Porządkując nieco swoje zasoby odnalazłam ów wzór i natentychmiast porzuciłam miłe zajęcia domowe polegające na czyszczeniu, obcieraniu, trzepaniu, szorowaniu przed Świętami Bożego Narodzenia, a zaczęłam wyszywać.
Wzór pochodzi najprawdopodobniej z początku lat 70-tych, z duńskiej firmy Oehlenschläger.
Wtedy zaczęły się pojawiać wszędzie folkowe motywy. Półwieczne nici zachowały się w stanie idealnym, były to nici Dmc i bawełna dość przaśna.
Do wyszycia użyłam już zadrukowanej kanwy o dość idiotycznym wzorze, oczywiście na drugiej stronie. Kanwa jest kanwa, jak jedna strona nie bardzo, to trzeba wyszyć na drugiej :).
Oczywiście nie miałam ani czasu ani ochoty kopiować identycznego wzoru, bo dla mnie kropka w kropkę nie musi być identyko. Zamiast pochodu trolli wybrałam parę i wystarczy.
Zmieniłam porządek akcesoriów oraz ich wysokość, by się zmieściły. Nie wyszywałam girlandy dokoła, bo kanwy brakło. Nie haftowałam krzyżykami, bo wszyscy nimi wyszywają.
Po wyszyciu wyprałam obrazek i tu znów zabrakło rozumu, by wcześniej zygzakiem boki potraktować. Kanwy ubyło :). Farbki z poprzedniego wzoru co zeszły to zeszły, ale kanwa zrobiła się miękka i gęsta.
Do tła doszyłam gwiazdki cięte z metra. W sumie to gdy gwiazdki przyszyłam to znalazłam odłożoną na ten cel wycinankę świąteczną z filcu, która miała górę ogacić. No, ale to ja cała.
W trakcie pikowania Janina zastrajkowała, bo za chuda ocieplina była. W końcu poniosłam do pracy, gdzie w walizce Generał Walter odpoczywał i na stojaka na szafce dopikowałam następny kawałek. Ten też gdzieś miał współpracę, zrywał nitkę i do kitu taka robota.
Znów w domu ja do Janiny - a tej przeszło! Dopikowała resztę, doszyła lamówki i całą resztę. Samą siebie pochwaliłam za dobór plecków, bo akurat to wyjęłam, pasuje do tych pikowań nieszczęsnych i gubi moją nieporadność z maszynami.
Gotowa makatka zawisła w drzwiach pracy! Dynda sobie radośnie, kiedy ktoś je otwiera :)
Prześliczna!
OdpowiedzUsuńDzięki Gosiu! Gospodyni ze mnie ho! ho!
UsuńFajna makatka :)
OdpowiedzUsuńMnóstwa inspiracji i wszystkiego, co Ci do szczęścia potrzebne życzę z całego serca
Dziękuję Tereniu - postanowiłam walczyć dalej :), z oporami czy na luzie będę pchać się pod górkę.
UsuńCudna makatka. Wspaniałą masz dzięki niej reklamę sklepu i swoich umiejętności :D
OdpowiedzUsuńDziękuję Aguś - makatka tylko tu może wisieć, w domu nie mam ścian :)
UsuńBardzo, bardzo mi się podoba, wybrałaś z wzoru to, co istotne!
OdpowiedzUsuńPiszesz Aniu, że nie haftowałaś krzyżykami.. no to jak?
Jam nie haftująca, to się nie znam. Tak z ciekawości tylko pytam.
Pozdrawiam Cię :)
Isiu - to jest haftowane nierozdzielonymi (dla grubości)nitkami tak po skosie, czyli półkrzyżykiem.
UsuńŚwietne! Półkrzyżyki to typowy ścieg gobelinowy. Jesteś wielce pracowitą istotą- mnie żadna siła by nie zmusiła do dodawania podkładu i pikowania. Zrobiłabym z tego obrazek, umieszczając to w ramce za polistyrenową szybką, żeby się nie brudziło.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
P.S.
Szycie maszynowe to moja mocno zraniona pięta Achillesa;))
Aniu - dałam ocieplinę, by poprzez wypikowanie jej uwydatnić haft. U mnie nie ma obrazków za szkłem, wszystko ma inne przeznaczenie byleby nie na ścianę. Mam kilka prac co pewnie kiedyś skończę i one są za duże na torbę, lub na poduszkę i pewnie będę zmuszona je na ścianę dać, ale bez szkła. Lubię dotykać nici :)
UsuńFajnie witasz gości (klientów) u siebie.
OdpowiedzUsuńA ja bardziej obstawiałabym że to nisse a nie trole :)
Justynko - na pewno masz rację, zasugerowałam się tymi trollami bo najbardziej znane :)
UsuńPięknie Ci wyszła ta radosna twórczość. Na takie pikowane tło chyba nigdy nie wpadłabym;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dendrobium, wpadłabyś :), jakby Ci koza prześwitywała :)
UsuńAniu, bajera :) Jest coś niesamowitego w takich "odkopanych" leciwych wzorach, do tego przerobionych na własny użytek. Wyszło coś bardzo osobistego i niepowtarzalnego.
OdpowiedzUsuńA Janiny to wielkie księżniczki, które robią co chcą i kiedy chcą, przynajmniej moja tak się zachowuje.
Tysiu - frajda jest nie szczególnie nad estetyką, ale nad tym, że udało się z kubła ocalić :). W domu bym tego nie powiesiła, ale w sklepie wolność i swoboda :). Lepsze wyszywanie niż szorowanie :)
UsuńJanina ma swoje dni, jakby w cyklu pracowała, nieraz zmieniam nici co chwilę, odkurzam, delikatnie a ta staje okoniem. Singer nigdy fochów nie miał, do pikowania był idealny, ale niestety już nie pociągnie długo. A janina najlepiej lubi grube tkaniny, jeans, skórę.
Długo Cię nie było na blogu Kankanko, witaj w Nowym Roku.Oby był dla Ciebie szczęśliwy. Śliczna makatka, kolorowa i niesamowicie pomysłowa! Ja nie znam technik hafciarskich, jeżeli to nie są krzyżyki, to co? Podpowiedz proszę, bo ciekawość mnie zżera, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńIwonko - postanowiłam bloga obetrzeć z kurzu. Na nieobecność się złożyło mnóstwo czynników - brak czasu, padające komputery, padający aparat, FB. I teraz wracam. Nie chcę się karmić fejsbukowymi nowinami tylko. Mam swoje zdanie, wiem gdzie szukać odpowiedzi. Muszę chaos medialny wyciszyć w sobie. Ale też blog będzie mniej osobisty :). Poza tym widzę, że część blogów obserwowanych mi poznikała, muszę technicznie go posprawdzać itd. Bardzo za Wami się stęskniłam!
UsuńIwonko - haft wykonałam półkrzyżykiem.
UsuńDzięki.
Usuńekonomiczne rozwiązanie, a do tego piękne i kreatywne!!!
OdpowiedzUsuńzdrowia w 2017 życzę
Konkato - to tylko przykład, że nie musimy tylko i wyłącznie dokładnie. Można haft potraktować dużo swobodniej :).
Usuńśliczności i to na dodatek z twórczych przekształceń wszelakich :)super! pomyślności w Nowym Roku!
OdpowiedzUsuńUlinko - mnie telepie jak mam wyrzucić coś, co można wykorzystać :)
Usuń