Poryczałam sobie z żalu i smutku i padłam wykończona na drzemkę. Jeszcze wyglądałam przez okno czy rysa się powiększa i czy szyba jeszcze tkwi w ramie, ale zapłakane oczy coraz gorzej widziały. W necie obszukałam sprzedawców, najtańsza 70 zł w Biłgoraju! Odbiór osobisty!
Uwalił się obok kot Behemot, poniżej Bajtek i spaliśmy zgodnie ze dwie godziny.
Potem odkurzyłam, pomyłam podłogi, spakowałam paczuszkę z lekami dla Mamy i wyciągnął synek rowerek mamusin ze strychu. Umyłam go do czarności, razem z oponami i szprychami. Synuś napompował koła, mamuśka uprała torebeczkę na ramę. I w takim opłakanym stanie zastał mnie mój mąż, który maila nie przeczytał i niczego świadom nie był.
Toteż słysząc życzenia od nowa załkałam, i połykając łzy biadoliłam na trutnia, co zapewne piwem rzucał, bo obok auta puszka piwa leżała rozpuknięta.
Dobry mąż wraz z asystentem Synkiem pocieszał kwieciem:
biżuterią - "do tej turkusowej sukni Ci kupiłem, co sobie udziergałaś w tamtym roku!"
(suknia jest zielona ) :)))))
oraz rozbroił cytatami
i zabawką dla grzecznych dziewczynek
Obiecał, że w sobotę auto będzie oszklone i nie muszę jechać do Biłgoraju!
Poza tym zaraz wyjął swoje dokumenty i kluczyk do swojej Carollki i szybko przeszłam kurs gdzie ma jaki bieg.
Szykując dla mnie wystawny obiad zegnał młodzieńca na dół po ziemniaki. Tenże wbiegł zaraz ze starymi. Więc jeszcze raz Synuś musiał zejść. Po młode.
Tym razem poszedł w drugą stronę, bo pierwszy warzywniak już był zamknięty.
Po chwili zadzwonił domofonem:
- Mamuśka! Możesz swoim autem jechać!
- Ty zgłupiałeś, zaraz mi zabiorą dowód rejestracyjny i jeszcze mi ganiania po policji trzeba!
- Mamuś, ja prawdę mówię - masz całą szybę!
- A ty aby moje auto oglądasz?
- No jasne, to twoje i ma całą szybę!!!!!
Spojrzeliśmy na się z mężem. No głupi on jest, ale czasem gada do rzeczy. O co chodzi??????
Mąż stwierdził, że schodzi ze mną i pomoże mi siedzenie i lusterka przestawić w Karolce.
Na dole Synu pokazuje moje auto i klepie radośnie w szybę! No cała!!!!!
Otóż...... pokulaliśmy się ze śmiechu.....
na szybie było źdźbło!
Takie ususzone, a potem zamoczone źdźbło trawy!!!!
Kiedy leżało płasko na szybie to efekt był porażający. Tak dokładnie odwzorowało pęknięcie. Nawet rysy (a to strugi deszczu) były.
Wiedząc, że dziecko nader ostrożne i do ognia ni szkła się nie pcha zapytałam jak to się stało, że ręką sięgnął by pomacać.
Odpowiedział: -Mamuś, a to przecież z fizyki wiadomo, że wypukłe szkło inaczej pęka!!!!
On i fizyka. W głowie się nie mieści!!!!!
Jak na skrzydłach leciałam do tej mojej roboty wieczornej i z powrotem na obiadokolację.
Walnięta jestem i tyle.
Pan Bóg musi jeszcze trochę popracować. Na nic mu te pół wieku zeszło jak widać :)
uwielbiam czytać Twoje posty :)
OdpowiedzUsuńA synuś mądry i spostrzegawczy :) Brawo !!!
A wisiorek mężuś kupił piękny (nie ważne ,że nie pod kolor ,znając życie to następną udziergasz pod kolor )
i jakie piękne teksty do tego dobrał :)
super !!!!
Domiś! Jakby mi pejcz kupił też by było dobrze! Grunt to pomysł, a ja do niego dorobię resztę! Jest bardzo ładny ten komplet i będę go nosić. Sukienki nie mam, ale mam białą - to ufarbuję!
UsuńA ja się popłakałam teraz... z rozczulenia! Cieszę się! Ogromnie się cieszę!
OdpowiedzUsuńhttp://anek73.blox.pl
Hanuś - no i sama widzisz jak to u mnie bywa! Groch z kapustą, nawet ryczeć nie mogę!
