niedziela, 1 lutego 2015

Moja nowa fascynacja - angora

W ubiegłym roku zostałam zaproszona jako część folklorystyczna na dożynki, które odbyły się w miejscowości pod Wrocławiem - w Pruszowicach. Był koniec sierpnia 2014.


Jak najbardziej działało stoisko z "ludowymi" wyrobami z mojego sklepu:


Blisko nas były kury - tu ukłon w stronę Anek73 :)



Króliki:


Ptaki i inne ssaki:



Pojechałyśmy tam z Yadis ku uciesze publiczności i byłyśmy ozdobnikiem.

Po krótkim oswojeniu i mojej zachęcie wnet pojawili się pierwsi kursanci  do nauki przędzenia.
Niesamowite dla mnie było, gdy do kołowrotka siadła Pani z ogromnymi tipsami, w dezajnie "rozrywkowym", makijażu wieczorowym, obcasach 16 cm.
Przed nią wyrósł - hmmm, właściciel????, który zanim zaczęła zaczął jej przygadywać i wyśmiewać.
Już widziałam zmieszanie i lęk na twarzy, gdy usłyszała ode mnie - jedziemy, dalej, tak trzymamy, tak puszczamy itd. I zagłuszając dogadywanie owego Pana zaczęłam chwalić.

Jakież było i moje i jej zdziwienie, gdy ze skołtunionej alpaki popłynęła piękna nitka!!!!!
Nikt by nie uwierzył, że ta Pani ma po prostu dar. A nić cudna!

Pan zamilkł.
Pani mnie ucałowała i objęła bardzo serdecznie. Chyba potrzebna jej była bodaj taka pochwała i uznanie. Obie miałyśmy łzy w oczach. Przez krótką chwilę patrzyłyśmy sobie w oczy i nie musiałyśmy nic sobie tłumaczyć.

Każdy chętny miał możliwość popróbowania przędzenia, obejrzenia jak wygląda uprzędziona alpaka, jak brudna, jak uprana oraz inne wełenki, które przywiozłam jako rekwizyty.

A z tym Panem to jesteśmy, że tak to określę - "po słowie"!
Artysta z zespołu ludowego również szybko połapał się w zawiłościach kołowrotka, a że niedaleko od się mieszkamy to jesteśmy umówieni na wiosnę po strzyżę z jego owieczki (owieczek?).
Będziem się bawić dalej.
Na występ musieli go przez mikrofon wołać i przyszła część zespołu i wtedy się oderwał.


Ale najfajniejsze było prawie w moim zasięgu.
Gdyby nie mina mojego męża - kicał by w domu taki króliczek!


Na dole widać jaki włos z tej puchatej kulki wychodzi! To królik karzełek Teddy.

Mój Osobisty udzielał się towarzysko na imprezie, a kiedy znienacka lunął deszcz zastałam go w takiej pozie w zasięgu wzroku:


Nie, nie ujeżdża tego kucyka :)!
On go łapie, bo uciekł właścicielowi!  Pan Mąż się przekonał, ile siły ma taki koński osesek!

Potem w tym samym zespole - Yadis oraz Dolnośląskie Stowarzyszenie Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza - ponownie pojawiłam się jako element dekoracyjny na Zoobotanice w Hali Stulecia. Tym razem tuż obok siedziały właścicielki kilku hodowli tego króliczka i podczas demonstracji pięknie czesały swoje zwierzaki. A wyczeski trafiały do mnie!

Z wyczesanych Teddy (ale potem już nie rozczesywanych przeze mnie) oraz z podarunku od Ewy- prawdziwej pięknej angory - ja ze swojej części uplotłam część takich mociów i wczoraj dorobiłam już z zakupionej komplet na sweter. Skończył się Kiddy.


Angorę splotłam z nitką Kiddy, która ma w składzie 70% kid mohairu i 30% poliamidu.
Ten Kiddy to podarunek od Godlesi!


Białe motki to angora z kiddy, mam tego 814, 5 metra. Kolorowe króliki Teddy to 129 m.
Całość waży 28 deko. Nitka 2 ply. Powinien wyjść sweter.

Jak skończyła mi się podarowana angora na występy w Hali Stulecia tem prędzej zakupiłam u Ewy angorę.
I to się nazywa wpaść po uszy!!!! Jestem zakochana w angorze.
Przyszło do mnie pudło z włosem. Jest długie, czyste, puszyste.


