Powstał ze swetra w kolorze nieulubionego różu z ogromnym golfem, który to skutecznie odstrasza niewielkie istoty, bo każda mała wygląda w czymś takim na jeszcze mniejszą.
Aby zrobić coś innego odcięłam ten wielki, ciężki, podwójny golf i pogłębiłam dekolt przodu:
Z golfa wycięłam pasek, który został wszyty jako ściągacz dekoltu
Kiedy zszyłam ściągacz z resztą swetra to ścieniowałam brzegi w taki sposób, by tylko jedna warstwa przykrywała szycie:
Oczywiście ten brzeg został obrzucony zygzakiem.
I gotowy wyglądał tak:
Kolorek sobie wymieszałam z różu, pomarańczy, ociupki czerwieni - badając mniej więcej odcień na bawełnianym gałganku. Zamieszałam, zabulgotało, wessało się i już!
A tu różnica na manekinie:
Drugi, mniej urodziwy, nawet lekko paskudny nadaje się do noszenia gdy wycięłam ni to minigolf, ni to większą stójkę. Wszelkie takie zakrywające połowę szyi i uciskające migdały od razu tępię.
Nie wiem na kim to dobrze wygląda, bo skraca szyję wyjątkowo skutecznie.
Przecięłam golf na pół, by zszyć potem w jeden dłuższy kawałek. A po to, by wychapany dekolt móc otoczyć w całości.
Da się polatać przez zimę i pójdzie w kubeł potem. Nawet mi farbki na niego było szkoda.
Jeszcze jedno "cudo" to znów różowizna w postaci poncha.
Nabyłam to w dziale Totalna Wyprzedaż w jednym z SH za złotówkę.
Znów ciekawy skład, nawet ten róż już bardziej mi pasował. Więc po obcięciu frędzelków miałam wzorcowo dopasowaną bawełnę na wydzierganie szydełkowej bordiury.
Dobrze, że się przeleżało - bo koncept zmieniłam.
Najpierw zafarbowałam na ostatnio słuszny turkus, a potem wyrżłam ten bardzo nieciekawy dekolt i po prostu wykończyłam łacha lamówką.
Ma się ten milionpińcet odcieni :))
Łach nader malowniczy, posiada zamaszystość.
Póki co leży i czeka na mróz.
I ostatni cudak, to sweter wełniano-akrylowy, który dostałam od kuzynki.
Nie wiem co miała na myśli, ale motyw klauna na nim - bezcenny!
Natomiast ja codziennie raniutko jeździłam do swojej Mamy, by bandażować jej nogi i mój spaniel podróżował często ze mną.
A spaniel, gdy ja biegłam na górę to wyszarpywał się z każdego mocowania przypodłogowego i doopkę sadzał na siedzeniu pasażera.
Po rannej rosie to on kilogramy piachu tam na łapach wnosił więc powstał kocyk - ochraniacz siedzenia. Mam ci ja kilka takich kocyków psich, ale kolejny też się nada.
Alutka jak go rozłożyłam do zdjęcia od razu zajęła terytorium i dość długo traktowała go jak swój :)
W podręcznym kuble jest jeszcze kilka swetrów, które mimo ostrej selekcji pozostały do przerobienia.
Myślałam, że może uda mi się to zrobić w ostatnie wolne chwile, ale powaliła choroba niestosowna do mego wieku - angina ropna. Mam antybiotyk na 16 dni, ale przespałam tylko 3 doby i już mnie nosi.
Szybko się regeneruję.
W tym roku zamierzam wyczyścić kąty z ufoków i zaległości.
Ten koralowy sweterek bardzo Ci się udał.W życiu bym nie podejrzewała,że to jakaś przeróbka.Faktycznie, kolorek miał taki jakiś majtkowy, nie swetrowy. Ta szaroć też się dobrze prezentuje, żaden kolorek mu raczej nie jest potrzebny,może jednak i na następną zimę będzie?
OdpowiedzUsuńKolorek poncho świetny- Anuś, Ty masz naprawdę świetne pomysły. Alutka jest śliczna, a jaka poważna z Niej pannica! Sweter z klaunem- no wiesz, może być również kocykiem dla Alutki nim go dostanie psina. Ja sobie przywiozłam jakąś infekcję z Berlina, bo tam wszyscy mieli katar, kaszel a niektórzy ropne migdały. Mnie poszło (jak zawsze na zatoki), ale po tym zapaleniu jelit nie mogę brać antybiotyków, wiec się leczę dużymi dawkami wit.C i czosnkiem w kapsułkach. I jest lepiej. Może do wiosny minie???? W każdym razie "żywa ropa" już nie cieknie. Anuś, a jak sklep? Będzie internetowy? Bo wtedy będę u Ciebie mogła robić zakupy.