UsuńO Ty ślepoku... i było tak beczeć w dzień tak szczególny???? Kochana, sto lat, tony złota, niekończącego się zdrowia i spełnienia 99% marzeń (ten jeden procencik to po to żeby było jeszcze o czym marzyć:) Ściskam Cię mocno i buziaki ślę:)
OdpowiedzUsuńDeZealku mój kochany - sama widzisz, że ten model to Panu Bogu spadał z taśmy. Taki lekko niedorobiony, poturbowany a działa :))))
Usuńpocieszam się, że Synu długo dumał nad tym źdźbłem i póki rozumu nie użył to miał takie samo zdanie. A ja patrzyłam z może metra i nawet nie próbowałam rysy łapać palcami bo bym musiała wleźć na maskę :))))
Strasznie się zmartwiłam tą szybą, no, ale na koniec, to mi się wypskło : "jak nic rozdziawa" :) To tak na to Twoje niewidzenie źdźbła w oku :). Widać musowo było dziś popłakać :) Ale za to teraz ile szczęścia. I jak fajnie Twoje chłopaki w tej sytuacji się sprawdzili.
OdpowiedzUsuńAniu, 100 lat w zdrowiu, szczęściu, pomyślności. Buziaki, ściskam :)
Ewa - mój sąsiad jak się okazało też widział u mnie to pęknięcie. Jakie realne to było! Nie posiadam się z radości! Dziękuję za życzenia!
UsuńOglądając prezenty o szybie zapomniałam, przecież to sprawa mężczyzny ;-)
OdpowiedzUsuńJeszcze kilku 50-tek ci życzę, ale i tak wiek nieważny , samopoczucie się liczy. Dobre oczywiście, i tego Ci tez życzę!
Basiu - teraz to jak mam skrzydła z radości to więcej mogę!!!! Dziękuję!
UsuńNo to super! Cieszę się, że sprawa szyby tak szybko i dobrze się rozwiązała :). Z pogodą też będzie coraz lepiej, więc pewnie już Ci na głowę nie kapie :). Życzę Ci, żeby wszystkie problemy rozwiązywały się tak szybko i pomyślnie :)). Ściskam mocno :)).
OdpowiedzUsuńFrasiu - najlepsze są samonaprawiające szyby!
UsuńCo do dachu - nie kapie akurat, lecz widok zacieków i misek nie napawa radością!
Usmiałam się nieźle :-) Fajnie, że wszystko dobrze się skończyło :-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńEsterko - długo nie mogłam w to uwierzyć..że to trawa taki mi numer wycięła!
Usuńaz sie popłakalam z radosci...jak zycie bywa zaskakujące....wszystkiego najlepszego aniu i samych takich zaskoczen:))...pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńAniu persjanko - z ulgą odsapnęłam, z wielką ulgą! Dziękuję za życzenia!
UsuńWiesz, to był cud urodzinowy. Na drugi raz, najpierw pomacaj a potem dopiero wylewaj łzy. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Beatko - za wysoko i za mokro było, nie pierwszą pękniętą szybę widziałam. A i chyba musiałam sobie poryczeć, innej inszości nie ma :)))
UsuńNo i wygląda na to że Najwyższy z Najwyższych mocno Cię na urodziny nastraszył.
OdpowiedzUsuńBuziak.
Agatko - znaki dawał. Dzisiaj Olci w dupkę miły pan wjechał, na szczęście zderzak tylko.
Usuń:))) No i dobrze, że na śmiechu się skończyło, jeden stres mniej! Kiedyś miałam podobnie, ale to duża igła z jakiegoś drzewa zrobiła mi taki dowcip, do tego spływająca woda po deszczu i można się nabrać. Z tego wniosek, że zawsze trzeba pomacać:))
OdpowiedzUsuńPrezenty (i cytaty) cudne:)
Głowa do góry, pomału się wszystko ułoży!
P.S. Bardzo jestem ciekawa tego mini krosna...
Ann-margaret - cytaty świetne, zwłaszcza Monty Phytona :), a zabawka czeka na spokojniejszą chwilę. Musowo wypróbować chociażby do zrobienia osłonek na cokolwiek.
UsuńTrzeba macać - ułudy są na każdym kroku :)))), no ale co ja bym mogła napisać, gdybym miała zacne i spokojne życie!
Ciesze się razem z Tobą :-) I życzę Tobie, żeby problemy zawsze rozwiązywały się w taki sposób :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Kasiu - nawet nie przypuszczasz jak ja się cieszę!!! Jeszcze dziś mam wzrok mętny, ale lekko mi się oddycha! Będę mogła szybko Mamie znaleźć kolejną poradnię!
UsuńNajważniejsze są szczęśliwe zakończenia:) A te morze łez potraktuj jako kurację oczyszczającą na oczęta:) Ja pewnie też bym nie dostrzegła, szczególnie bez okularów na nosie, że to nie pęknięcie ....
