poniedziałek, 10 lipca 2017

Paisleyowa spódniczka

Dostałam kawałek cudnego różowego jeansu w paisley`e.
Korzystają z okazji złogu w łóżku i że akurat moje wymiary nie potrzebują za dużo tkaniny - uszyłam na szybko spódniczkę.
Prosta, bez podszewki, z malutkim paskiem, który najbardziej taki lubię,  z rozporkiem z tyłu.
Zamek dałam kryty i zapięcie na guzik z dzierganą pętelką.
Najdłużej trwało dzierganie pętelki, a i tak bylejak wyszło. Nie lubię szyć ręcznie.




Została ociupina na malutki futeralik, lub poduszkę na igły, lub serduszko zapachowe do szafy.
Nic się nie marnuje.

10 komentarzy:

  1. Fajna tkanina i bardzo fajna spódniczka z niej powstała. Masz tempo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od razu kiedy zobaczyłam ten kawałek zobaczyłam spódnicę. Sprawdziłam tylko czy nie za dużo ciała wystawać będzie i czy dam radę się owinąć wkoło bioder :). Reszta już poszła piorunem bez wykroju.

      Usuń
  2. E tam byle jak, wyszla letnia rozowosc :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bylejaka jest pętelka :), reszta prosta, lubię takie kolory cukierkowe :)

      Usuń
  3. Kolor nie mój ale ciekawa faktura i pasuje mi tylko na spódniczkę:) Ładnie uszyta:0 pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już Basiu wiekiem do różu dojrzałam. Zawsze sobie kojarzę z tym kolorem albo smarkatowatość szczerbatą :), albo siwiznę z drżącymi dłońmi (też szczerbatą) :). Mnie to od razu tylko spódnica przyszła do głowy.

      Usuń
  4. Bardzo ładny kolor. Spódnica wyszła super. Kolorystycznie pasuje do lata :))
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, jeszcze powinnam się nieco opalić do tego koloru bo moja trupiość poraża :)

      Usuń
  5. Piekniy uszytek!
    I dobrze, że cię poczucie humoru nie opuszcza.
    :)
    Ela

    OdpowiedzUsuń