Najlepszego w Nowym Roku dla Ciebie i Twoich bliskich,;)
Hanuś - z korala też jestem zadowolona, bo to i fajny skład i miły dla mnie kolor. A szary - no cóż, może i przetrzyma kolejną zimę, ale i tak muszę go po bokach zwęzić bo dość szeroki.
UsuńKocyków to ja już raczej Alutce nie poszyję, bo panna łazi po wyżkach i w nosie ma zabawy na podłodze, a gdzie to trzymać potem jak moje sierściuchy zaraz sobie pod tyłki podkładają :). W samochodzie mus wozić.
Co do zarazy - to zapewne wina tej ciepłej zimy. Ja tam raczej odporna jestem, ale chyba zmęczenie się dołożyło, brak odpoczynku, snu i łapie potem człowiek zarazy.
Zatoki to już też wiem jak potrafią dokopać. Dlatego u mnie czapka obowiązkowa.
Co do sklepu internetowego to droga przez las i pod górkę na razie. Czekam na instalację netu i muszę jakiś grosz na sprzęt odłożyć. Na tym co mam nie bardzo mam z czym szaleć. Póki co, każdy grosz pcham w towar, końca nie widać, od opłat do opłat ino się martwię czy wystarczy. Bo już w sklepie netowym to jakiś porządek musi być, a ja jeszcze ciągle swoich stałych kosztów nie określiłam i dostawców.
Bardzo dziękuję za życzenia! Bardzo mi są potrzebne takie ciepłe słowa!
Aniu super :) przeróbki podziwiam zwłaszcza farbowanie :D bardzo mi się podoba i chętnie bym spróbowała.
OdpowiedzUsuńPierwszy sweter robi wrażenie bo kolor ma cudny :D
Wszystko co robisz jest czarodziejskie Anulka. Życzę nam zdrówka kochana :* ściskam!!!!
Aninko kochana - z Twoimi talentami to tylko gar sobie znajdź - taki dla siebie tylko i kombinuj z malowaniem. Ja się wychowałam przy farbowaniu, bo moja Mama wiecznie farbowała materiały, sizal, wełnę na gobeliny. To mam we krwi poniekąd. Ale i tak, za każdym razem farbowanie to niespodzianka.
UsuńAlutka przesłodka :D myślę, że babcia nie jedną cudną rzecz uszyła dla królewny :D ;)
OdpowiedzUsuńA tu się mylisz, bo babcia czasu nie ma, a Alutka ma cały pokój garderoby, więc nic nie szyję. :)))
UsuńNo masz Ty łeb kobito :))) Bardzo fajnie to wyszło, sweterki super. A nad kocykiem z klaunem, coś go dostała, to się zadumałam. Widocznie darczyńca nie pomyślał... bo to w sumie dość sugestywnie można odebrać. Ale jak widać, nawet klaun znalazł swoje miejsce. Pozdrówka serdeczne :)
OdpowiedzUsuńTysiu - mnie już na wejściu powalił projekt takiego swetra - dla sporej kobity on był :)))
UsuńKuzynka serdeczna a że wie o moich przeróbkach to pewnie podejrzewała, że w takim cudzie to ja chodzić nie będę :)
Sam motyw klauna jak dla mnie jest groteskowy, a moje córki wręcz boją się - zapewne na skutek durnego horroru :). Bajtuś zadowolniony!
Zdolna Kobitka jesteś, dlatego nawet anginkę jakimś tylko sobie znanym sposobem szybciutko usuwasz .
OdpowiedzUsuńBasiu - moc antybiotyków, tylko to! Dostałam dawkę jak dla konia, bo doktor chciała mnie zatrzykami leczyć i szpitalem, ale się wywinęłam co na dobre wyszło!
UsuńPodziwiam Cię za te przeróbki - jak dla mnie, jesteś w tej dziedzinie mistrzynią :). Koralowy sweter wygląda pięknie! Szaremu też nic nie brakuje :).
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia życzę!!!
Uściski :).
Frasiu - z niecierpliwością będę oczekiwać dna w koszu z rzeczami do przeróbek.
UsuńMasz pomysły! Ponczo jest rewelacyjne. Ja wchodzę do SH i widzę mnóstwo smutnych rzeczy, żadna nie pcha mi się do rąk. Ty masz dar!
