Już mam opanowane i pracę na nim i splatanie w 2 ply.
Ta nitka to tylko na początku taka gruba, zaraz będzie pajęczyna!
:)))
Moje wrzeciono tak wygląda i zdaje się, że rozpoczynam poszukiwania ideału dla siebie.
To będzie też zajęcie dla małżonka, który bardzo lubi drobne prace w drewnie.
Nie da się ukryć, że to tak samo wciągające jak kołowrotek. Będzie się kręcić!
Spotkałyśmy się w ilości sporej, w umówionym miejscu, prawie pod jaworem :) stanowiąc atrakcję turystyczną dla spacerowiczów.
Usłużni panowie wraz z ochroną dostawili nam ławki w koło i zaczęłyśmy przygodę z wrzecionem!
Basia wspaniale przygotowała wstęp dla osób dopiero rozpoczynających przygodę z wełną, ale wszyscy słuchali z wypiekami na twarzy. Obejrzałyśmy rozmaite próbki, gatunki wełen, mieszanki, kilka kształtów wrzecion i się zabawa zaczęła!
Basia pomagała każdemu, komu trzeba było, chwaliła, pokazywała, tłumaczyła.
W pewnej chwili policzyłam: pań było 22, a panów satelitów zaciekawionych 3!
Jak dodam, że na spotkanie dojechała Kryniafu i Rogata Owca, Zosia i nawet Laura telefonicznie to będziecie wiedziały, że było super!!!!!!!
Od Basi dostałam taki cud kamień z Normandii, jakie oni te plaże muszą mieć piękne!!!!!
A do Francji pojadą te kokoszki, które są w zasadzie pierwszym, większym szyciem na Janince.
Basiu Fanaberio - jeszcze raz Ci dziękuję za wszystko!
Ja jeszcze oprócz spotkania ze wszystkimi mogłam nacieszyć się Krysią , która dojechała do nas znad morza i chociaż chwilkę mogłam ją mieć jako Gościa.
Cudowna postać, możecie mi zazdrościć!!!!
Kolejna Osoba w moim życiu poznana dzięki blogom!
Ależ to był cudny dzień!
Tyle wrzecion w jednym miejscu... to musiała być zabawa! Ja z moim co najwyżej przejeżdżam przez Wrocław, ale to lepsze zajęcie niż krzyżówka na podróż ;)
OdpowiedzUsuńRosa - mi na razie radio za głośno miesza :))) ale będę je zabierać w różne miejsca!
UsuńZazdrościmy, i owszem :)
OdpowiedzUsuńNo - i tak powinno być! :)))
UsuńDokładnie tak było :)))Super spotkanie:))
OdpowiedzUsuńTonka - niesamowite są Dziewczyny!
UsuńByłam i potwierdzam, że spotkanie było udane:)Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKasiu - bo taka banda fajna była!
UsuńŻałuję, że się spóźniłam, bo trochę pewnie mnie ominęło. Ale taki to już los mamy:) A banda fajna jak najbardziej!
UsuńNo i fajnie, szkoda tylko, że same zgrabne nóżki widać :D
OdpowiedzUsuńKamyczek i kurki też pikne :)
A bo siedziałyśmy w koło, a wrzeciono z czesanką to każda co ma bloga pokaże :))), niektórzy to nam filmy kręcili, będą lada chwila w głównych wiadomościach i jutubie :)))
UsuńPodpisuję się pod YarnAndArt:)
OdpowiedzUsuńOdsyłam też powyżej :)))))
UsuńZazdroszczę, i spotkania bo takowe są świetne... i wrzecioowania... też ostatnio chodzi za mną... może kiedyś opanuję. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAtaboh - jak się chce to wszystko jest do osiągnięcia, człowiek wymyślił to drugi jest w stanie pojąć.
UsuńBom dia Anna!
OdpowiedzUsuńEstou tentando entender este trabalho. O que faz? Um beijo grande
Necca
Necca - aprendi a trabalhar no eixo :))))
Usuńale wam zazdroszcie a ja tu sama jak pionek
OdpowiedzUsuńHalinko - to jak sobie poczytasz tu i tam na blogach to jakbyś z nami była!!!!
UsuńOoo, swoje nogi rozpoznałam. Szłam trochę z obawami, nie lubię pierwszych razów, ale było super. Dziewczyny okazały się bardzo sympatyczne,
OdpowiedzUsuńa Basia, skarbnica wiedzy, niezwykle ciepłą osobą, dzięki niej trzy godziny upłynęły nie wiadomo kiedy.
Kankanko, cieszę się bardzo, że miałam przyjemność Cię poznać. Toś Ty taka drobina, a jak wielkie masz serce.
Muna - ja się strasznie mocno cieszę!!!! Byłam tak podekscytowana, tak pochłonięta tym wrzecionem, że w sumie mało pogadałam!!!!
UsuńEkhm,...drobina to ja byłam.... jeszcze niedawno....
UsuńTez zazdroszczę. A co! Wproszę się na kawę (albo i zaproszę ;-) ) i będę molestować o wskazówki :-D
OdpowiedzUsuńMarzena- Ty to masz luzik: Mówisz-masz! Spotkamy się i już!
