poniedziałek, 16 lipca 2012

Rozstanie

Dokładnie 31 lat byliśmy razem.
Z niewielkimi przerwami - a to dzieci się pojawiały, a to coś mi odbijało.
Szmat czasu.
Pokochałam go miłością od pierwszego spotkania, od pierwszego oddechu, od pierwszego smaku.
Bywało lepiej i gorzej, bogato i skromniej, ale byliśmy razem.
Były przerwy, były rozstania - ale wracaliśmy do siebie z jeszcze większym ogniem.
Było nam ze sobą dobrze, i już.

W końcu do naszych drzwi zapukały takie dwie: Bida i Nyndza, i okazało się, że nasza miłość tego nie wytrzymała. Nie dane nam już być razem, nie mogę już z nim być, nie mogę......

Codziennie rano budzę się i pierwszą myślą jest: - To sen był! Głupi i niedorzeczny sen! To nieprawda!
Potem dociera, że stało się! Zaczynam napotykać za dnia jego ślady wyryte w mózgu i w czynnościach codziennych - jego nie ma, tylko jego nie ma!!!!!!
Tak bardzo mi go brak.
Tak za nim tęsknię.
Brakuje mi go.
Ale równocześnie cieszę się. Jestem z siebie coraz bardziej dumna, że przerwałam niedorzeczność.
Tylko moje ciało pokazuje jak go brak!

Rozstałam się z papierosem.
To już jutro 60 dzień bez niego.

Ja co prawda sama sobie ustawiłam dawno temu pewne zasady:
nie palić w miejscach publicznych,
nie palić w domach niepalących,
nie palić w pracy,
nie palić we własnym domu poza kuchnią z wywietrznikiem,
ale sama świadomość, że mogę i nikt mi nie broni była dla mnie ważna.

Absolutnie nie pomagają palaczowi dobre ciotki z radami nt zdrowia. Zwłaszcza jak nie boli i nic nie dolega.
Kasa owszem, ale to nie warunek konieczny, niejeden w podobnej sytuacji dachówki z domu sprzeda, aby kupić fajki.
Czasem to jedyna rozrywka. Gdy nie można na nic innego sobie pozwolić.
Czasem utrzymuje nas o dziwo przy życiu, bo ja teraz śpię. Śpię 8 - 9 godzin w nocy i w ciągu dnia 2-3 godziny. Poza tym okresem nie mam na nic siły. Moje ciśnienie to 80/40.
Zjadam sól łyżeczką by podnieść ciśnienie, piję hektolitry kawy i pozbyłam się magnezu całkowicie.

Problem utycia nie jest dla mnie żadną tragedią.
Ważę 62 kilo! To jeszcze nie otyłość, a nadwaga.
Mam 100 w biodrach, 80 w pasie i 97 w biuście. Przybyło mi dokładnie 10 kilo a wraz z nimi po 10 cm w tych szczegółach. Najmniej utyły nogi - tylko po centymetrze. Rączki też jak u kulomiotki :)
Mam brzuszek i już żadnych spodni. Z przodu dalej mam talię, z boku wdzięcznie się wypinam tyłkiem i udaję Hildę!

Na spotkaniu z wrzecionem i Basią Fanaberią już miałam prawie tą wagę co ostatecznie, ale jeszcze udało się na wdechu dżinsy wciągnąć :), tam jednak te 3 kilo było mniej!

Postanowiłam napisać o tym gdy waga stanie.
Stoi tak już chyba 8-10 dni, teraz albo zostanie albo sama zleci troszkę. I powiem Wam, że nawet parcia nie mam na siebie taką suchą.
Całe życie ważyłam mało. 50 kilo przekroczyłam jak miałam jakieś 43 lata.
Najmniej jako dorosła ważyłam 42 kilo i to było po urodzeniu pierwszej córci.
Ostatnie lata to 52-54 latem, zimą do 57.

Teraz mam biust!!!! Mam piękny cyc i nie muszę opancerzonych ufiszbinionych cyckonoszy z drutami wkładać, bo sam się unosi i teraz dla mnie te cudne koronkowe staniczki, co to w szufladzie przeleżały jako surowiec na gipiurki do ozdóbek :)))))
Jak orzekł kochany małżonek czule - pysk mi się wygładził!
Mam dupcię i nózię i zamierzam ich użyć!
Nie jestem załamana teraz. Owszem, szok był i łzy. Ale uznałam, że tylko kretynki ryczą z tego powodu.
Można się dołować, a można znaleźć same atuty.

Wiem, czemu puszyste Panie unikają spódnic latem :)
Ale w takich można się czuć komfortowo!








Biała - łup z lumpka.
Kwiecista - uszyta od podstaw, z mini halką jedwabną, wymiętolona bo świeżo ze sznurka zdjęta.
Turkusowa - przerobiona lumpkowata: odgięty zaszyty na gumkę tunel, przyszycie dzikich tunelików na pasek, doszycie falbany celem przedłużenia, ufarbowanie. Jeszcze muszę dokupić sznurek elastyczny długi na 2 metry do wiązania w pasie bo mi spada ta kieca jednak i na Maańce tasiemka też musi trzymać.

Całą wielką półkę rzeczy za małych odłożyłam. Jak nie schudnę to wywalam.
Samopoczucie mi się poprawiło jak kupiłam kilka par gaci L, no nic tak kobiecie dobrze nie robi jak dobrane do figury dessus :))). Nie inwestowałam w elegancję, a w wygodę za 3 zł w markecie i jest bajkowo!
Z resztą poczekam na unormowanie wagi, bo już wczoraj ważyłam 61 kilo.

Z miłością popatrzyłam na Madzię Gessler, jaka ona cudna w tych fatałaszkach!
Ja co prawda inny styl wolę, ale tak szczerze, to najbardziej chcę zostać Hildą!
Popatruję co tam okrąglaczki wkładają, okazuje się, że całą masa ciuchów wygląda świetnie i bajkowo!
Niejeden sweterek cudnie niedopięty zyskał na urodzie, wszelkie draperie tuszują brzuch, korale wyszczuplają i wydłużają. Nie ma potrzeby worów wkładać.

