Zostałam wczoraj zaskoczona, kiedy zajrzałam na blog Małgosi.
Zaglądałam tam od czasu do czasu, chwytałam myśl, impet, którym potrafiła zarazić i biegłam do swoich spraw.
Rok temu zobaczyłam tą swoją torebkę jedyną.
Szybko napisałam do Vivi. I jeszcze szybciej się nią cieszyłam.
Zostałam teraz tylko z taką letnio-kolorową, nie praną jeszcze więc z dotykiem rąk Małgosi, z okresu gdy jeszcze mocno wierzyła.
Dwie broszki - jedne z ulubionych, niebieską nawet do sukni na wesele przymierzałam......
Tak mało.
Miałam zamówić torebki dla córek, takie na zamówienie, bo modele już niedostępne były w sklepie.....
Tak krótko nadzieja trwała.
Życzę Ci Małgosiu najpiękniejszych jedwabi i drogocennych tkanin, klejnotów najdroższych do ozdabiania, najwspanialszej maszyny i pracowni jak bajka.
Ja zanurzyłam się w modlitwie.
ja kiedys tez planowalam wziac sie za robienie toreb i w sumie zrobilam tylko jedna, ( zdjecie na moim blogu w kateg.xxx ) no i na niej sie skonczylo bo poszlam do pracy i wszystkie robotki siedza teraz cichutko w kacie :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tej torebki.
OdpowiedzUsuńJa nie zdążyłam.
Oglądałam, wybierałam...
Teraz już za późno...
A Twoje jest piękna, wyjątkowa.
Bardzo często ją nosiłam Dorotko i jak tylko ktoś zwracał uwagę pokazywałam sklep BagLady. A co teraz powiem????
OdpowiedzUsuńJakoś mi przez gardło nie chce przejść.
Też zamówiłam taką jednak z różnych (nieznanych mi choć zrozumiałych) powodów nie doszło do transakcji choć torebka odłożona była ... bardzo tego żałuję ...
OdpowiedzUsuńJa miałam zamówić te z szyfonową wstążką..... len i te klimaty różane...i pozostaje tylko inspirować się.
OdpowiedzUsuńCudną pamiątkę masz, ja nie zdążyłam
OdpowiedzUsuń[*]
No widzisz? Ty się możesz choć poinspirować, ja takiej pięknej pewnie nie uszyję...
OdpowiedzUsuńChoć ostatno mnie korci, żeby wyciągnąć maszynę.
A może nową kupić...?
Tyle kiedyś szyłam...
szyj - aby zacząć, przypomnieć sobie - wtedy będziesz wiedziała, czy nowej trza szukać
OdpowiedzUsuńJa też niestety nie zdążyłam, a zasadzałam się od dawna :-( A Twoja Aniu jest śliczna.
OdpowiedzUsuńSzyj Dorotko, u Małgosi jest przecież opis całego procesu twórczego, wyboru materiałów, ozdób itp. Niech Ona Cię zainspiruje tam z Góry, bo przecież tak długo się żyje, jak żyje się w ludzkiej pamięci.
Bloga Małgosi czytałam regularnie, torebki niestety żadnej nie kupiłam bo ... nie potrafiłam się zdecydować, tak wiele mi się podobało. Szkoda, że już żadnej nie uszyje :(. A tyle miała pomysłów ... Został tylko blog jako inspiracja... Żal ...
OdpowiedzUsuńMyślę, że Małgosia mimo swej samotności w chorobie czuła bliskość osób z tego "świata netowego". To dla nas zrobiła kurs, tłumaczyła, pokazywała. Teraz czas pokazać na ile Jej starania były ważne. Igły w dłoń!
OdpowiedzUsuńNie dogonię Jej, ale będę korzystać z pomysłów. To autorskie prace, Jej własne więc nie będą bezimienne. Ona się ucieszy.
Ciężko coś napisać [*]
OdpowiedzUsuńMałgosia i dla mnie była i nadal jest inspiracją. To już drugi blog, który pozostanie milczący w moich obserwowanych. Ten pierwszy jest z aplikacjami Sue http://lacenribbonroses.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNie usuwam linków do tych blogów bo warto by pamięć i inspiracje nadal żyły.
Z moich blogów odwiedzanych to też drugi taki. Niestety, blog Sanji zamknął mąż. Mam nadzieję, że blog Małgosi zostanie.
OdpowiedzUsuńTo takie przykre, przywiązujemy się do siebie, przyjaźnimy, poznajemy lub tylko bywamy na blogu. Nie mniej jednak to kolejne wydarzenie zostawiające pustkę.
Też miałam szczęście zakupić torebkę od Małgosi... teraz to również pamiątka.
OdpowiedzUsuńZostały tylko wpisy blogowe do poczytania i żal, że już więcej nie będzie... Mam nadzieję, że blog nie będzie usunięty.
Zostawia pustkę i otrzeźwia ... Zarówno po śmierci Sanji jak i teraz przede wszystkim poczułam jak ważne są dla mnie osoby, których de facto nie znam ale z którymi spędzam wirtualnie kawał ważnego życia (zarówno mojego jak i Ich). Człowiek się przywiązuje do ludzi mimo iż kontakty są zazwyczaj tylko literkowo - zdjęciowe. Poza tym znowu przyszła mi do głowy - niby oczywista oczywistość, a jednak w biegu codzienności zapominana - warto żyć dniem teraźniejszym i być dobrym dla siebie - nie odkładać wszystkiego na kiedyś bo kiedyś może nie przyjść ...
OdpowiedzUsuń...spieszmy się kochać ludzi bo tak szybko odchodzą....
OdpowiedzUsuńKankanko, coś czeka na Ciebie, na moim blogu, odbierz, proszę.
OdpowiedzUsuńTak bardzo żal...
OdpowiedzUsuńKolejna osoba odeszła...
Ata - do dziś nie wierzę, a jednak to prawda.....
OdpowiedzUsuńTęsknię za tobą kochanie!!!!
OdpowiedzUsuń