OdpowiedzUsuńLilko - teraz czasu nie mam na polowania, ale jak bywałam w owych salonach to generalnie na skład i kolor uwagę zwracałam. Poncho będzie wyszywane jeszcze wełną, bo ma kilka przebarwień. Tak na oko nie widać, ale ja wiem, że są.
UsuńAniu- Ty jak zawsze błyskawica. Uwielbiam te Twoje przeróbki, są bardzo inspirujące. Usciski serdeczne.
OdpowiedzUsuńEdi - korzystałam z chorowania by posta napisać, ale te przeróbki w czasie były rozłożone. Daleko mi do błyskawicy :)
UsuńPięknie Ci wychodzą te przeróbki.
OdpowiedzUsuńAlusia u Babci rządzi i tyle :)
Aguś - lubię przerabiać, to jest silniejsze ode mnie. Nie umiem wyrzucić tak po prostu.
UsuńTwoje przeróbki robią wrażenie, zwłaszcza 1 dzieło. Super są.
OdpowiedzUsuńKrysiu - z tego korala najbardziej jestem zadowolona. Sweter leżał ze trzy lata, usiłowałam go komuś podarować, ale nie znalazł nikogo. Dopiero minimum chęci pozwoliło nie pociąć go na paczłorkowy kocyk ze swetrów.
UsuńMój wcześniejszy komentarz przepadł gdzieś. Zatem jeszcze raz piszę, że uwielbiam oglądać Twoje przeróbki. Zawsze wyczarujesz coś pięknego i bardzo starannie wykończonego. Kolory w garnkach są tak smakowite , że ślina cieknie.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i uściski dla CIebie i ślicznej Aluni :)
Aniurozello - to tylko mój pragmatyzm, tylko to. Mam się w co odziać, mogę sobie zrobić i uszyć dowolną rzecz, bo i płaszcz ocieplany i suknia ślubna była, ale ja uwielbiam przeróbki.
UsuńA farbowanie to jedna z ulubionych czynności. Szkoda, że mój chłop wiecznie w kuchni pichci.
nie no, co, to co się stało z tym pierwszym, to jest szok! chylę czoła przed wszystkimi, którzy widzą w rzeczy coś innego i potrafią tak pozmieniać!
OdpowiedzUsuńAgatko - nic wielkiego - tylko kolor!
UsuńFantastyczne przeróbki - zawsze podziwiam !!!
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci również sukcesów z walce z UFO'kami, ja staram się choć jeden w roku skończyć.
Czasami udaje się więcej...... :)
Na razie trwa remont i całkowity robótkowy zastój.
Życzę powodzenia i pozdrawiam cieplutko.
Tereniu - w trakcie porządków i przekładania z szafy do szafy odkryłam takiego chomika i wiewiórkę w jednaj osobie, że to mnie postawiło do pionu. W tym roku kończę pozaczynane.
UsuńW większości oczywiście :)))))
Aniu te przeróbki wyszły Ci pięknie! Ja też kiedyś doszyłam Jaśkowi do spodenek ściągacz ze swetra. Niestety na szwie falbanka wyszła jak złoto :(
OdpowiedzUsuńŚciskam w pasie i zdrowia życzę!
Aploszku - a może za szeroki obwód ściągacza dałaś, trzeba naciągać i raczej ustaw ścieg zygzak bardzo niewielki i dość duży skok ściegu. Do takich rozciągliwych rzeczy polecam nici elastyczne - kup jakiś neutralny kolor (beż, szary) - będziesz zaskoczona!
UsuńAż (prawie) żal, ze nie mam żadnych swetrów do przerabiania. Wszystkie własnej produkcji i dobre, buuuu ;-)))
OdpowiedzUsuńMasz prawdziwy talent do przeróbek. Świetne pomysły i bardzo precyzyjnie wykonane wykończenia powodują, że tworzysz nowe, bardzo ładne rzeczy. Koralowy sweterek, to po prostu malina, świetnie się z golfem rozprawiłaś, a poncho nabrało blasku. Kocyka nie zabieraj Alutce, niech się cieszy kolorowym klaunem, być może dla niej jest bezcenny. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńSuper pomysł!!!
OdpowiedzUsuńmusze przyznac ze jestes niesamowita z tym przerabianiem i nalezy ci sie duza buzia :)
OdpowiedzUsuńNie cierpię wszelakich przeróbek ale z miłą chęcią Twoje oglądam. Ty zawsze coś pięknego stworzysz Aniu. jesteś niesamowita i podziwiam Cię za to:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marlena