Tylko spodni brak okrutnie :))))), nawet na rower nie mam i zasuwam w spódnicach, ale te w które wchodzę - krótsze -  na rowerku robią się do połowy uda - co nie pozwala skupić mi się na jeździe :))))) Makabra.
W getrach wyglądam idiotycznie niestety.
W sumie trzeba wyjąć jakąś burdę i proste większe spodnie letnie wykroić z wiskozy czy lnu.
Na jeszcze jedną spódnicę z falban odłożyłam surówkę i koszulkę bawełnianą we wściekły amarant.
I fryzurę trzeba jakoś dopasować.

A na głupie teksty nauczyć się odpowiadać jak zadowolona, szczęśliwa, piękna i zgrabna Kobieta!
Bo jakie się czujemy - takie jesteśmy!

116 komentarzy:

  1. Ja tam ważę więcej i żyję ;) Da się ;)
    Najważniejsze, że Mąż prawi komplementy i zadowolony bo to w Jego oczach widzisz prawdę.
    Buźka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aguś - pewnie że się da! Trzeba tylko siebie taką większą pokochać ;) to inni tak samo nas zobaczą!

      Usuń
  2. Biała spódnica cudna. A turkusowa bossssski kolor :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Brawo!!! za rzucenie papierosów
    Brawo!!! za cudny post
    Ja jednak w upały duże spódnic raczej nie noszę, bo udka grube mam raczej i trochu się obcierają;-(
    Mam nadzieję,że żaden chłop tzn mężczyzna tego co napisałam nie przeczyta, bo przestanie pulchniutkie lubić ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu - to właśnie w tych falbanach można inaczej chodzić :)))), no i talk - dla świeżości oczywiście :)))

      Usuń
  4. Ty.... jak Ty jeszcze raz napiszesz taki tekst, to osobiście wybiorę się do Wrocławia i obije Ci to i owo. Wiedziałam, że to nic strasznego ale się trochę bałam... Więc sobie uważaj! Bo ja już słabe nerwy mam...

    Nadwaga jak nadwaga, da się wytrzymać. Chudych nóg zazdroszczę jak diabli!

    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lilka - chudych nóg to ja nie mam, ale w sumie to one najmniej mi dały ciała :)))

      Usuń
  5. Aniu piękne spódnice :DDDDDDDDDDDD
    Jestem z Ciebie dumna ogólnie rzecz biorąc i dobrze, że tak podchodzisz do sprawy :))))))
    Tak trzymaj kochanie! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - teraz nie wiem czy wytrzymam. Trzymaj kciuki po prostu, szkoda wypalać tyle kasy, lepiej rachunki płacić w terminie :)))

      Usuń
    2. Trzymam mocno i wierzę w Ciebie :)
      mój tata też rzucił jak byłyśmy małe i udało się, a palił jak parowóz bez filtra, popularne chyba czy coś takiego :/ matko stara jestem :( nie pamiętam nazwy.
      buziak!! :)

      Usuń
    3. Anuś - dzięki! Te "tatowe" to były popularne, a wcześniej zwane sportami :))) śmierdziały okrutnie!

      Usuń
  6. Wspaniale napisałaś o tym rozstaniu, obyś wytrwała !!!!
    Pracuję z 4 palaczkami, nic nie jest w stanie ich odzwyczaić, nawet to że codziennie puszczają dychę z dymem!
    A znasz to "kochanego ciała nigdy dość"?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolu, większość kiedyś rzuca palenie, :) jak widać.
      Ciałka takiego nigdy nie miałam, nawet nie miałam wielkich tendencji do tycia, teraz ciężko było pogodzić się na początku, ale zauważyłam, że w sumie to ja lepiej wyglądam z tymi kilogramami!

      Usuń
    2. Aniu, bo się człek wygładza ;-) Ja się trochę wygładziłam.

      Usuń
    3. Liluś - jak to pięknie napisałaś.... zapamiętałam i teraz będę miałą na riposty!!!!

      Usuń
  7. Jestem z Ciebie taka dumna, że rzuciłaś palenie! To okropny nałóg.

    A co do wagi, to ostatnio też trochę się z tym tematem zmagałam, chociaż jestem pewnie połowę młodsza od Ciebie, no i ważę więcej. Docinki i dobre rady mam więc na porządku dziennym i szczerze przyznam, że o ile niedługo po tym jak utyłam, to mi to przeszkadzało, to teraz przeszłam nad tym do porządku dziennego.

    Ostatnio postanowiłam udowodnić sobie i innym ,że można wyglądać dobrze i czuć się dobrze nie tylko w rozmiarze XS, ale również w L, a nawet XL. I po 4 latach do pierwszego bloga dołożyłam kolejnego, gdzie będę się dzielić moimi modowo-kosmetycznymi szlaeństwami. Jeśli masz ochotę na garść inspiracji to zapraszam http://yadis.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yadis - ja sama bałąm się siebie, że nie dam rady, nie wytrzymam, dlatego nie pisałam, bo byłoby mi wstyd za chwilę do porażki się przyznać. Na bloga nie mogę wejść modowego :((((

      Usuń
    2. U mnie wszystko działa poprawnie. Spróbuj może jeszcze później

      http://yadis.pl/

      Usuń
    3. Yadis - udało się! Będę zaglądać!