Można brać takiego "kłaka" i prząść z ręki:


Ale ja lekko go tapiruję psimi szczotkami :), batta trudno zrobić.


Przekładam do miseczki, lekko zwijam w kłębki mieszczące się w dłoni i leci nitka.



Tysia mi napisała, że jej angora lata i ma się dobrze wszędzie.
Ta moja od Ewy jest bardzo ułożona i grzeczna :)
Specjalnie ubrałam fartuszek, bo pomyślałam, że rozczesana angora to puch i będę ją zbierać dokoła.
A tu nic. Więc potem przędłam w gaciach dresowych i nic mi nie lata po pokoju.





Po alpace i psie moskiewskim to angora jest do przędzenia tuż przed wyjściem na spotkanie z królem.
Ja trwam w zachwycie nad angorą, a już taka wełenka jak od Ewy to cud miód i malina!
Mimo wczorajszego wieczoru z angorą i Świętym na ekranie nadal mam całe pudło włosia. Uwielbiam!
Motki nie są prane. Będę je przerabiać "na brudno", bo one nie są brudne :) ale wiem, że angora może włos tracić, więc nie chcę niepotrzebnie jej dawać powodu. Balans jest prawidłowy, nie trzeba blokować.

Już rano nabrałam oczka na próbkę. Będzie się dziać. I w szafie mam biały sztruksowy spodzień do dopasowania - będzie co ubrać do tej bieli!

27 komentarzy:

  1. Czekam, z przytupem, na wytwory...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beatko - motki się suchną! Zaraz będą robione!

      Usuń
  2. Musiało być tam świetnie, bo pojechały zapalone dziewczyny!
    Ostatnio na warsztatach jedna z uczestniczek opowiadała,że jej pies nie jest strzyżony, tylko ma usuwaną sierść przez wyrywanie. To taką sierść psią się przedzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu - większość psów ma podszerstek, który najłatwiej usunąć przez wyczesanie, ale nie każda sierść się dobrze sprawuje jako wełenka. Spaniel gryzie i się filcować może, moskiewski jest cudny. Niektóre psy mają wyskubywaną sierść by ładnie wyglądał, np spaniel powinien mieć gładką głowę i tak zrobione do połowy uszy, włos od połowy stopniowo na dół. To tylko ręka ludzka i oko da radę ładnie zrobić, żadna maszynka.

      Usuń
    2. O rety!, Ty wszystko wiesz!

      Usuń
  3. Dziękuję za kurki! Mamy takie białe kochiny, czarną silkę też mieliśmy,ale utonęła w oczku wodnym :( A króliczka srokacza także mamy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - patrząc na te kurki ozdobne tylko o Tobie myślałam :)

      Usuń
  4. Śliczne te króliczki. I te ich włoski widać, że takie mięciutkie bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko - królika nie tylko można zeżreć :) lub się ubrać w niego, ale może być dodatkiem do wrzeciona :))))

      Usuń
  5. Uwielbiam czytać i oglądać takie relacje z imprez plenerowych. Jak zawsze z "jajem" to opisałaś i oczywiście z ogromnym znawstwem tematu. Podziwiam CIę Ania, serio :) za ogromną wiedze i doświadczenie w zakresie przędzenia i przygotowania najróżniejszych odmian runa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniurozello - miło mi czytać takie słowa, ale ja wiem - ile nie wiem :). A jak nie wiem całkiem to trzymam dziób zamknięty. Zdrowsze to.

      Usuń
  6. Fantrastyczna relacja, szkoda że nie widziałąm na żywo, szczególnie miny, jak go nazwałąś? "właściciela"... Tak - nie oceniaj książki po okładce... A wełna wygląda tak zachęcająco ummm... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula - no taki termin mi podpasował. Pan być może kocha i łoży, ale czasem trzeba lubić i wysłuchać. Czasem trzeba się schylić do wysłuchania.

      Usuń
  7. Anonimowy1/2/15 14:50

    Fajna impreza,kury słodkie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edytko - pierwszy raz byłam na takim występie. Nawet się na ludowo co nieco przebrałam.

