Szybko napisałam, zgłosiłam się do zabawy i wyszyłam.
Z tą szybkością to byłam tak prawie prawie, bowiem nie zdążyłam na początek, potem Asia mnie szukała i jakoś koło 8 maja zaczęłam.
Wyszywałam tylko w sklepie w wolnej chwili.
Ptaszki jeszcze w postaci kanwy, ale coś z nich będzie praktycznego mam nadzieję, bo mnie obrazki naścienne nie ruszają i chciałabym mieć haft w użyciu, a nie za szkłem.
Mam nadzieję, że inwencja nadejdzie, bo chwilowo się zgubiła.
W ostateczności jako zawieszka na ścianie (ale nie w ramach od szklarza) mogłaby wisieć w pokoju gdzie ma być miejsce dla ptaków w dekoracjach. Poduszka odpada, za dużo mam tego.
Chodzi mi po głowie coś niby wieszak na klucze moje osobiste, pod każdym ptaszkiem haczyk na dom, ogródek, samochód etc... Lub coś na kształt kalendarza - bo ptaków jest siedem. Pomyślę.
Wykorzystałam swoje stare ariadny, niektóre mez, niektóre bez etykiet, jedynie turkus to rasowe dmc - reszta zapasy sprzed wojny :))))
Zaczęłam od środka i poszłam na boki ;)
Ptaszory dostały oczy z koralików, a nozdrza wyszyłam białą nitką po prostu, już nie chciało mi się białych koralików szukać i ich mocować.
Haft po wyprasowaniu jest lekko wypukły, a czarny ścieg liniowy to mój ulubiony element wyszywania każdego obrazka. Mój ulubiony element to te piórka w ogonie :)
Cudnie wyszły. Wyglądają wesoło :) Pomysł z wieszakiem na klucze świetny. Mnie nadal kręcą poduszki z haftem ale pewnie dlatego, że szyje mi je mama bo moja maszyna na razie tylko stoi w pudle i czeka...sama nie wiem na co ;)
OdpowiedzUsuńA u mnie na razie ptaszorów nie przybywa ;) mam na jakiś czas swojego UFOka ;)
Agnieszko - też najczęściej o własnym wieszaku kluczowym myślę, bo one u mnie w największym chaosie a potem trzy kilo w torbie niosę.
UsuńCudne ptaszory. Możesz z nich okładkę na zapiśnik zrobić.... albo naszyć na letnią torbę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Beatko - o torbie też myślałam, tylko czy ja nie jestem za stara? A na zakupy to wiesz jak u mnie - nie chadzam, na zakupy zresztą mam. Myślałam też o obszyciu pudełka po płytach na przydaśnik.
UsuńSą bajecznie piękne! Możesz je zalaminować i używać w zależności od potrzeby -jako zakładkę, podkładkę lub linijkę itp.
OdpowiedzUsuńEluśku - trochę za duże na zakładkę, bo w sumie obrazek ma 15/35, dzięki!
Usuńfajniusne te ptachory mnie sie one widza na reczniku :)
OdpowiedzUsuńJadziu, u mnie by nie wytrzymały bezustannych prań w 90 st i prasowania wte i wewte. Dążę do białych ręczników w całości, bo one najłatwiejsze do utrzymania u mnie :)
Usuńkontury to podstawa jakby nie patrzeć, ptaki świetne zwłaszcza na taką aurę szarą za oknem
OdpowiedzUsuńMadziulko - a wiesz, że tak popatrzyłam na moje maleńkie okienko w wykuszu, gdzie na pręcie z firanką hardangerową wiszą aniołki z masy solnej, ptaszek od Aploszka z filcu, gwiazdka od Barbatoi, bałwanek od Neccy i chińska laleczka i żałuję, że tak na kanwie oszczędzałam, bo by była świetna mini zazdrostka, a raczej góra od firanki. Chyba, żeby doszyć po boczkach co nie jest ani trudne, ani źle by nie wyglądało. O! To też jest pomysł!!! Dzięki!
Usuńświetne ptaszory! wieszak na klucze byłby rewelacyjny!
OdpowiedzUsuńUlinko - widzę, że pomysł z wieszakiem chyba ma prowadzenie, dzięki!!!!
UsuńCudny!
OdpowiedzUsuńJa też chcę taki sklep, w którym będę wyszywała w wolnej chwili :P
A w ogóle to naprawdę w końcu muszę Cię odwiedzić :)
Aniu, zapraszam. W końcu bym chciała Cię uściskać!!!!!
UsuńFajny ptasi motyw i pięknie go wyhaftowałaś. W pierwszej chwili pomyślałam, że to nowa zazdroska do Pasjonaterii, kolorystycznie by pasowała i przyciągała oko, ale pomysł z kluczami też ciekawy, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńIwonko - a może faktycznie czas na wyszycie godzin otwarcia? Też pomyślę!!! Dizęki!
UsuńBardzo mi się podobają.
OdpowiedzUsuńAż gęba się do nich śmieje :)
Pozdrawiam
Anka
Aniu - dlatego i mnie przymusiły do pracy, mimo, że mam zaległości na każdym froncie. Ale teraz będę się planu trzymać i nie dam się skusić na nowości :)))
Usuńcudnie pozytywne :) ja niestety nie mam cierpliwości do haftu ;) zazdraszaczam ptasiorów okrutnie :)
OdpowiedzUsuńO, jakie cudne, uwielbiam ptaszyska w każdej postaci! Kiedyś, dawno temu jak miałam ciąg do krzyżyków, wyhaftowałam sobie rozczochrane wróbelki, chciałam całą serię wyhaftować ale jakoś nie wyszło, hehe, może na emeryturze...
OdpowiedzUsuńPozdrówka!
Widze poduche z rzadkiem kwiatow na dole :-)
OdpowiedzUsuń