      Usuń
  8. Aniu! Ty wiesz, że od dawna jestem z Tobą. Bez zbędnych słów, rad..., ale myślami zawsze.
    Nie widziałam Ciebie od ..... chyba od miesiąca, ale to co wtedy widziałam bardzo mi się podobało. Czasami migniesz mi na rowerku koło nosa jak spieszę do pracy, ale widocznie skupiona jesteś na zakrywaniu ud;-), bo mnie nie zauważasz.
    Sama nie należę do osób małych i wiem jedno: najważniejsze to pełna akceptacja siebie. Liczy się tylko wnętrze. A Twoje serce jest najpiękniejsze na świecie. Potrafisz zarażać optymizmem, uśmiechem, dobrocią. Teraz jest Ciebie więcej do zarażania:-))))
    Dumna jestem, że jestem Twoją koleżanką.
    Buziaki:-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko............. Jolu.............

      Faktycznie, za kierownicy i auta i roweru mało widzę, zamyślam się. Sorki!

      A po tym jak ostatnio w sobotę usłyszałam, że teraz już wyglądam na 100% ową babcię to mam banana na twarzy:))), bo wg mnie to bardzo apetyczna babcia!
      Nie wielbię z tyłu liceum z przodu muzeum :))) Ale mam radochę!

      Usuń
  9. Aniu, powaliłaś mnie! Toż gdybym wiedziała, że tak bardzo chcesz być jak Hilda, to bym Ci swojego tłuszczyku na przeszczepy oddała. Honorowo. Ba, jeszcze bym Ci dopłaciła :):):) Nie tęsknię za szczupłością, bo nigdy taka nie byłam. Spódnic nie lubię z różnych względów. Podobną do Twojej białej posiadam, ale w turkusowej się zakochałam :) Śliczna!
    Trzymam kciuki i ślę uściski z drugiego końca miasta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emade kochana - te wałeczki to ja sobie uhoduję, wyćwiczę - bo jednak trzeba i o krzepę zadbać i by się w pasie zginać :)))))
      Nie było to w planach, ale wiem, że można czuć się doskonale z nadwagą i być fajną kobietą!

      Usuń
  10. Życzę abyś wytrwała w tym postanowieniu!Mój młodszy syn pali 18 lat.Masę pieniędzy poszło z dymem.Kiedyś mu zaproponowałam że jak rzuci palenie to my z mężem będziemy mu dawać co miesiąc 200zł,przeszło 300 zaoszczędzi na fajkach a to już masa pieniążków.I co?Pomyślał i rzekł że jeszcze nie jest gotów.I dalej pali.A co do tuszy to ciesz się fajną kobiecą figurką i już.Są w zyciu ważniejsze sprawy.Ja tak podchodzę do swojej wagi-70kg.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdzisiu - i właśnie te złotówy do mnie przemówiły. syn też dojrzeje.
      Moi koledzy kiedyś wszyscy palili - teraz tylko 2, 3 znam palaczy. No wychodzi z mody niestety.

      Usuń
    2. A figura zaokrąglona to coś fajnego! Nie wiedziałam, że tak można się tym cieszyć!

      Usuń
  11. Oj, sama zostałam w nałogu?
    I tak z paleniem jestem okrąglutka.
    Gratulacje!
    A co do figury: lepiej, jak nie wisi. :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agatko - czasem ci zazdroszczę, nawet nie wiesz jak, gdy chodzę i mijam okap w kuchni, gdy staję na ogródku w jakims miejscu co mi się z paleniem skojarzy, jak jadę samochodem i naraz korek, a tu czysto w popielniczce (bo ją całkiem wyjęłam :)nie wiem czy dam radę, już się tyle umęczyłam, że teraz to mi tej męki żal!

      Usuń
  12. aniu toz to pochwaa kobiecosci ci wyszla. sama jestem okragla walcze ciagle z brzuchem i tez nosze dlugie spodnice. trzymak tak dalej nie ma to jak czuc sie kobieta a nie wieszkamiem. spodnice boskie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halinko - baby, ach te baby, człek by je łyżkami jadł! :)
      Teraz mnie stać będzie na kilka spódnic!

      Usuń
  13. Czytając wstęp zamurowało mnie, bo przyszło mi do głowy, ze rozstałaś się z mężem, w co trudno byłoby uwierzyć, jeżeli nie określic tego, że to niemożliwe wprost. TYmczasem rzuciłaś papierosy. Gratuluję charakteru, bo bez tego nie da się zwalczyć tego odruchu zaciągnięcia sie dymkiem. Mój mąz rzucił po ponad 40-tu latach. Całe życie nie przekraczał wagi 70 kg przy wzroście 182. Obecnie po 2 latach nie palenia, urosło mu coś nad paskiem, brzuchem tego nazwać nie można, conajwyżej lekką delikatną oponką. Aby zagłuszyć odruch sięgania po papierosa ssał cukierki. No i zaczął jakby więcej jeść. Trzymam kciuki za Twoje postanowienie, byś wytrwała, bo kryzysów kilka możesz mieć. NIe daj się Aniu :)
    Co do tuszy, to ja marzyłabym o takich 60-ciu kilogramach ech, nie osiągalna waga dla takiego poznańskiego Okrąglaka jak ja ... hi,hi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No Hanuś - moje kilogramy to z żarcia właśnie, wszystko mi smakuje :), słodycze to ulubione czekolady - jedna dziennie - to efekty szybko przyszły. Tak optuję, że spłynie waga nieco, powiedzmy do 58 samoistnie. A z taką wagą to jeszcze ze dwie pary dżinsów mam i będzie :)
      Ty weź pod uwagę, że ja mam 154 oficjalnie wzrostu :)

      Usuń
  14. Babo jedna, wystraszyłam się strasznie na początku. Gratulacje i tak trzymaj

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owieczko - tylko przędzenie mnie nie potrafiło do fajki oderwać. Nawet kilka godzin :), no i praca. Muszę wytrwać!

