Mój własny ogród

Zakup - 17 maj 2008


Od dziś, czyli 17 maja jestem szczęśliwą posiadaczką włości ziemskich czyli ogrodu działkowego. 
Ponieważ najbardziej zajmują mnie najbardziej poszkodowani, w przypadku wyboru tego ogrodu było bardzo podobnie. 

Z trzech przedstawionych mi do kupna wybrałam najbardziej zarośniętą, zaniedbaną i wymagającą wysiłku. Za plusy uważam doskonały dojazd z domu i pracy, miłych sąsiadów (zwłaszcza pan z naprzeciwka, który uważa chyba, że nastolatka sobie kawałek ziemi kupiła, bo reszta pań to wiek 60 wzwyż).
Po południu bałam się trochę przyznać w domu, że właśnie rano zrobiłam zakupy nie całkiem spożywcze. Ale wieczorny wyjazd na rodzinne oględziny skutkował obietnicami wsparcia siłowego z dżunglą.
Odkryłam na tym kawałku ziemi truskawki, jakieś białe kwiatki, winorośla, jabłoń, grusze chyba dwie, krzak agrestu, maliny, prawdopodobnie śliwę.
Również worki foliowe, pudełka, puszki, butelki etc. Jak znajdę jakieś zwłoki tez się nie zdziwię.

Na końcu ogrodu jest budowla zwana szumnie "altanką", realizator tego dzieła architektury za samą myśl o zbudowaniu czegoś takiego powinien ze trzy lata w czyśćcu spędzić.
Podobno jest tu i studnia, ale najstarsi działkowicze nie wiedzą gdzie.