Jako pierwszy poszedł na szpulkę odcień ciepły, ten na górze. Farbowałam w piekarniku starając się nie uzyskać pełni barw, tylko pastele mnie interesowały.
W rudych, brązach i ciemnych wybitnie mi nie do pyska.
Po raz pierwszy przędłam dłużej na moim zdobycznym Ashfordzie wynalezionym, gdzie nikt nie szuka. Jest nadal nieodnowiony, więc widok tylko szpuli. Szpule sprowadzone specjalnie do niego, hmmm, kosztowały więcej niż cały kołowrotek. Co oznacza małość wydatku na rzecz główną.
A później w dwie nitki i uzyskałam co chciałam - czyli tweeda prawie. Mieni się to-to jesiennie. Mam trzy motki po 150 metrów (łącznie 450 m), waga całości 227 gramów, na druty 3,5.
Teraz, kiedy tak raptownie schudłam niewiele mi trzeba na rozmiar 36. Postaram się wykorzystać jakiś motek z zapasów, by już nic do tego nie dorabiać.
Bo za moment - lepsze dla mnie kolory, te chłodne z różem i seledynem. Druga wersja będzie inaczej przędziona i na zupełnie inny model swetra.
Aniu, farbowanki bardzo udane, te ciepłe szczególnie.
OdpowiedzUsuńPiękne niteczki Ci wyszły.
Pozdrawiam :)
Mieszałam fraktalowo, wplatając jaśniejsze i ciemniejsze partie co jakiś czas, bo to były dwa farbowania bez sensu. Ale w sumie razem zabrzmiały jesiennie.
UsuńSingle są piękne, ale w tych podwójnych się zakochałam. Ciekawam jaka nitka wyjdzie z drugiej partii. No i jak to się ułoży w wyrobie. Pokaż kiedyś Ashforda, to dopiero gratka Ci się trafiła :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
O Ashfordzie wkrótce napiszę, bo to faktycznie nie zdarza się często. Mnie się bardziej single podobały, miałam to nawet zmieszać z jakąś jednobarwną wełenką, żeby nie dorabiać na sweter w całości. Ale w sumie dubel wyszedł spokojny, te ciemniejsze partie się rozjaśniły i może być.
UsuńPiękne! Te jesienne moje ulubione kolory.
OdpowiedzUsuńTo się cieszę i poleci do Ciebie :).
UsuńPięknie Ci się upiekły wypieki, gotowa nitka na pewno będzie pięknie wyglądała na Tobie:)))
OdpowiedzUsuńWiolu, odzieje się w nie Kryniafu :), zobaczy sobie niedługo na żywca i może jej podpasuje.
UsuńTweed piekny, juz jestem ciekawa co udlubiesz? Tez lubie takie kolory, ale te nastepne tez ciekawe. Masz talent do pieczenia, ja tam jestem byle jaka kucharka :)
OdpowiedzUsuńBasiu, z całej gastronomii to ja tylko ciasta lubię robić, bo lubię. I pierogi - bo robię bardzo szybko. Tak się wygodnie urządziłam, że mi podają :).
UsuńJa jestem tez wygodna i sie nie daje wrobic w kuchnie :) Co musze robic to robie i uciekam!
UsuńMojaś Ty :). Ja to nawet bym pogotowała, ale jak wracam po 18 to trochę późno.
UsuńWełenka przecudna ! czekam co zn zrobisz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Milu - wełenka trafi w dobre ręce. Niedługo.
UsuńJakie to ładne, nienachalnie ciepłe :)
OdpowiedzUsuńTo nie moje kolory, ale ja tak lubię jesień, że chociaż wzrok nacieszę na innych.
UsuńHa, ja też mam niecny plan cieszenia ócz przy przędzeniu nie swoich kolorów :)
UsuńPiękne,jesienne motki powstały,jesteś artystką! Zimny zestaw swoją świeżością barw będzie odmładzający i z niecierpliwością czekam na efekt końcowy,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńIwonko, już mnie goni, by zasiąść do zimnych, ale wprzódy muszę pokończyć co innego.
Usuń