wtorek, 11 stycznia 2011

I ostatnia podusia

Wczoraj - w poniedziałek po południu dotarła przesyłka od Grażki!

W środku był przemiły list i przepiękna poduszka.
Mój mąż nawykły do kolorowych patchworków, aż oderwał się od lektury i zachwycił się jej kolorami.
A najwyższy stopień uznania u niego to : Nooo, to jest ładne!!!!

Poduszeczkę trudno dobrze sfotać, wiadomo - światło.

Pogniecioną przez złożenie podusię bardzo dobrze prasuje się na innej dość wypchanej.
Używam dotykania stopą żelazka i wyrzutu pary, wtedy mamy pierwotny wypukły kształt zaznaczony pikowaniem.
Samotny jasiek idealnie pasował, podusia otrzymała ochronne ubranko i już zameldowała się w worku u koleżanek.


Grażko, posyłam Ci ciepłe myśli!!!!

13 komentarzy:

  1. Śliczna podusia :). Dzieci na pewno bardzo się ucieszą z takich prezentów, a o to przecież chodzi :).
    Miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna, bardzo kolorowa. Najpiękniejsze jednak jest to, co za sobą niesie, czyli przesłanie niesienia pomocy i utulenia odrzuconych....

    OdpowiedzUsuń
  3. jaka cudna podusia!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Hi hi...u mojego męża szczyt zachwytu to: noooo może być!!!
    Mają więc już maluszki cały komplet przytulaczków i niech im dobrze służą:-)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Czarodziejski worek z zaczarowanymi podusiami.
    W oryginale było -
    "Czarodziejska szafa gra".
    Nie udaje mi się zrymować z jasieczkami, ale właśnie tak radośnie, bardzo wesoło kojarzą mi się te wszystkie poduszeczki.

    OdpowiedzUsuń
  6. No i co? I nic nowego nie wymyślę - kobietki już wszystko napisały, więc plagiatować muszę: pikne, pikne co cud!:D
    Niech się jakaś malizna przytuli, niech choć trochę ciepła dostanie...

    OdpowiedzUsuń
  7. sliczna podusia:))
    zreszta wszystkie z poprzednich postow tez sa sliczne:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja tak hurtem Moje Kochane odpowiem:

    Dziękuję Wam wszystkim za dobre słowa, bo po tym chce się nadal!
    Dziękuję Grażce, bo dzięki niej samotny jasiek nie będzie sam na strychu!

    Sprawozdanie z oddania poduszek niedługo. Bez zdjęć, bo nie fotografuję Tych dzieci. Czasem jest tak, że widzą kiedy przychodzę (latem) i wtedy biegną z krzykiem Ciocia poduszkowa idzieeeee!!!
    Zimą najczęściej sprawę załatwiam w sekretariacie, kwitują darowiznę, spisują moje dane ilość etc.

    Kłaniam się Wam, dziś i jutro mnie nie będzie długo przy kompie, następne zajęcie zajmuje ręce!

    OdpowiedzUsuń
  9. Kankanko, nie uprzedzałam, ale ... poszedł list z ...

    OdpowiedzUsuń