OdpowiedzUsuńA chłop z prezentami??? Ja to bym się dopiero rozryczała.... moój po tylu latach nie rozumie natury kobiecej... taki typ duszy na wierzchu u niego nie uświadczysz, chociaż dobra bestyja jest....Więc swoich głaskaj i dopieszczaj:) I ani mi się waż spoważnieć!!! Buziaki Iza
Izulo - raz w roku i niemy przemawia :))), nie jestem rozpieszczana prezentami przez męża, bo on sam musi jakoś dwoje darmozjadów utrzymać, ale jak już, to się stara. Perfumy mi kupuje np. bo ja się na tym nie znam :)
UsuńAniu spóźnione ale najszczersze życzenia Wszystkiego Najlepszego :D
OdpowiedzUsuńWpis cudny ale, że Ty przy swojej dociekliwości żeś sama nie przeprowadziła śledztwa co z tą szybą, to chyba z nadmiaru wszelkich wrażeń :))
Serdeczności i uściski.
E-wełenko - jakbym chciała pomacać dla mnie oczywistość to bym musiała wleźć na maskę w strugach deszczu :)))), no tego moje niedotykalstwo by nie zniosło :)))
UsuńGłupota w czystej postaci, na dłoni podana! Możesz mnie jako przykład podawać zasłużenie :)))))
Dzięki za życzenia!
A ten Biłgoraj to taki jakiś znaczący był dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńZwłaszcza, że Mąż mój w sobotę do roboty jedzie i o Śląsk zawadzi... ;)
Widzisz przydało się siedzenie nad Młodym i naganianie do szkoły i nauki :)
Agnieszko - ta fizyka to przeszła moje oczekiwania! To jeszcze większy cud niż błyskawiczna naprawa szyby!
Usuń.....a po nocy przychodzi dzień....grunt, że się wszystko dobrze skończyło. Dziwi mnie tylko, że widząc "pękniętą" szybę nie ruszyłaś do samochodu, żeby to z bliska obejrzeć i ewentualnie zabezpieczyć.
OdpowiedzUsuńŁadny ten komplecik i nie tylko do białej sukienki będzie pasował. Turkus dobrze komponuje się też z brązem,i czernią. I brawa dla synka - całkiem przytomny.
Miłego, ;)
Aniu - w strugach deszczu nie ma co zabezpieczać, nawet taśma się nie przyklei :)
UsuńA komplecik ma być do białej - zafarbowanej :)
Przytomność u wiecznie nieprzytomnego była cudem największym! Cały dzień mi współczuł.
Kankanko, z przepracowania w panikę wpadasz i przeżywasz w nadmiarze nawet małe problemy, zrób sobie mały urlop, a będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńIwonko - hmm, urlop to może będzie za rok, teraz niestety nie ma czasu na labę. Ale nie szkodzi. Wypoczywam w ruchu. A moja panika to chyba ta kropla ostatnia, co przeważyła. Miewam tak czasem. Zdrowo się wyżolądkuję lub wyryczę i cisza zapada na długo.
UsuńAle numer! To Ty na długo zapamiętasz te urodziny. Jeszcze raz wszystkiego dobrego.
OdpowiedzUsuńKrysiu - mogłam się spodziewać jakiejś draki, ale spsucia czegoś nigdy! Wszak mnie jednej techniczne zmartwienia prawie nie dotyczą, jakoś sprzęty długo wytrzymują. Ale jak widać musiałam zasłużyć!
UsuńRodzinka ma za to wesoło za moją przyczyną.
No tak.
OdpowiedzUsuńGraniczna data, to i graniczne doświadczenie!
Wszystkiego dobrego Kankanko!
Buziaki!
Ela
Elu - ja Bogu wdzięcznam, że tylko taki stres. Bo może to mnie powstrzymało przed jazdą do przychodni, a po drodze byłby wypadek - jakoś to sobie tłumaczę, bo miałam do załatwienia kupę spraw wtedy. Dziękuję!
UsuńAle masz sposób na martwienie się na zapas. Starszej Pani trza tego zaprzestać.
OdpowiedzUsuńAniu urodzinowo na okrągło życzę Ci poletka z chatką strzechą krytą i owieczek pasących się na łące za domem. A w szczególności zdrowia i pomyślnych wiatrów. Resztę życzeń sama głośno wypowiedz i niech się spełnią.
:-)))
Krysiu - chata za wsią, baranki i kozy, koty i psy, kury dożywotnie na jajka, łacheć lnu i kawałek na fasolkę szparagową. Nie musi być dojazd asfaltowy :).
UsuńWierzę w marzenia!
O tak, niech się spełnią wszystkie Twoje marzenia, żeby zrobiło się miejsce na następne :)))
OdpowiedzUsuńEluśku - bardzo Ci dziękuję!!! Zawsze będę marzyć!