      Usuń
  15. Anonimowy16/7/12 21:10

    Oh!Moje gratulacje z powodu ROZSTANIA!Da sie nie wrocic do nalogu,wiem to na pewno!
    Ja latem rowniez nie nosze spodnic ,ale jak juz mi sie bardzo zechce ,to mam cudowne ,bawelniane gatki z nogawka.Rewelacja!Nawet rozmiar na sie znalazlam,czyli i z tym mozna sobie poradzic!
    Wytrwalosci w postanowieniach!godlesia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Godlesiu - ja też mam takie - ocalały z metkami z lat 70 -tych w szufladzie mojej kuzynki. Jak je znalazła to już nie wchodziła i wysłała je do mnie jakoś w styczniu, abym ciepło zimą miała. Ale te gatki (bawełna w kropki) za luźne były i pomyślałam, że takie biedronkowe to może na spodenki do spania :))), no patrz to ja je mogę teraz pod te kiece wkładać!!! Takich jedwabnych lub wiskozowych szukałam, ale na razie nie trafiłam. A przecież to byłby hicior dla pań większych niż 38!

      Usuń
    2. Anonimowy16/7/12 21:27

      A ja swoje kupilam jakis czas temu tu we Wloszech.Nic pieknego ,ale za to bardzo wygodne .Cieniutka bawelna ,kawaleczek koronki przy nogawce ,kolor cielisty,bo mniej widoczny przy ewentualnych przezroczystosciach.A 38 to takie M? Mamy tu troche inna rozmiarowke!:-)

      Usuń
    3. To te moje Godlesiu białe w kropki niebieskie, białe w kropki zielone i białe w kropki różowe - odlot :)))
      Ale bawełna, da się nosić. Nic pięknego, ale praktyczne.
      Obeszłam stoiska niedawno i co z tego jak cudne komplety jak takich gatek nie było. Kiedyś były takie wiskozowe, moja Mama kupowała. Chłodne latem, przyjemne, beżowe i w pastelach.
      38 to S/M, jak komu pasuje :)
      http://www.rozmiar.com/ubran.php

      Usuń
  16. Aleś mnie przestraszyła, początek mnie zamurował ale gratuluję tego rozstania:) Bądź dumna i nie przejmuj się wagą przecież nie ważysz 100 kg:)
    pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marlenko - nie, stówy nie osiągnę, bo właśnie blisko tej wagi mam Mamę i wiem co to znaczy! Ale Ona całe życie tłuściutka była, u mnie to wypadek przy pracy :)

      Usuń
  17. Mój nie pali już 3 lata.Rzucił w ciągu 15 minut i przysięga,że ani razu nie poczuł tęsknoty za papierosem, a palił 50 lat. Wreszcie mi w domu nic nie cuchnie, a szafki kuchenne i szyby w kuchni nie obrastają brązowym nalotem.
    Rzucił po zabiegu odczulania, który trwał 15 minut i kosztował 80 zł.Nie napiszę Ci ile ważę, choć nie rzucałam palenia (rzuciłam w wieku 24 lat po operacji tarczycy) to Hashimoto powoduje,że przytycie jest dla mnie jedną chwilą, schudnięcie- całym wiekiem.Jedyne co mogę Ci doradzić - jedz zgodne z indeksem glikemicznym, wtedy da się kontrolować wagę.Trzymaj się Anuś dzielnie, nie ulegnij pokusie.Pamiętaj o tym,że wszyscy palacze dorabiają się choroby obturacyjnej płuc i potem nawet na najbliższy nawet spacer chodzą z własnym stołeczkiem, bo po kilku krokach nie mogą złapać tchu. Mój jest na lekach wziewnych i mini dawce sterydu. Inaczej się dusi.
    Więc wytrwaj dziewczyno w tym postanowieniu, lepiej przytyć nieco i mieć kłopot z ciuchami niż się na starość dusić.
    Buziaki dla Ciebie, za to niepalenie!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - byłam i ja na takim zabiegu, zaraz po wyjściu szukałam fajek. Rzucałam z Mormonami. Rzucałam z tabletkami.
      Tylko ciąża powodowała zerwanie nałogu i czas karmienia piersią. Reszta nie działała. Teraz tylko wola. Cholernie się zawzięłam. A moja akceptacja wałeczków spowodowała, że lepiej znoszę odtruwanie.

      Usuń
    2. Między innymi napisałam o tym po 60 dniach, by nie rzucać słów darmo, by się nie wstydzić i wytrwać jak już WAM sekret powierzę.
      To mnie też bardzo trzyma, bo teraz jestem pod presją! I dobrze!!!!

      Usuń
  18. Niech te 60 dni zamieni się w "forever".
    Tego Ci życzę.
    P.S. Rozumiem, że w ramach upodabniania się do Hildy (cudna kobitka), wrzucasz nowy kolor na włosy ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo bym chciała ten szczególny rudy uzyskać, bezskutecznie szukam farby o ciepłym odcieniu jasnej rudości, wpadającej w koral i nie ma :(, albo nie trafiłam. Kiedyś miałam hennę rudą na łbie i fajnie wyglądały kudły!

      Usuń
  19. Gratuluję charakteru. 62 kg, to waga w sam raz. Nie ma gorszego widoku, niż na siłę odchudzona kobieta, z figurą nastolatki i wiszącym podbródkiem. Mąż wie, co mówi. "Mężczyzna nie pies, kości nie lubi".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwonko - otóż to.. jest czas na kobiecość miękką, puchatą i można być z taką kobiecością Królową Życia! Taka zamierzam być! I nie dam się na razie!

