Nieodrodną jestem żoną, bowiem puściwszy się pędem rankiem zepsem, potem do hurtowni, potem do pracy, w pracy też polatałam - jeszcze się wybrałam wieczorem do sklepu popatrzeć co w modzie. Bo Panmąż nie ustaje w kwestii koka i kapelusza.
Moje wizyty w takich miejscach to w zasadzie patrzenie. Nie ma rozmiaru, mało mi się podoba, a uszyję sobie, szkoda pieniędzy, a po co mi to.
I gdy wieczorem siadłam, by zdjąć swoje butki oczom ukazał się taki obrazek:
Mało, że dwa różne to jeszcze jeden się rozpadał. Nic nie czułam.
Panmąż to przynajmniej oba czarne wzuł.
Pamiętam jak rżałam, gdy JaśniePan swoją słabość zobaczył.
Więc karnie się podstawiłam do rżenia ze mnie. Ale Panmąż stwierdził, że w moim przypadku nawykł, widzi różne rzeczy, nie mówi - bo się mu postawię i tak wyjdzie na moje.
Więc milczy. Ojtam, ojtam - zatyka go.
A morał z tego taki - nie śmiej się Babko z Dziadka wypadków, Babka się śmiała i gorzej miała!
Wszystko wraca!
I chwała Bogu za równowagę!
Aniu <3 Nie powinnam się śmiać, bo nie wiem co mi się trafi....
OdpowiedzUsuńJednak cały dzień w różnych butach :) :) :) Bardzo wygodne musiały być.
Tak poważnie, weź na wstrzymanie - to tempo jest mordercze.
Ściskam bardzo mocno i już się wcale nie śmieję
Dobrze, że obcasy miały jednakowej wysokości, bo jeszcze zaczęłabyś się martwić, że kulejesz ;))).
OdpowiedzUsuńŚciskam serdecznie.
no właśnie obcasy wyglądają po podobnej wysokości, więc chociaż nie kulałaś:-)
OdpowiedzUsuńSliczne :))))
OdpowiedzUsuńJa nie moglabym takich roznych wlozyc, chyba, ze calkiem po ciemku! W mojej bucianej garderobie sa tylko gumowe "kloksy" i 8 par kolorowych adidasopodobnych. Namietnie je kupuje, kazde w innym kolorze :) Dwa rozne by nie przeszly!
Ale, ale, na niedzielny wystep choru potrzebuje stroj CZARNY, caly czarny, bez wyjatkow - czarny t-shirt i jeansy wsadzilam do pralki i pofarbowalam, czarny sweterek z bolemm serca kupilam za male pieniadze w L...u, ale buty?!?!? No nie mam!!! Zastanawialam sie juz, ktore kolorowe butki pomalowac czarnym flamastrem (podeszwe tez!), zal mi bylo :(
Nagle blysk mozgu i.... gdzies w nierozpakowanych jeszcze od przeprowadzki (4 lata!!!) kartonach powinny byc krotkie kozaczki. Macalam na oslep, az sie domacalam! I mam, piekne, skorzane, czarne, nowki niechodzone, po co je w Polsce jeszcze kupilam, nie mam pojecia. Moja radosc - bezcenna :))))
Witaj w klubie zabieganych i przez to półprzytomnych. Ja kiedyś paradowałam w bluzce włożonej lewą stroną do wierzchu. Zauważyłam dopiero w domu, gdy ją zdejmowałam z siebie.
OdpowiedzUsuńMiłego,;)
Brawo Babciu :) Humor Mężowi poprawiłaś, biedny tylko, że śmiać się boi. ;)
OdpowiedzUsuńWychodzi na to, że masz za dużo butów :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Oj tam,oj tam,w łapaczu lub w przedpokoju zbyt widno nie jest,a pod spodniami tym bardziej nie było widać. 2 dni temu zrobiłam dokładnie to samo,ale zauważyłam zanim z domu wyszłam,że jeden but ma cekinki, a drugi nie,kolor był ten sam,bo w moim rozmiarze tylko czarne botki się trafiają. Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńUbawiłam się Aniu :)
OdpowiedzUsuńJa nie mam tego problemu, bo od pewnego czasu ubieram tylko dwie pary butów, na zmianę.
Praktyczne to i wygodne. Klapki latem i gumiaki (w zimie z ociepliną).
Ale mnie rozbawiłaś ,czasem tak bywa.
OdpowiedzUsuńMoja koleżanka raz do pracy przyszła w jednym sandałku i kapciu po domu.
Pozdrawiam z uśmiechem na twarzy :-)
Padłam ze śmiechu, dzięki wielkie :-)
OdpowiedzUsuńMam mało butów i nie mam szans na taki błąd, no chyba, że trampek i but zimowy w parze :-)
heheh hahahahhah dobre! Rozbawiłaś mnie na koniec dnia
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
:) :) :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się cieszycie :). Grunt to dobry humor!
OdpowiedzUsuń