UsuńStresować na zapas to ty się lubisz.
OdpowiedzUsuńWszystkiego czego sobie Twoje serduszko zapragnie tego bardzo Ci życzę.........
Oby wszyscy tak Cię kochali jak Ty kochasz innych.....
Asiu - bardzo dziękuję. Bez innych to byłoby nudno i niepotrzebnie :)
UsuńJak dobrze! Bóg łaskaw, że nie pozwala na więcej kopów niż człowiek może wytrzymać!
OdpowiedzUsuńAldonko - dokładnie tak samo pomyślałam!!!! Może to był znak!
UsuńI jak sądzę to był najlepszy prezent w tym dniu:) Wszystkiego najlepszego:)
OdpowiedzUsuńLusiu - i teraz wiem jaka jestem szczęśliwa :)))) Bardzo dziękuję!
UsuńOj Aniu! czas chyba okulary zmienić. Wczoraj płakałam razem z Tobą. Najpierw z żalu a potem z radości. Długo nie zapomnisz tych urodzin:-)
OdpowiedzUsuńTurkucie wspaniałe!! Ale i tak najwięcej punktów zdobył Twój Syn za przyjaźń z fizyką:-)))))
Pozdrawiam cieplutko
Jolu - ojtam, ojtam... co Ty byś ze mną taką przytomną i przewidywalną zrobiła!!!!
UsuńZaraz po fizyce i szkle wypukłym przypomniałam sobie o pietruszce.... i dalej mi wesoło!
Orzesz TY kobieto małej wiary w swego syna. Nie raz CIę jeszcze zaskoczy. On postrzega świat wolniej, ale jak widac to się przydało na coś, bo zauwazył to czego TY kobieta szybka jak "przeciąg" nie dostrzegłaś.
OdpowiedzUsuńMasz fantastycznego małżonka, ale to mnie nie dziwi, ludzie z reguły dobierają się i są bardzo podobni w swych fantazjach, marzeniach i wogóle podejściu do życia. No i gratulacje jesteś śzczęśliwą matką, spełnioną babcią, czegóż chciec więcej ? Ja to nawet Ci zazdroszczę że masz ta dyszkę mniej odemnie. Ściskam i życzę dalszych wspaniałych lat w zdrowiu i miłości bliskich.
Aniurozello - synuś jest nieprzewidywalny jak widać. I dziś się cieszę, że nie uległam i trutnia w szkoły na siłę posłałam. Gdzieś tam jakieś ziarno chociaż korzonek wypuści!
UsuńA chłopa to jednak wychować też trzeba, wszak ta nauka bycia razem to już trwa ho ho, ale faktycznie, trzeba wybrać inteligentnie - idzie łatwiej tresura :)))) w obie strony! Bo przecież ja też go słucham! Czasami.
Dziękuję za życzenia!
Miałkotku - dzisiaj to ja mam właśnie taki uśmiech wręcz dokoła głowy!
OdpowiedzUsuńMój nauczyciel od łaciny cytował:"Nigdy nie nie należy wierzyć w to co się słyszy, a tylko w połowie w to co się widzi".I miał rację jak widać. Kochana, życzę Ci wszystkiego najlepszego urodzinowo.Ech kiedy to ja byłam taka młoda!
OdpowiedzUsuńAlu - dalibóg sprawdziło się! Teraz będę więcej szkiełkiem niż wyobraźnią pracować! Mam nauczkę na następne lata! Bardzo dziękuję za życzenia!
UsuńNajlepsze życzonka także od nas:))) buziaki
OdpowiedzUsuńAnust - bardzo dziękuję! Uściskaj swoje Skarby!
UsuńMojaś Ty, moja! :-DDDD
OdpowiedzUsuńKamień z serca! :-))
Kochanych masz facetów! I do tego co drugi to naukowiec czystej krwi :-D
Ata - może lepiej nie chwal się, że mnie znasz.... do głupoty się przyznałam, ale kto wie co ja znów wymyślę?
UsuńNaukowiec chodził pół wieczora w glorii i chwale, a nauczycielce co mu łyk fizyki wlała niechaj dywany pod nogami się rozwijają!
Anuś Moja! Pozwól że się najpierw obśmieję! Bo nic sensownego mi na tę chwilę do łba pustego nie przychodzi. Życzenia jutro.
OdpowiedzUsuńAploszku - rycz ze śmiechu Słonko, ja bywam czasem jednym wielkim bezsensem :)
UsuńWydawało mi sie, że pisałam już pod tym postem - ale może nie pisałam. Wróciłam coby złożyć życzenia wszystkiego dobrego z okazji Twojego święta.
OdpowiedzUsuń