Kolejny dowód.
Nie mogłam wytrzymać, by przynajmniej sobie tego nie zapisać.
Matki Szczególne - uśmiech jak banan, szczęśliwość przedstawiajcie, dziecięcia nie udręczajcie!
Żeby nie było, że ja za torturami jestem - nienawidzę przemocy, fizycznej ani psychicznej, ale do Q-nędzy niech ktoś zacznie rozliczać to towarzystwo.
Już kiedyś Devorgilla o tym napisała w swoim blogu. Popieram!
Lekarza już można podać do sądu, daj Boże oczyścić i te szeregi!
Dzięki Basi Fanaberii znikam TU.
Bloga dodaję do szpalty bocznej jak się uda.
Jest w RÓŻNOŚCIACH jako TOMASZ WITKOWSKI. Nie aktualizuje się, więc trzeba z potrzeby ducha zaglądać, nie poddaje się też subskrypcji. Ważne, że jest!
własnie takie mamy instytucje.... szok....
OdpowiedzUsuńchociaz mnie nie przerażają....
mój mąż miał dwóch synów wzietych z domu dziecka, obaj sprawiali kłopoty wychowawcze [ pisała o tym na swoim blogu]
kiesy jeszcze starszy marek chodził do szkoły kurator bywał częswo w domu...
jest Marek ? pytał...
zaraz go zawołam
Kurator..... no i jak tam Marek?
M. jakos leci
A w szkole ?
też....
to pokaż zeszyty.... oglada je i mówi no nie najlepiej....
no to co - poprawisz sie ? pyta Marka
tak....odpowiada Marek
NO WIDZI PAN .... TO DO OJCA.... Z DZIEĆMI TRZEBA UMIEĆ ROZMAWIAĆ...
koniec cytatu.... i nie wiadomo czy płakać czy się smiać....
a nota bene Marek narkoman po wielu pobytach Monarach w wieku 18 lat powiesił się w lesie....
Osobiście to jednego pana z por psych-ped - doradcę tfu, tfu powinnam przed trybunały podać. Od jego decyzji 90% mojej pracy legło w gruzach. Do dziś się nie odbudowało.
OdpowiedzUsuńAle i kiedyś tyle nie wiedziałam, nie umiałam walczyć. Powinnam wybaczyć - nie mogę.
Zgadzam się w całej rozciągłości, a nawet jeszcze bardziej ;)
OdpowiedzUsuńNiestety, głupcy zdarzają się w każdej grupie zawodowej. Moglabym wiele napisać,bo skończyłam i pedagogikę( i nie chodzi mi o nauczanie ani początkowe, ani jakiekolwiek tylko o wiedzę na temat wychowania) oraz psychologię. Wiele razy napawało mnie przerażeniem, że moje koleżanki z roku, w swojej pracy zawodowej, posiłkują się gazetami kupionymi w kiosku! Przerażało,że uważały je za czasopisma naukowe! Ale przeraża mnie również pęd ku psychologii, zwanej przeze mnie uliczną. W zasadzie każdy się zna, bo każdy czyta i wie. Jest specjalistą wycinka...reszta mu przeciez niepotrzebna.
Dlatego jestem wielką zwolenniczką Tomasza Witkowskiego, który był moim wykładowcą, a potem kolegą po fachu. Przegadaliśmy sporo i cieszy mnie, że swoją niezmierzoną wiedzą o psychologii obala mity i pisze książki o psychologii zakazanej. To, naprawdę warto czytać. Polecam jego stronę ( wystaczy wpisać w google imię i nazwisko) .Dzięki niemu nie tracę nadziei, że psychologowie to jednak nie tylko psychole ;)
Basiu - psychole to część z tego zawodu. I chwała pozostałym - mądrym, doskonałym, wszechstronnym, swiatłym!
UsuńMój głos jest przeciwko durnocie, ciasnocie umysłu.
Jest za braniem odpowiedzialności.
Lecę do T.Witkowskiego, dzięki!!!!
Aniu, oczywiście rozumiem.
UsuńStronę polecam, zwłaszcza: Historię pewnej prowokacji...
Basiu - wsiąkam..... po prostu wsiąkam.... muszę kupić książkę!
UsuńUściskuję Cię mocno!!!!!
Wiem, wiem - sama też tak mam. Nie wolno tam chodzić, jak się nie ma czasu:)
UsuńChociaż tyle dobrego z tej smutnej historii.
Buziaki!
Strach iść z dzieckiem do psychologa.
OdpowiedzUsuńDorfi - trzeba. Nie może tak być, że obędziemy się bez nich. Ale trzeba patrzeć na ręce, niestety. Według mnie rodzice powinni tą sprawę rozliczyć do końca, ale pewnie się przelękną.
UsuńMam bardzo złe zdanie o psychologach, nie ufam im. Może i są tam ludzie czujący swój zawód ale z pewnością ilości śladowe ....
OdpowiedzUsuńAniurozello - wszędzie jakaś perła lśni :), ale to rzadkość, niestety.
UsuńTo prawda w każdej grupie zawodowej zdarzają się wyjątki, które się douczyły, które są inteligentne i którym się coś chce, a przede wszystkim lubią ludzi, bo to podstawa w tzw "społecznościowych" dziedzinach.
UsuńTak Aniu - lubienie innych to podstawa. Nie można być np.dobrym nauczycielem bez lubienia dzieci, młodzieży. Nawet jeśli jest się srogim, lubienie innych przebija.
UsuńJa na szczęście tylko raz trafiłam na psychola- w Łodzi w szpitalu Korczaka. U mnie w Łasku miałam cudownego psychologa dziecięcego, którą uwielbiały moje dzieci jednogłośnie. A za ścianą mam dwoje, którzy są dla mnie pomocą bezcenną. Mądrzy, bez zadęcia, ciepli i normalni. Życzę wszystkim takich.
OdpowiedzUsuńEdi - ja też trafiałam na wspaniałych, w mniejszości ale jednak.
UsuńNiedługo opiszę pewną historię z naszego życia, gdzie właśnie umiejętność oceny sytuacji zwyciężyła.
Zgroza! Dzięki za namiar na ciekawą pozycję - mus przeczytać.
OdpowiedzUsuńAta - czytaj, warto wiedzieć nawet jeśli z czymś się ktoś nie zgadza.
UsuńJa ostatnio rozmyślałam nad sugestiami niektórych osób, że moją córcię może by do psychologa wysłać z jej "humorami". Humorki i inne atrakcje (m.in. mdłości i wymioty) to wynik chorób hormonalnych i metabolicznych i z tymi objawami lekarze nie radzą sobie zupełnie więc zawsze można do psychologa posłać, on coś fajnego na pewno wymyśli. Pomyślałam, że jak trafi na kogoś "kreatywnego" to jak nic bulimiczkę z niej zrobi. W świetle takich lektur mój scenariusz traci swą absurdalność.
OdpowiedzUsuńChroń nas Boże przed idiotami wszelkiej maści!
Pozdrawiam, Dorota
Dorotko - ojtam, ojtam zabiorą Ci dziecinę na państwowy wikt, a jeśli Ciebie nie zamkną - to pacz pani ile kasy na szmaty i wolnego czasu do szycia! :)
UsuńDorcia - idź po poradę, ale patrzaj na czyny. Bądź mimo wszystko dobrej myśli. I nie łeb siwy winien być autorytetem, bo czasem trafi się akuratna młodziutka pomoc.