UsuńZ przyjemnością :-)
UsuńByło cu................dnie. Daleko ale dla takiego spotkania i w Takim Towarzystwie i z Takim przewodnikiem warto, warto, warto ...
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu za wszystko.
Krysiu - czemu ja tak Wariatów kocham?????? Jesteś cudowna!!!!
UsuńI wzajem ......
UsuńByło wspaniale. Dziewczyny! Dziękuję za fantastyczne popołudnie. A Nasza Fanaberia - Maestra prawdziwa. Pozdrawiam serdecznie. Wreszcie mam internet
OdpowiedzUsuńŁowca - jakbym wiedziała, że będziesz to bym dla Cię coś na spotkanie już przywiozła. No trudno, poczekasz...
UsuńAlem rada!!!!!
O kurczaki! Ale ekstra! Potwierdzam - Laura zazdrości jako i ja, bo mi esesmanem nadała :-DD
OdpowiedzUsuńA to Twoje wrzeciono wygląda trochę jak takie coś kuchenne do ucierania. Da się na tym prząść??
Ata - jest czego zazdrościć!
UsuńA moje wrzecionko to najprawdziwsza mątewka , vel kołotuszka, vel kwyrlejka, vel kwyrlok! Prawdziwe narzędzie kuchenne!
Ale Wam tam dobrze było :D
OdpowiedzUsuńNo masz! Kiedy te trzy godziny przeszły - nie wiem!
Usuńjakby był kibel bliżej to byśmy do nocy siedziały!
Spotkania craftowe są zawsze bardzo udane, bo schodzą sie ludzie nadający na tych samych falach, pozatym jest twórczo, a to robi dobrą atmosferę.
OdpowiedzUsuńPoznanie osoby którą zna się z blogowania, mmm fajna sprawa, doświadczyłam nie raz tej przyjemności :)
Aniu - ja zawsze, kiedy poznaję kogoś znanego z bloga, z kim mi się dobrze gada, pisze, nadaje to to samo mam w realu! ja mam ogólnie szczęście do Ludzi!
UsuńPotwierdzam to, co piszą wszystkie uczestniczki. Było wspaniale. Teraz pozostało tylko ćwiczyć. :) Zosia
OdpowiedzUsuńCoś internet mi szwankuje. Przepraszam za nadmiar komentarzy.
OdpowiedzUsuńZosiu - bardzo się ucieszyłam, że byłaś!!!! Musimy sobie powtórzyć takie spotkanie, aby nagadać się do woli!!!!
UsuńNo to spacerowicze mieli używanie. Szkoda, że tak daleko, bo przędzenie nęci i kusi.
OdpowiedzUsuńAle niektórzy to nawet poznali, że my z Krysią to na spotkanie z wrzecionem, mimo, że pochowane miałyśmy w torbach!
UsuńZ tymi zdjęciami - kolega nafocił, ale cóż z tego, jakby każdego trza pytać, czy wolno po necie puszczać, nogi bezpieczniejsze, aczkolwiek też swoje rozpoznałam:))) za kilka dni pewnie coś i ja wkleję, ale to raczej wrzeciona i mnie w roli głównej, bo inni może sobie nie życzą siebie oglądać u obcej baby na blogu:)) było super - określenie Basi - Maestria - jest strzałem w dziesiątkę:) ...teraz na Pragę 29 września:))) grupować po 4 w auto i .... :) A Dorota super opisała Kankankę, od razu wiedziałam która to:) hehe... szkoda, że samej Doroty nie mogłam spotkać będąc we Wro.....
OdpowiedzUsuńMagda - super, że Cię poznałam, ale to zdecydowanie za krótko było. Mus powtórzyć! Moje zdjęcie jakby można było to bym obejrzała na mailu :), jak jest oczywiście :)
OdpowiedzUsuńAnia to coś na pierwszym zdjęciu (jestem nie w temacie tkania) wygląda podobnie jak taka moja drewniana łyżka, łyżeczka nawet, którą moja mama lubi mieszać ciasto na naleśniki.
OdpowiedzUsuńWięc jakbyś takie coś chciała to napisz proszę - chętnie Cie obdaruję.
Aeljot - to jeszcze do tkania daleka droga :), najpierw to trzeba sobie nici zrobić, a to urządzenie to oczywiście mątewka z kuchni!
UsuńDzisiaj mi Małżon kupił w leklerku zestaw mątewek za 12 zł i właśnie je według moich wskazówek uzbraja w haczyki, dociąża, kombinuje, a ja nadzoruję i sprawdzam jak które się kręci ;))))
Tylko to moje nie ma wystającego drucika-kółeczka (ale dziś niegramatycznie piszę, przepraszam)
OdpowiedzUsuńAguś - dobre Słoneczko - nie trzeba mi nic :)))) Ale jak trafisz na zabytkowe, stare, dziwne, prawdziwe to daj cynk!!! :)))
UsuńJak gdzieś wypatrzę to będę o Tobie pamiętać :)
Usuń