niedziela, 7 lutego 2010

Żyję w wielkim biegu, ale żyję

Niesamowite jesteście Dziewczyny.

Nie myślałam, że mnie w końcu do tablicy wywołacie. Tak sobie przeżywam w kątku to wszystko i opatuliwszy się w robotę i wir dokoła mnie samą siebie odstawiłam na boczny tor.
Nie będzie ani fotek ani szczegółowego sprawozdania, bo nie wyrabiam z nadmiaru. Chcę Wam tylko dać znać, że jestem.

Kochane, jeszcze parę dni i wreszcie powrócę do normalności. Oby było wszystko jasne: w domu ok, dźwigamy się.
Bałam się, że mąż ze stresu zacznie pić. Ale przeszedł sam siebie! Bardzo wrażliwy przeżył tragedię bez prochów i alkoholu. Ciężej, ale szybciej emocje wyszły.
Bardzo Go za to kocham i cenię.

Teściowa dostała bojowe zadanie nad zorganizowaniem rent dla osieroconych dzieci i pilnuje z mieczem sprawiedliwości, bowiem już ZUS zaczyna podchody. Ma też pokierować sprawą odszkodowania z ubezpieczenia.
Najstarsza ledwo osiemnastolatka musi pilnie udowodnić, ze nie parała się pracą i szybko uzyskać NIP.

Ela powróciła do pracy.

Krzyś zaczyna nas odwiedzać, bowiem zafascynowany jest naszymi zwierzętami i ma tu wiele przytulanek. Bajtek uwielbia go i czasem Krzyś wpada, aby z nim pobiegać po południu.

U mnie ok 12 urodzin i imienin w najbliższej rodzinie w tym czasie, wpadamy chociażby z drobiazgiem, żeby się przytulić i chwilkę pogadać.

W pracy młyn - okres ferii, salda, zastępstwa, szkolenia, najazdy audytu i ogólny szał.

W domu - cieknie dach, zamarzły nam dwa kaloryfery, moje auto w zaspie od 5 stycznia, małżonek odnowił ramę i lustro a teraz dzierga szafki w przedpokoju.
Olcia się zaręczyła. Cycek uczy się sam grać i nawet jakiś netowy konkurs wygrał.

W robótkach - niewiele, prace jednak są. Głównie jednak czynię posługi bycia z rodziną.

Jeszcze raz dziękuję za pamięć o mnie!
Susan ślicznie dziękuję za wyróżnienie, to prawda, że zawsze widzę ten drugi brzeg i następny dzień. Mam kilka wyróżnień blogowych, ale poukrywane w postach.

Serdecznie wszystkich pozdrawiam w biegu!

16 komentarzy:

  1. ciesze sie ,ze juz jestes:) ja ostatnio tez nie mam czasu ale jak tylko moge to zagladam:)
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że znalazłaś czas i siły, żeby coś dla nas napisać. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Ania, utulam Cię cieplusieńko...
    trzymaj(cie) się :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudnie, że jesteś :) Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze raz bardzo dziękuję za tyle ciepła!

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Aniu, miło że się odezwałaś:)Dobrze, że dajecie sobie jakoś radę i wracacie pomalutku do tzw."normalności".Dużo siły życzę dla Ciebie i Twojej Rodziny, najserdeczniej pozdrawiam, Ewa:)!

    OdpowiedzUsuń
  7. uffff kamień spadł mi z serca z wielkim hukiem, i strasznie się cieszę razem z Tobą ze mąż wytrwał bez alkoholu!!! Coś podejrzewam że wielka w tym Twoja zasługa. Dobrze że powolutku wraca wszystko do normy i ze Ty wracasz powolutku do nas - uściski gorące

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzielni jesteście, Ty i Twoja rodzina!
    Cieszę się, że się odezwałaś.

    OdpowiedzUsuń
  9. chwała niebiosom jesteś! Przyznam Ci Aniu, że troszkę się niepokoiłam. Smutnowidztwo mi wyszło nachalnie. Tak bardzo się cieszę, że dajecie radę, maleńkimi kroczkami, ale wyciągacie w normalność. Praca i nadmiar rozmaitych zajęć to chyba jednak najlepszy zagłuszacz. Dużo ciepła ślę, ściskam serdecznie i do kolejnego "spotkania"!
    Buziale

    OdpowiedzUsuń
  10. Aniu! Tak po prostu - cieszę się, że wracacie wszyscy do codziennej normalności :-)
    Taka rodzina jak Twoja to skarb prawdziwy :-))

    OdpowiedzUsuń
  11. przeczytałam, że "mąż dzierga szalik przedpokoju"
    :DD

    OdpowiedzUsuń
  12. Kankanko i ja przesyłam dużo, dużo pozytywnej energii!!! Ściskam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
  13. Anuś, ściskam Cię mocno Kruszynko. Ta kwadratura koła w końcu się uładzi: już kółeczko się kula powoli. Sprawa świeża, trzeba dojrzeć wszystkim do nowej rzeczywistości.
    Dobrze że się odezwałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja zaznaczę, że jestem i sprawdzam i zerkam i o... :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Bywam, zerkam, czekam i trzymam paluchy.
    Buziaki i uściski. Dla pana Męża też. I dla Cyca i dla Olci.

    OdpowiedzUsuń