      Usuń
  20. Anko, Ty Anko! Chcesz mnie wykończyć takimi tytułami! Jak zobaczyłam, myślałam, że padnę!
    Za niepalenie trzymam kciuki. Sama nie palę od 6 lat, ale wcale nie wiem, czy kiedyś nie wrócę. Utyłam nie tylko z powodu rzucenia nałogu. Dziś, po wielu dietach, definitywnie wiem, że inna nie będę. Nie ma we mnie woli jedzenia, liczenia i obmyślania. Nie przez całe życie.
    Staram się zachować zdrowy rozsądek. Walczę o siebie stylizacjami, a jak się komuś nie podoba, to widocznie moją rolą jest poprawianie komuś takiemu samopoczucia :)
    Nic się Aniu nie martw. Jesteś piękna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu - ja też dzis nie wiem czy wytrwam... bardzo mi się to jednak podobało, bardzo. I dobrze się czułam co najgorsze.
      dziś jak we śnie powłóczę nogami i zasypiam za dnia jak pijana...
      We mnie też woli jedzenia mniej nie znajdziesz, teraz wolę zjeść niż "mięsem" rzucać na świat. Zawsze mało ważyłam bo taka byłam genetycznie, moi Rodzice nabrali tłuszczyku po chorobach, więc niby łatwiej to zrzucić. Sęk w tym, że mnie się to spodobało. Uważam, że lepiej mi w tej wadze. A ci co tego nie akceptują niech się gonią, jak to Lauryjka gada!

      Usuń
  21. No ale dalaś czadu, jak normalnie w jakims horrorze:))gratuluję podjęcia tej decyzji:) ja nigdy nie paliłam i znam z autopsji przez co przechodzisz ale trzymam kciuki żebyś wytrwała:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno zawsze jest na odwrót, ja z domu niepalącego, moje dziewczyny nie paliły nigdy :)

      Usuń
  22. zaczęłam czytać i coraz bardziej bałam się końca a to tylko o papierosa chodziło na całe szczęście, trzymam za Ciebie kciuki na następne 60 dni i kolejne...
    Bądź dzielna i wytrwaj w postanowieniu. Nigdy nie nauczyłam się palić!!!
    Aniu nie palące górą....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu - muszę wytrwać, bo pkp i inne, bo się śmierdzi, bo to wstyd wyrzucać tyle pieniędzy w dym.

      Usuń
  23. Też mnie przestraszył tytuł i początek, najważniejsze, że zakończenie szczęśliwe :).
    Moim zdaniem to nie jest ROZSTANIE tylko UWOLNIENIE SIĘ! Jak Cię będzie ciągnęło do papierosów to sobie pomyśl, że teraz jesteś wolna i nie dasz się znowu zawładnąć nałogowi.
    Na początku jest ciężko, ale da się wytrwać. Ja też przerywałam palenie na czas ciąż a potem wracałam. Miałam parę nieudanych prób rzucenia ale przyszedł ten moment, że się udało. Po miesiącu, jak miałam ochotę zapalić, to tłumaczyłam sobie, że jak zapalę jednego to znowu zacznę i szkoda tego czasu.
    Trzymam kciuki, na pewno wytrwasz!
    Jola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolu - dlatego i mnie ta myśl pomaga, że szkoda już tej męki by od nowa zaczynać :)

      Usuń
  24. Poczytałam,pooglądałam i pomyślałam,że wypadałoby dołączyć do gratulujących co też niniejszym czynię:))) Gratuluję i trzymam bardzo mocno kciuki za dalszy ciąg bo też wiem jakie to trudne.
    Mój staż jako palaczki równy był Twemu a od 13 lat nie palę.Były rózne próby rzucania,nieskuteczne oczywiście .W końcu dałam się do jakiegoś ustrojstwa podłączyć no i mnie to pomogło, choć nie wiem czy to ustrojstwo rzeczywiście zadziałało czy to był efekt psychologiczny:))W sumie obojętne,liczy się efekt.A że nic za darmo,to przytyłam okropnie,z rozm.40,w porywach 42 do 50.Musiałam wymienić całą garderobę,od majtek po płaszcze,masakra.A jaki koszt-a miało być oszczędniej:)))Do nadwagi się nie przyzwyczaiłam,wciąż z nią walczę ,z różnym skutkiem:)))Ale mimo wszystko wiem,że do palenia już nie wrócę (choć czasem zazdroszczę palaczom tego trzymania papierosa w palcach,ja naprawdę to lubiłam :)))) i myślę ,że jednak lepiej być puszystą niż palącą:))
    Serdecznie pozdrawiam:)))Nie puszczam kciuków:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tonko kochana, od byłej palaczki to tym bardziej te kciuki pomogą! Wiesz co to jest.
      Dlatego, mimo że jest w domu i fajka wodna i e-papieros i fajki i maszynki do samodzielnego robienia to nie bawiłam się w zamienniki. Won to cholerstwo w calości. A jak trzeba będzie to się na nowo szafy zapełni, bo ileż można nosić ciuchy od liceum, bo się nie przytyło a dobre i klasyka???????
      Nie puszczaj kochana, to mi pomaga!

      Usuń
  25. Zapomniałam dopisać ,że spódnice rewelacja,zwłaszcza ta kwiatowa mi sie podoba:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, szmatka się już uleżała kilka lat, a teraz jest super powiewna spódnica :)

      Usuń
  26. Ubawiłam się serdecznie:):):)
    Trzymam kciuki nie za kolejne 60 dni ale za każdy następny dzień bez.W ten sposób sama uwolniłam siebie od tego świństwa.Trwam już kilka lat o "suchym pysku" ale to ciągła walka,tym bardziej że mam palacza w domu.Nie napisze konkretnie ile lat nie palę bo zdarza mi sie co kilka miesięcy 1-2 dni popalić lecz po nakarmieniu nałoga wracam do normalności i nie grzeszę.
    a waga to odrębny temat....mnie ten balast ogromnie przeszkadza bo jest duży.
    No to "niech nam się święci" bez fajeczki...:):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Vipku - cieszę się, że rozbawiłam ciut :). Ja też walczę samotnie z palaczem w domu :), ale przyjdzie i na niego pora :)
      Waga - hmm, jak nie kolosalna bardzo to może pokochaj? Polub? Zaakceptuj?
      Bo do wielkiej otyłości nikogo nie namawiam, to jednak obciążenie niesamowite. Widzę po sobie jak te 10 kilo mi na stawy daje, jak trudno się zgiąć wpół, jak celulit wyłazi bo tkanka niepoukładana. Trzeba mi ruchu, sama go potrzebuję, każda komórka pragnie wysiłku.

