Tym razem Violet mnie wywołała do zwierzeń i zadała takie pytania:
1. Który okres w swoim życiu uważasz za lepszy - obecny, czy czasy młodości.
Czas terażniejszy :), nie żyję przyszłością, a przeszłość pamiętam wybiórczo
2. Jedna miłośc na całe zycie, czy też "każda miłośc jest pierwsza"?
Nie będę się na siłę bronić, każda miłość może być najważniejsza i odkryta jako ta pierwsza :).
Być może miłość życia jeszcze przed nami wszystkimi? Co ja dziś mogę wiedzieć o swojej fascynacji za lat 5, 10 czy jutro.
3. Morze, czy góry - gdzie lubisz wyjeżdżać na wypoczynek?
Na wieś. Powinnam stale tam mieszkać. Tak czuję.
4. Domatorka czy globtroterka - czyli relaks we własnym ogrodzie czy podróże sprawiają Ci więcej radości.
Domatorka zdecydowana, pod warunkiem posiadania samochodu i działki :), lubię krótkie wyjazdy.
5. Nowinki techniczne czy przywiązanie do tradycji - gonisz za gadżetami, masz najnowszego notebooka, jesteś przyssana do FB, czy też wystarcza Ci stary model komórki, sprawdzony wysłużony aparat fotograficzny i nie lubisz uczyć się obsługi coraz to nowszych programów komputerowych?
Kocham nowinki i chciałabym je wszystkie mieć :), ale póki stare działa nie zmieniam.
6. Kawa na mieście z przyjaciółką czy spotkanie w domu przy ciachu i w fotelu?
Spotkanie w domu, ale najlepiej na podłodze wśród szmat na paczłory lub w kłębowisku wełen. Kawę bywa, że podam nawet :)
7. Politykę omijasz z daleka, czy też lubisz wiedzieć, co w trawie piszczy?
Lubię wiedzieć, ale nie jestem pasjonatem tego tematu - za mało wiem, za szybko się denerwuję.
8. Powieść czy poezja - co lubisz bardziej czytać?
Powieść obecnie. Po latach zaczytywania się poezją przeszło mi. Teksty satyryczne aktualne zawsze.
9. Rock czy poezja śpiewana - czyli jaka jest Twoja ulubiona muzyka?
Mimo wszystko chyba bardziej rock, poezja śpiewana tylko w światowym stylu, unikam smutnych z trzema akordami na gitarze i z jednostajnym, załzawionym głosem. A światowy styl to np dla mnie Piwnica Pod Baranami.
10. Grzeczna i poukładana, czy szalona i nieprzewidywalna? Jaka jesteś?
To zależy od sytuacji. Nieprzewidywalna bywam najczęściej w ocenie męża. Siebie uważam za grzeczną. I staram się taką być. Męczą mnie ludzie chaotyczni, rozedrgani, rozpirzeni, o głośnym tonie głosu. Raczej nie zwracam uwagi ogółu - taka szara mysz. Ale czasem wystarczy pierdoła i wybucham jak wulkan - wtedy sama się siebie boję.
11. Praca na etacie, czy sama wolisz być sobie szefem?
W dotychczasowych pracach zajmowałam stanowiska samodzielne, ale zawsze najemnictwo. Nie wiem, czy dałabym sobie radę we własnej firmie. Obecnie jestem kurą domową z etatem niani :)
Te pytania są związane z nagrodą, o taką :) - Ulubiony Blog ? Ukochany Blog?
A kochajmy się wkoło, co nam szkodzi!!!!!
Violet! Bardzo dziękuję za wyróżnienie!
Aniu ja całkiem nie o tym :))) Napisałaś mi tyle słodyczy pod moimi postami, że nijak nie da się skrótowo odpowiedzieć.
OdpowiedzUsuńSkarpety faktycznie przedzierają się od intensywności użytkowania, a że ja raczej nadużywam to nie ma szans by nie cerować - do gabloty nie oddam bo nogi mi zmarzną a to najgorsza rzecz, która mi się może przydarzyć :))
Moi rodzice świątecznie chadzają w skarpetach to i posiadają je dłużej, dziecko (jedno drugie się broni) zażywa skarpet po kąpieli do siedzenia przed kompem i też prawie nówki - moje żyją krótkim ale intensywnym życiem.
Farbowanki raz wychodzą raz nie a bywa też tak, że nie wyszły ale nitka okazała się świetna - ciągła zabawa:))
Otrząsam resztki choroby czytając takie miłe wpisy jak Twoje i myślę jak to niewiele trzeba by człowiek lepiej się poczuł :D
Sorry, że przy tym poście wypisuję o sobie ale to Twoje spojrzenie na świat takie mi bliskie a wręcz takie samo w wielu przypadkach dlatego poczułam się tak swobodnie :))
Serdeczności
Karinko - moje jak pisałam, wytrzymują po kilka lat, niektóre po zimie w tym roku od codziennego chodzenia po ok 7-8 km mają lekko ufilcowane okolice palców, pięty nie. I po zimie je wywalę, bo już mi się po prostu znudziły. Ja swoje i latem zakładam, to nie wiem co jeszcze by im zaszkodzić mogło :). Zauważyłam też, że jak dopasowane (u mnie 44 oczka) to nawet te palce nie filcują się, a jak luźniejsze (48) to widać dzianina pracuje i wtedy.
UsuńMnie poza tym zawsze gorąco, nawet w ostre mrozy wkładam pod spodnie tylko gacie i skarpetki, to chyba we wrabianych musiałabym w kaloszach chodzić :)))by mi się nogi nie ugotowały :)))
A co do farbowanek, to nasmaruję posta o ostatnich niektórych doświadczeniach i postanowieniach. Twe prace zawsze w wielkim podziwie oglądam, bo to tak wygląda jakbyś z lekkością wszystko otrzymywała, a te Panie które celowo farbują, wiedzą ile z tym nieraz kłopotów :)
Cieszę się, że mamy wspólne punkty :)
Zapraszam po odbiór mojego wyróżnienia.
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńTy?
OdpowiedzUsuńSzara mysz?????
Zeszłam!
Tyś jest kolorowy, wielobarwny ptak, Waćpani!
Ament!!!
Ściskam ciepło:***
Dorotko - szara, szara... czasem kita ruda, ale i ta rudość szara. Bardzo Ci dziękuję, ale mnie przeceniasz - kochana jesteś :)))
Usuń