      Usuń
  8. Trochę mi smutno, że mnie z Wami nie było, ale strasznie ciesze się, że byłyście i pokazałyście ludowi co to przędzenie ;) w końcu kiedyś i ja dotrę do Wrocławia na przędzenie :P
    Motek z teddy wygląda bardzo ciekawie. Dostałam cały worek różnych odcieni beżu i będę myśleć co z tym dalej...
    Ciesze się, że angora tak przypadła do gustu i nie jestem jedyną wariatką zakochaną w tej wełence :)
    Nie ma co się bać przesadnie prania ;) ja piorę dość często, o ile skręt jest dobry, to nie powinno być problemów. Z resztą w czasie prania i noszenia wychodzi puchatość :) angora się też lekko podfilcowuje i jeśli jest wyprana w motku przed dzierganiem lepiej zachowuje się przy noszeniu, nie jest też tak bardzo płaska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa - dobrze, że niedzielę miałam zajętą i poza przewinięciem wełny w kłębki nic nie zrobiłam. Więc gdy przeczytałam Twoje rady, czem prędzej ponawijałam znów na motowidło, wyprałam i schnie! Wełna się nic nie sfilcowała, trzepałam też o brzeg wanny. Jutro powinna całkiem się dosuszyć. Poza tym dorobiłam jeszcze jeden mały moć z próbek, które wiek temu mi wysłałaś :))) Znalazłam w niedzielę przy układaniu jednej z półek ,a wiedziałam, że mam próbki angory, tylko zapomniałam ile tego!!!!

      Usuń
  9. Jaka szkoda, że to tak daleko ode mnie :( Chętnie bym się zgłosiła do Ciebie po nauki - mimo, że nie mam tipsów ;) A tak w ogóle - żal mi tej dziewczyny. Bo na pewno ten jej mięśniak nie pozwoli na tego typu "gminne" fanaberie :-/
    Reszta Twojego wpisu to po prostu SF czystej wody, czy raczej angory :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ata - najprościej ocenić po wyglądzie - no nie moja koleżanka ;). Ale w środku biedna zahukana dziewczyna. Chyba idzie przez życie zaszczuta. Oczy miała dobre. I wdzięczność w nich.

      Usuń
  10. Szczęściara;) Ty to wiesz gdzie usiąść, żeby wyczeski trafiały do Ciebie;))) I to z angorek! Od jakiegoś czasu angora 'chodzi' za mną, chciałabym spróbować, ale właśnie obawiałam się, że puch będzie wszędzie. Teraz już wiem, że warto spróbować:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sabinko - ta od Ewy jest idealna, innych angor nie miałam przyjemności przerabiać.

      Usuń
  11. Aniu, pomysły i przędzionki wspaniałe.
    Nie będę się szczegółowo wypowiadać, bo jakby straciłam z tym kontakt, od jakiegoś czasu.
    No i ból.

    TWÓJ dosiadający kucyka - warty jest tej fotki...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza - on jeszcze nie wie, że ma takie zdjęcie. Wywołam mu z jakiejś okazji w formacie 40/50

      Usuń
  12. Mamma mia, te kury to chyba też do strzyżenia się nadają, to upierzenie jakieś futrzaste jest.Przypomniało mi się, jak kiedyś zakupiłam sobie przecudny sweter z angory- mięciutki, bajecznie ciepły - miał tylko jedną wadę- zostawiał pamiątkę na wszystkim z czym się zetknął, a co nie było czymś gładkim, śliskim. Ucierpiał zwłaszcza garnitur pewnego pana, obok którego siedziałam w teatrze. W czasie przerwy córka pokazała mi dyskretnie co narozrabiałam i po przerwie zamieniłyśmy się miejscami. Po spektaklu wyjątkowo szybko się ulotniłam.
    Miłego.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - wiem, że angora może tak robić, dlatego przezornie spodnie białe szykuję i mam jasny płaszczyk zimowy :)

      Usuń
  13. Anonimowy17/3/15 19:55

    Fantastycznie się Ciebie czyta.
    Masz takie lekkie pióro.

    OdpowiedzUsuń
  14. Jesteś cudowna - "właściciel' tak to odpowiednie określenie na tego typka. To co zrobiłaś, to że tak się wyrażę +50 do poczucia własnej wartości dla tej kobiety ;) Króliczki wspaniałe, też bym chętnie przygarnęła.

    OdpowiedzUsuń