      Usuń
  27. Anonimowy16/7/12 23:53

    skoro już doczytałam do końca to także się wpiszę :)... i pochwalę. Za 10 dni będę miała roczek. Z każdym dniem co raz mniej było mi tęskno...a teraz to już tylko wspomnienia. Warto były mimo, że kg przybyło ale tak jak napisałaś - w pewnym (pięknym zresztą ) wieku troszkę gładkości potrzeba.
    Nie daj się Aniu - wygrasz
    Pozdrawiam, Krystyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krysiu - nie dam się. Szkoda kasy. Można tyle wełny kupić :)

      Usuń
  28. Wytrwasz, wytrwasz :) Cudnie się do tego ustawiłaś. Ja rzuciłam palenie w ten sposób, że pewnego ranka wstałam rano, zaklęłam szpetnie na głos "pier...lę te papierosy", i przestałam palić. Po prostu. I nikomu o tym nie nie powiedziałam. I dopiero po miesiącu, jak mnie ktoś częstował, to powiedziałam zdziwiona : dlaczego mi dajesz, PRZECIEŻ JA NIE PALĘ. Było to w 1996 roku. Od momentu powiedzenia sobie NIE PALĘ aż do dziś, ani razu nie chciało mi się zapalić. Jak się ma tę chęć dobrze ustawioną w głowie, to nic nie jest w stanie tego zmienić. ..Tak że, DASZ RADĘ :) I tyle fajnych spódnic już masz ! Wszystkiego dobrego na nowej drodze życia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa - dokładnie jak piszesz. U mnie to była sobota, żadna data. W głowie była Myśl!

      Usuń
  29. He, he ubawiłam się setnie! Dzięki Aniu.
    Sama mam podobne problemy (choć palenie rzuciłam wiele lat temu)
    eeee, nic tylko to zaakceptować! chyba?
    Trzymam kciuki za dobrą dla Ciebie decyzję - cokolwiek to oznacza!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Isia - akceptować siebie! Taka zaakceptowana kobieta ma łatwiej!
      Kciuki trzymaj jeszcze jakiś czas!

      Usuń
  30. Już ktoś wcześniej to napisał, ale powtórzę - Kochanego ciałka nigdy dość. Ja wiem, że wszystko ma swoje granice, ale nie sądzę byś je przekroczyła. Za jakiś czas wrócisz do poprzedniej wagi. A teraz masz szansę okazję ubierać się bardzo kobieco, jak widzę - piękne kiecki :)

    Rzucić po tylu latach "wspólnego życia", to dopiero jest wyczyn :)))
    Ściskam mocno i trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justynko - skąpstwo wzięło górę, szkoda kasy na dym! Latem łatwiej się ubrać, a na zimę trzeba będzie nadziergać ;)))

      Usuń
  31. Oczywiście, ze wytrzymasz. Oczywiście, że dasz radę. Jak nie dla siebie, to dla Alutki. Zawsze to dodatkowa motywacja ;-) . Mój Ojciec też rzucił po urodzeniu wnuczki - rzucił i nie wrócił do nałogu. Ty tez nie wrócisz.
    A co do plotek o tym, że puszyste latem nie noszą spódnic, to plotki tylko. popatrz na ulicę - pełno kolorowych "szmatek" dłuższych i krótszych. Wczoraj po raz kolejny przypomniało mi się, że właściwie to od paru lat nie mam w szafie żadnych dżinsów. A przydałyby się czasem. I na tej myśli sprawa dżinsów się kończy ;-) A 60 kg to chciałabym mieć. Nawet 65 ;-P .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fantusiu - dla siebie rzucałam głównie. Przed oczami miałam te wydane stówy i żałość, że tak ulatują :)))))

      Usuń
  32. gratuluje..wiem co to znaczy...i jak czlowiek moze byc z siebie dumny..ja palilam od wiekow w wielkich ilosciach,,,10 lat temu rzucilam i tez przytylam a szczupla nigdy nie bylam...teraz juz sie przyzwyczailam...maz tez rzucil 5 lat nie pali i tez przytyl..nic to..jak mysle ile teraz papierosy kosztuja to mi sie serce raduje,ze nie pale....a spodnice cudne....ja w domu chodze ostatnio w szerokich spodnicach tak mi najwygodniej a do pracy spodnie i tuniki...pozdrawiam ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anuś - to się cieszę, że nie ja jedna dałam sobie radę, jesteś dla mnie przykładem, dziękuję!!!

      Usuń
  33. 62 kg - to Ty jesteś laska!!!!!!!!!! ja bym mogła tyle ważyć ;) a co do papierosów to podobno strasznie trudno się wyrwać z tego nałogu wiec gratuluje i trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby to Aniu nie brzmiało to jednak mam nadwagę :))) i muszę inaczej się ubierać, i widać to, i mam brzuch przed sobą, skóra na ciele napięta i nikt nie powie, że to po obiedzie ;)))))
      Ale akceptuję i nie dam sobie powiedzieć, że jestem gorsza bo grubsza!

      Usuń
  34. Kankanko,gratulacje!!!
    Wszystkie dobrego na nowej drodze,wytrzymasz.A ja zawsze powtarzam, że na starość to trzeba przytyć, żeby się zmarszczki rozprostowały:-)))Choć bez przesady.Kiecki cudne i na pewno pięknie wyglądasz.Ściskam serdecznie!

