpowiedzUsuńPiękny otulacz wydziergałaś, podziwiam!
Jest śliczny!!!
OdpowiedzUsuńFaktura nitki świetna bardzo mi się podoba :))
OdpowiedzUsuńMam takie nieśmiałe pytanie czy przędłaś może len ??
Kupiłam w WofW takie ogonki (resztki) i jest tam len mam zamiar zrobić kilka eksperymentów ale Ty jako osoba z takim wdziękiem łącząca różne materiały może masz jakieś doświadczenie w tej kwestii.
Ocieplacz super! Lubię takie cieplutkie klimaty :-)
OdpowiedzUsuńWłosy Kasi zrobiły na mnie wrażenie!! No mega!
Ogrodniczko - to przywilej tych, co chcą same sobie, według siebie i po swojemu :)))))
OdpowiedzUsuńMajowababciu - bardzo gruba wyszła, zrobiłam ją taką bo myślałam, że robota szybciej poleci, a tu złudne wrażenie, ciężko było warkocze pleść.
Anabell - w prawdziwej wełnie nie ma czegoś takiego jak przegrzanie, ona reguluje temperaturę, ja mam wełnianą tunikę na lato. Dziękuję kochana, wykorzystuję wszystko.
Frasiu - do eksperymentów idealny, nie wywalaj jeśli miły i nie skrzypi, ale jak odraza bierze przy kontakcie ze skórą to się nie wahaj - wywal, zrób miejsce na swoje piękne włóczki!
Basiu - przeciętny, tylko chciałam pokazać, że i stary kłębek może dostać drugie życie :)
Aniu - niech Ci Bozia wynagrodzi za zawsze dobre słowo!
E-wełenko - lnu surowego nie przędłam, nie miałam po prostu, ale na wiosnę sieję na ogrodzie, będzie młócka! To samo z pokrzywami - ale tych już nie posiadam w ilości dużej, więc się po okolicach wypuszczę na łowy :))))
Jak masz takie ogonki to albo po kłaczku wpleć w trakcie przędzenia - fajnie wyglądają takie akcenty, albo w miarę równo uczesz z czesanką - wtedy cała nitka zyska gładkość. W czesance zawierającej len z Wow bawiłam się w układanie tego lnu prostopadle do nici, wtedy świetne gruzełki powstawały.
Ata- zmienia kolory jak rękawiczki, aktualnie ma ich koło 170. Fajne fryzury wychodzą z tych warkoczy, na fotce tak domowo, bo wróciła z painballa i łeb na płasko bo pod hełm.
Lauryjko - jak ty masz te 25 roków to co Ci szkodzi zapleść?????
Co ja mam powiedzieć, jak bardzo ja bym coś takiego chciała na głowie, ale mi już nie uchodzi, no nie uchodzi i już. A Ty szczylu szalej pókiś młoda!
Śliczny! Bardzo ciekawy wzór i już po zdjęciach widać że cieplutki i milusi aż by się chciało taki od razu założyć i nie oddawać :)
OdpowiedzUsuńKasiek - ciepły jest, to jego zadanie nr jeden. Chwalić się tam na salonach Ola nie będzie, ale jak wali w klawisze to jej w plecy ciepło. Dzięki!
OdpowiedzUsuńO!!! Cudeńko:) Właśnie coś takiego bardzo chcę sobie zrobić. Kankanko kochana, bardzo Cię proszę (bo wiesz, ja nie jestem ekspertem w dziedzinie drutów i tylko podstawy mam opanowane), czy jeśli znajdziesz kilka minut, możesz mi wyłuszczyć jak to cudo zrobić?? Znaczy się ściegi jakie itd... może być na maila. Umrę z wdzięczności normalnie:)
OdpowiedzUsuńBuzioli Ci przesyłam.
What a beautiful project!! Lovely work.
OdpowiedzUsuńdeZEal - mówisz, masz.
OdpowiedzUsuńNapisałam Ci rozpiskę w poście.
Jak co niejasne - pytaj.
Heather Woollove - it`s nice! Thank you!
OdpowiedzUsuńOtulacz cudny - dzięki za wzór, może... kiedyś... :-)
OdpowiedzUsuńKankanko!!!!! Ty jesteś wielka! Powiem więcej - jesteś gigantyczna w swej cudowności!!!! Dziękuję bardzo za wzór :) Myślę, że rozumiem przynajmniej większość, hahah, to znaczy wiem jak zrobic to okrągłe z warkoczami, tylko będę musiała popróbować jak potem dorabiać ten golf... znaczy się mam wykorzystać oczka brzegowe z warkoczowego okrąglaka? Hmmm.... ale napewno będe próbować, a wynikiem sie pochwalę (muszę tylko najpierw motany szal skończyć:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci po stokroć:):):) I całusy ślę!!!
Sylwka - oj ty lubisz zaskakiwać!
OdpowiedzUsuńDeZealko kochana - do 154 oficjalnie się przyznaję i tej wersji trzymam uparcie, bowiem ja sama nie wiem :).
Jako że od 13 roku życia nikomu nie udało się mnie zmierzyć.
Ściągacz robimy od oczek brzegowych w górę i najlepiej co 5 cm kontrolować czy już odejmować oczka lub czy zmieniać grubość drutów. U mnie wszystkie modele z sufitu.
Dolny brzeg miałam wykończyć pikotkami szydełkowymi, ale mi przeszło :)))
jakie cudowne ci te niteczki wyszly :) zakochalam sie ;)
OdpowiedzUsuńAniu, kochana!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńdanke Ci!!!!!! za tę łopatologiczną rozpiskę !!!!!!
Na zdrowie, zrób na szyjkę bo wiesz, zima podobno!
OdpowiedzUsuń