Jeszcze w maju, na szybko uszyta poduszka dla 1,5 rocznej miłośniczki kaczuszek trafiła do Domu Dziecka.
Udało się utulić Zosię. Materiał w kaczą rodzinkę od MagdyP z Glasgow. Madziu - buźka!
Singerka zdążyła jeszcze przerobić jedną z sukienek.
Bardzo je obie lubię, są wygodne na lato i niezniszczalne, ale w tej chwili lekutko za krótkie i jak po ziemniaki do warzywniaka iść z półudem na wierzchu!!!!Mam je od 18 lat :)
Obie miały taki sam fason, beżowa dostała falbankę na dole i wyrypany dekolt obszyty lamówką.
Zmiana mało krawiecka, ale teraz do noszenia.
Niebieska już trafi pod stopkę nowej Janinki.
Coś innego wymyślę dla niej, bo ta jest o cały rozmiar większa i dłuższa. Chyba pod biustem ją przedłużę i pomyślę o rękawkach. Lubię przeróbki.
rewelacyjna podusia :D
OdpowiedzUsuńSuknia super na laseczkę taką jak TY :D ;)
buziak
Anuś - no teraz nie bardzo, niedługo wyjaśnię co mi się porobiło :)
UsuńO podusi nie wspomnę bo to nudne pisać, że cudowna kolejna.
OdpowiedzUsuńSukienka po przeróbkach nabrała klimatu, fantastyczna. A ten pasek ... przecudny ....
Też bardzo lubię przeróbki a poprawki i naprawy jeszcze bardziej.
Wróciłam z roweru, 20 km za mną i dalej myślę o Wrocku .....
Krysiu - myślenie ma wielką przyszłość :)))))
UsuńPasek za 1 zł zdobycz targowiskowa :), jest lekko uszkodzony, ale jak te sznurki dodałam to można się zapiąć oplątując ;)
Podusie są wspaniałe:) przeróbka wyszła sukience na dobre, teraz pięknie się prezentuje.:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marlena
Marlenko - no może nie zjawiskowo, ale jak pisałam, bez nerwowego porawiania długości mogę w tym wyjść. Te prawie dwadzieścia lat nazad to mogłam ją po przedziałek mieć, teraz do kolanek :)
UsuńPodusia śliczna :)) Nie ma to jak przeróbki nienoszalnych rzeczy... ;))
OdpowiedzUsuńAniu - czasem myślę, że ja mam jakiś problem, powinnam ją po prostu wywalić. A ja durna przerabiam.
UsuńPoduszka super! Sukienka po przeróbce zyskała na urodzie. A tak swoją drogą to zazdroszczę Ci, że wchodzisz w ciuchy sprzed 18 lat :). Chyba też powinnam polubić przeróbki, bo do tej pory wolałam coś uszyć od podstaw niż przerabiać czy poprawiać już uszyte :).
OdpowiedzUsuńFrasiu - sukienka z dzianiny to się naciąga tam i siam. Lat 18 temu to ja ważyłam jakieś 45-46 w porywach, dzisiaj to waga bardziej ludzka :)
UsuńUlla la!!!
OdpowiedzUsuńkiecki świetne!!
nie zapomnij pokazać sie w nich (nam oczywiscie)
Monia - jak moment będzie :)
UsuńNo i nie wątpię, że wyczarujesz takie cudo, że mi szczęka glebnie :-D
OdpowiedzUsuńAta - :))))))))) Pańcia piła od rana?????
UsuńNie nadążam kobieto za Tobą! Sukienka cud-miód! Jak na nią patrze, to na poważnie rozważam odzyskanie poprzedniej figury, tylko jak tu zmarszczek przy okazji nie wyprodukować????
OdpowiedzUsuńLilka - zdaje się, że tą ostatnią kieckę to na siebie robiłaś, to czego ty chcesz???? 30 kilo????
UsuńA poza tym to ja się teraz rozpuściłam wszerz, z powodu jaki opiszę później i wyglądam jak pączuś.
Bliżej dwa razy trzydzieści... miejscami juz ździebko bezkształtnie ale ujdzie.Filigrany to przeszłość :-)))
UsuńNie szyję, bo nie umiem i nie mam serca się nauczyć, więc jako laik powiem, że podziwiam kunszt, pomysłowość i dokładność - podusia słodka, a sukienka bardzo elegancka.
OdpowiedzUsuńSylwka - bez szycia dla mnie nie ma życia! :))))))))
Usuń