    Początkiem nieźle ciśnienie podniosłaś, na pewno nie mnie jednej;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marylko - dzięki, dam radę! Kiecki są bardzo wygodne :)

      Usuń
  35. Genialny tekst :)) Jak widzę, nie tylko ja przeczytałam ten początek z drżeniem serca... ;)) Życzę Ci wytrwałości, a kilogramami nie warto się nazbyt przejmować, bo wprawdzie wymiana garderoby trochę kosztuje, ale zmarszczki się wygładzają :)) No i mężowi się podoba :))
    Świetne spódnice :)) Tylko przy tej zmianie wagi pamiętaj, żeby nie nosić rzeczy zbyt obszernych, bo pogrubiają. Lepsze są takie dopasowane do figury :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - właśnie, tęższe panie ubierają worki czasem, a ja jako mała tym bardziej bym się przytłoczyła. Te spódnice mają okolice brzucha blisko ciała, nie obcisłe, ale bez rozmachu.

      Usuń
  36. Ufff!
    Kocham cię!
    Dasz radę i kiecki cudne masz.
    Spodnie się łatwo szyje, zwłaszcza z twoimi umiejętnościami.
    Może sobie uszyję gatki z nogawkami...
    Bo mojego rozmiaru w sklepach nie ma. Musiałabym dwa namkoty przerabiać.
    :(
    Akceptacja dla krągłości - tak. Dla ponadwymiarowiści - już nie.
    Ale się zawzięłam i mam plan na to lato.
    Czymam kciuki za cię!
    Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu - moim problemem numer 1 jest senność, za dnia śpię, wieczorem zyskuję energię, ale nie mam gdzie szyć bo chwilowo mam dzieci w rodzinie zastępczej i zajęty pokój :), muszę znaleźć sposób na wzrost ciśnienia bo od kawy to już mam odrzut.

      Usuń
  37. Jeśli rzucenie palenia to zasługa Bidy i Nędzy to chwała im za to. Mój mąż rzucił dawno temu, początkowo nieco przytył, ale lepiej się czuje, lepiej wygląda i... jak smakuje. Co do wagi, jam też niska i mam 74 kg, spoko...a ile nowych ciuchów możesz uszyć i udziergać, ile przerobić i to wszystko nam pokażesz, a my podziwiać będziemy, tylko wytrzymaj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krysiu - tak wyszło. I nie zamierzam tu szlachetności swej pokazywać co jej nie było:)
      Szkoda kasy, to jest dla mnie argument i skoro ważny to z nim dam radę!
      dzięki!!!

      Usuń
  38. 2 dni nie miałam neta z powodu awarii, a tu takie nowości :)))
    No cóż, ja zrobiłam jakieś 10 lat to samo, też nastąpiło rozstanie i chociaż z rozmiaru 38-40 doszłam do 42 w porywach do 44( sterydy na astmę też mają w tym swoją zasługę) ale nie żałuję.
    Jedno jest pewne pieniędzy Ci nie przybędzie, o tym zapomnij chyba, że skrupulatnie będziesz wrzucać dziennie do puszki to co byś przeznaczyła na papierosy :))
    Też się trochę szarpałam na początku, ale chyba nie warto.
    Największy szok i przykrość jak łapałam ubrania w sklepie i to rozczarowanie, że to już nie mój rozmiar, trzeba niekiedy dać sobie trochę luzu :)) nie przejmuj się z Twoimi umiejętnościami krawiecko-dziewiarskimi będziesz szałowo wyglądać w każdym rozmiarze :))
    Teraz dzień zaczynam od godziny z jogą i to wysiłkową, tak sprawna fizycznie nigdy nie byłam i dobrze mi z tym :))
    Mówią, że najlepiej jeden nałóg zastąpić innym i mnie się to chyba udało, może znajdź sobie też jakieś zastępstwo :))
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karinko - zamierzam być kobieca w tych kilogramach, zamierzam być z nimi szczęśliwa i akceptować swoją inność. Najważniejszy krok za mną - decyzja i trwanie, i kolejne próby i wysiłek. Musi wyjść!

      Usuń
  39. Kankanko, kwiecista spódnica jest bosssssssskaaaaa!!!!! Ja muszę taką miec (znaczy sie materiał)!!! Gadaj gdzie takie cudo dostałaś...
    I oczywiście gratuluję rozstania :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu - oj, materiał poleżał ze 2 lata, a kupiłam go w tym składziku na Kolejowej, koło Zielińskiego. Kosztował cudnie mało i to dzianinka żorżetowa jakaś, fajnie się układa i nosi.
      Tam sporo takich atrakcji mają. Jeszcze lubię na Robotniczej szperać w tkaninach :)

      Usuń
    2. Och, to szkoda... Ja odwiedzam ten sklep regularnie ostatnio :) Ale takiego czegoś w tej chwili tam nie ma. Za to inne fajne szmatki kupiłam :) A na Robotniczej daaawno nie byłam, chyba się przejdę.
      Dziękuję i pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Kasiek - na Robotniczej może trafisz, tam większy wybór, mieli fajne lny i bawełny haftowane

      Usuń
  40. Oj, jak ja bym chciała znowu ważyć 62 kg, ech! Ja rzuciłam palenie, bo głupio się czułam paląc zimą w domu z paluszkami wytkniętym na mróz przez okno balkonowe ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No- kretyństwo z tym paleniem, jak ja przy okapie :))))

      Usuń
  41. jeju... ze trzy razy czytałam początek postu i odświeżałam stronę bo nie mogłam uwierzyć że to Twój blog Aniu. Jakoś taki z dooopy nagle. I Cię w życiu bym o fajki nie podejrzewała! No ale dobrze że rzuciłaś :)))
    Cod o ciałka to mam nadzieję że obie szybko zrzucimy co w nadmiarze. Ja już się nie mogę doczekać kiedy na wadze zobaczę to co zawsze.
    A spódnice są faktycznie wygodne. Ale chyba jeszcze wygodniejsze sukienki :D
    Przynajmniej tak z dzisiejszej perspektywy sądzę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - :))) mnie nałóg nie przeżerał, więc ja i przerwy miałam :)))poza tym jak nie było gdzie, z kim, to ja nie paliłam.
      Ciałko Twoje to zaraz zniknie, a moje to już tylko los na loterii :)))

      Sukienki żadnej nie mogę włożyć, trza mi namiot kupić!

