Dziś ciemną nocą rankową wyszłam z Bajtkiem na spacer, bowiem musiałam szybko na ksero polecieć (tomografia). Poszliśmy do sklepu po chleb i mleko.
Po drodze minęliśmy grupkę trzech bezdomnych.
Dwóch wczorajszych i jeden wysoki z serii "Elegant". Wyróżniał się i sylwetką i dbałością o strój. Czerwony szalik dodawał mu wdzięku.
Posadziłam psa na schodkach przed sklepem i szybko zrobiłam zakupy.
Drobne mi wydane wrzuciłam do kieszeni kurtki.
Wychodzę, patrzę a przy moim psie siedzi ten "Elegant" i bokiem kurtki go grzeje, głaszcze i coś mówi. Pomyślałam, że pewnie poprosi o wsparcie i już namierzyłam te drobne w dłoni.
Poderwał się i do mnie:
- Ładnego ma pani psa! To śliczny pies mimo, że nie ma oka!
- Tak, oka nie ma od niedawna, ale dla mnie jest dalej ładny!
- Pogadałem sobie z pani psem
- A co mówił?
- Że będzie miał dobre Święta! Bo wie, że jest kochany i on panią bardzo kocha!
Uśmiech z mojej strony.
A pan bezdomny wyciąga rękę. Patrzę - leży na niej 5 zł.
- To dla niego, nie mam teraz więcej, może mu trzeba coś kupić.
Podziękowałam serdecznie, zapewniłam, że psisko ma dobrze. Wzruszyłam się.
W domu opowiedziałam wieczorem Panumężu. Też się wzruszył.
Niesamowite!. W W-wie wielu bezdomnych ma psy.Chyba im zastępują rodzinę, której z różnych względów nie mają.Niestety wyjście z bezdomności nie jest ani proste ani łatwe, zwłaszcza, że w większości przypadków przyczyną jest alkoholizm.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Kiedyś to musiał być człowiek z domem, z pracą, z bliskimi. Jakiś los go sponiewierał, ale mimo tego potrafi czuć, potrafi zaoferować pomoc, stara się. Trzeba uważnie patrzeć, by dodatkowo nie skrzywdzić, ani urazić jeśli nie jest się w stanie pomóc tak prawdziwie.
Usuńpiękne....
OdpowiedzUsuńon piękny...
i Ty też....
utulam!
Piękny Pan się trafił na mojej spsianej drodze :)
UsuńNowa "opowieść wigilijna" :))) Zaglądam do Ciebie od dawna, kilka razy miałam się odezwać :), ale planowałam,że odwiedzę Cię w sklepie.Niestety nie udało się :), nie dojechałam do Wro.Piszę z konta męża, może skojarzysz -pierwszy post "Serwety". To jest moja książka, którą dostałam w prezencie i nieopatrznie pożyczyłam - niestety, nigdy do mnie nie wróciła :) cieszę się jednak z tego,że trafiła do Ciebie, bo mogła trafić do pieca :)Aha, mamy chyba wspólną znajomą- Beata- Owca Rogata ! Pozdrawiam świątecznie - BDB
OdpowiedzUsuńOch jaka niespodzianka! Kochana! Książka jest nadal u mnie!!!! Z tyłu jest przybita cena nawet z 2006 roku - 7 zł. Brat mi to kupił chyba pod Dworcem Głównym, tam kiedyś były takie stoiska antykwaryczne. Z radością Ci ją zwrócę. Jak to dobrze że nie posłałam dalej, bo ja kocham takie starocie.
UsuńAniu, magiczne zdarzenie! Może spotkałaś Anioła Stróża?
OdpowiedzUsuńHistoria książki "Serwety" też niesamowita, może w życiu nie ma przypadków?
Pozdrawiam serdecznie:)
Iza - niesamowita historia!!!! Z radością poznam właścicielkę!!!!
UsuńA co do Aniołów - to oni krąża koło nas, trzeba tylko na tych niepozornych pozór mieć :). Tam tej anielskości najwięcej. Mimo połamanych skrzydeł.
Dobrze ujęte "mimo połamanych skrzydeł"...
UsuńJa nadal chcę wierzyć, że ludzie są z natury dobrzy, choć nieraz się na tym przejechałam.
ps. pozór i gotowość mam :)
:)
OdpowiedzUsuńCiekawe doświadczenie:)
OdpowiedzUsuńCiężko się nie wzruszyć...
OdpowiedzUsuńCały wieczór myślałam o tej sytuacji - dobro jest tam, gdzie najmniej o tym mówią.
UsuńBo dobro wraca Aniu...
UsuńŚciskam przedświątecznie!
Zawsze powtarzam że Ci najbiedniejsi mają NAJWIĘKSZE SERCA!!!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i SWIĄTECZNIE !
Tak Milu, 100% racji. Tam u nich co innego ważne. Oni rozmawiają, nie pędzą, cieszą się dniem. Bez względu na to jaki mieli dzień spaprany - przeżywają go.
UsuńWzruszające zdarzenie,ten człowiek sam potrzebował wsparcia, a chciał pomóc choremu psu.To pieniądze ludzi demoralizują. Czy wiesz Kankanko, że coraz więcej dzieci ludzi bardzo bogatych wymaga terapii psychologicznych, by móc normalnie funkcjonować? Rodzice tak gonią za pieniędzmi i swoimi zachciankami,że potrzeby uczuciowe własnych dzieci ich nie interesują.Zapłacą psychologowi i myślą,że to wystarczy.Pan Bezdomny pokazał, że w każdej sytuacji można być dobrym człowiekiem.Pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńIwonko, to był Dobry Człowiek. Pewnie miał jakieś życiowe przeboje, ale może da sobie radę. Pochodzę pod ten sklep o tak wczesnej porze, może go znów spotkam, może coś się dowiem. Nie mogę być nachalna, ale jak pozna psa to i mnie :).
UsuńPiękna historia... Taka w duchu nadchodzących świąt :-)
OdpowiedzUsuńNo, prawie jak u Dickensa :)
UsuńDobry człowiek w ukryciu, on dobry i Ty dobra! Uściski!
OdpowiedzUsuńNiespodziewane zakończenie tej historyjki. Daje do myślenia ....
OdpowiedzUsuń