To praca Beaty Jarmołowskiej zatytułowana " A po nocy przychodzi dzień" wykonana techniką druku, screenprintingu na lnie i floku.
Sama tkanina ma kolor wyjściowy jak naturalny len. A wzrok spotyka coraz to nowe szczegóły!
Na pierwszym zdjęciu kolory prawidłowe.
Behemot starannie obwąchał materię, usadowił się na szczycie i wręcz musiałam kota odlepiać.
Może po drodze w walerianie była kąpana :))), a najpewniej to mój artystyczny i nietuzinkowy kot od razu wyczuł artystycznego psa Beaty i ogrom szaleństwa Autorki w realizacji najbardziej niesamowitych projektów!
Sam podarunek był opakowany w taką cudną kopertę z malutkimi spinaczami, a w dodatku otrzymałam jeszcze mydełko - wyrób domowy, niepospolity, eko i antyalergio. Oczywiście rękami Beaty uczynione!
Me mydełko ukryte w łazience, by człek plugawy się nim nie zainteresował, bowiem dla mnie alergika to jak lek.
Bardzo dobrze się pieni, ukryte w nim nasiona lekko pilingują skórę, żadnych reakcji niemiłych, nawet kremu po nim nie muszę używać.
Sama sobie też kiedyś zrobiłam mydło, na bazie gliceryny. Wyszedł mi płyn do mycia.
Też fajny, ale kostka to kostka! Takie mydła to luksus!
Tkanina będzie w ramach, bez szkła - bo ja sobie muszę pomacać od czasu do czasu.
Tak naprawdę to kusi mnie uszycie z tego kawałka przodu do sukienki. Akurat jest to wielkość od mojego dekoltu do kolan.
Poprzykładałam to na sobie i po lekkim wyprofilowaniu w klepsydrę byłby przód. Jednak obawa przed przetarciem flocku jest silniejsza. Poza tym chyba bym zbeszcześciła.
Niemniej jednak ramy jeszcze nie zdążyłam zamówić, tkanina aż się prosi o wykorzystanie i kto wie.....
PS. Na jakiś nieokreślony czas włączyłam opcję komentarzy tylko z loginem z gugla, ilość spamu się przelała.......
Piękna tkanina! Niech zdobi i cieszy, czy na suknię ten wzór nie jest za duży?
OdpowiedzUsuńMoje gadziny też zawsze wiedzą, że coś jest cenne i nowe, spędzić ich z tego nie sposób.
Spamerów współczuję.
Odkąd włączyłam moderację upierdliwy reklamodawca usług stomatologicznych z Południowej Karoliny się odczepił. Pytał bezczel, co się dzieje, że on publikuje, a tu ni ma komentarza.
Mam kawałeczki ze śmietnika Beaty, więc wiem jaki skarb posiadasz :)
OdpowiedzUsuńA mydełko to niezaprzeczalnie kolejny skarb.
Cudne prezenty dostałaś :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Same skarby dostałaś, mydełka zazdroszczę bardzo!!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Marlena
Też mydełka zazdroszczę bo cerę mam nieszczególną.Tkanina jest piękna ale ile to było pracy przy niej.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTkanina będzie piękną dekoracją wnętrza, może w oknie, albo na jakimś meblu?
OdpowiedzUsuńZ takim mydełkiem jeszcze się nie spotkałam, ale myślę,że naturalne składniki są lepsze niż chemia, pozdrawiam serdecznie.
tkanina przepiękna, powalająca :)
OdpowiedzUsuńMydełka Beaty znam i nawet jedno leży u mnie w łazience. Materiał piękny - musisz go jakoś ciekawie wykorzystać.
OdpowiedzUsuńPiękny blog,piękna tkanina-pozdrawiam majowo i zapraszam w odwiedzinki.Miłego dnia.Jola
OdpowiedzUsuńśliczności :)
OdpowiedzUsuńIdąc za radą Gackowej będzie tkanina wisieć na ścianie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspólny zachwyt nad moimi podarunkami!