      Usuń
  42. No to trzymaj się - trochę w górę trochę w dół ale zawsze z takim dystansem do siebie i poczuciem humoru ! Jesteś rewelka !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, dzięki, wsparcie w tych słowach zawsze pomoże!!!!

      Usuń
  43. Gratuluję Ci ogromnej siły woli! Mam w domu palacza, któremu nie udaje się rzucić nałogu. A jeszcze bardziej tego, że masz taki dystans i akceptujesz ciałko, którego masz teraz więcej.A naj-, naj-, najbardziej gratuluję Ci wnusi:)Piękna kruszynka i niech zdrowo rośnie!

    OdpowiedzUsuń
  44. Mówiłam, że waga w końcu stanie! A jak minie szok po rozstaniu i zaczniesz żywot kobiety wolnej od nałogów to waga wróci do normy. Ale zostaw sobie tu i ówdzie trochę ciałka.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorotko - ja sobie nie muszę zostawiać, samo zostanie :))), no i zwis, widać tak ma być i już!

      Usuń
  45. Ja nie palę 8 lat i wrzuciłam na siebie dwa rozmiary- i nie żałuję! Trzymam kciuki chociaż wiem, że dasz radę! Buziaki przeogromne. Kiecki boskie chociaż ja wolę sukienki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edi-bk - ja też wole, bo one ładnie całosśmodelują, ale na razie tylko w to wchodzę :))), poczekam i jak nie zejdzie nic nowe poszyję sukienki!

      Usuń
  46. Aniu, gratulacje za niepalenie :) co do rozmiarów to dla Ciebie nie jest za dużo to co Ci przybyło. Ja własnie orzekłam, że musze do wesela z 10 kilo schudnąć, coby pod weselną kreacją fałdek nie było widać, a widać, mimo zakupu bielizny za kosmiczną kasę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Irenko - ja tak dwa kilo musiałam spuścić bo mi się na biodrach kieca podnosiła ;)

      Usuń
  47. jestem z Ciebie dumna jak nie wiem co!!!! i trzymam kciuki za trwanie tak...
    z całej mocy! (ja od zawsze niepaląca to tylko ze słyszenia wiem, ile to wysiłku i samozaparcia trzeba, żeby się uwolnić... ale traktuję te opowieści poważnie - więc stąd mnie owa duma z Twego powodu rozpiera :D )

    ...a za wpis o przybyłych tu i ówdzie centymetrach - dziękuję... tak prywatnie i od serca... strasznie trudno mi zaakceptować zmiany, które mnie "dopadły niezamierzenie" że tak powiem... ech.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu - ze względu na powierzenie mojej decyzji do wiadomości Takich Osób wytrwam!!!!!

      Centymetry jakoś ani w inteligencję, ani w dobroć, ani w humor nie ingerują. Kobieta może mieć bardziej obły kształt, wygląda lepiej.

      Ja w większości z facetami pracowałam - wiem, że wolą oko zawiesić na okrągłościach. A chude najczęściej mają jakieś obsesje....

      Usuń
  48. O mało zawału nie dostałam czytając początek, chłopa rzuciła?
    Eeee, to tylko papierosy. Trwaj Aniu w postanowieni, warto. Ja już osiem lat nie palę, śnię jeszcze czasem o przyjemnej chwili z ładnym papieroskiem w dłoni. Lubiłam palić ale teraz lubię smakować potrawy, które pachną i są mniam, mniam .... A kilogramy staną w miejscu i estrogeny w tłuszczyku się ulokują więc dłużej młoda będziesz. I dzieciaczki lubią się tulić do większej babcinej piersi, jest mięciutko, o.

    OdpowiedzUsuń
  49. Krysiu - czyli kolejna wie, co to za wyczyn :))))) Coraz mi dalej do tych rozkoszy, już dłonie nie szukają zajęcia :)) no i cyc się podoba, wagę ma słuszną :)))))

    OdpowiedzUsuń
  50. Kankanko, no ja bym nie wpadła na to, że taki anioł jak ty, palił papierosy!!!
    cale szczęście, że rzuciłaś, bo wstyd jak czapka!!!

    Ja niedługo piąta rocznicę obchodzę, rzucałam kilka razy, i sięgałam po "tylko jednego" ten jeden był zawsze ohydny, ale wracałam przez niego do nałogu.
    teraz już wiem, że nigdy więcej.

    Łatwiej się odzwyczaić od palenia niż od jedzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iksiu, najwięksi święci najbardziej grzeszyli :)))
      Nie paliłam ogromnie dużo, ale dość, czas na mnie bez nałoga, żal kasy, dupa rośnie ale co tam!!!!
      Dlatego nawet nie myślę by tego jednego zapalić, bo szlag trafi moje staranie!

      Usuń
  51. Aniaaaaa!!! Lepsza jesteś ode mnie!! Jutro mi miesiąc stuknie, jak się rozstałam z gadem po ponad dwudziestu latach :-DDD
    I jak mi z tym dobrze! I zero przybytku na wadze :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ata - bo u ciebie nic nie jest normalnie i po bożemu.....

      Usuń
    2. I dobrze mi z tym :-DDD

      Usuń
  52. hhihihih, ja nie palę od 10 lat....ale przez ten czas niejeden raz śniło mi się, ze wziełam fajka do ust.....jakieś 2 lata temu obudziłam sie z bluzgiem na ustach....KM spytał o co kaman....a ja mu na to, że tyle lat nie paliłam i że gupia jestem!!!!!Uśmiał sie tylko, uświadomił, że to sen...a ze taki realny....
    Ja też ostatnio przytyłam....to nic, że fałdka kolejna i coś tam jeszcze na pupie, udach....Cyc mi urósł!!!! i z tego sie cieszę :)

    OdpowiedzUsuń