czwartek, 2 grudnia 2010

Anegdotki

Nasz ogródek jest pierwszy, zaraz przy wejściu. Każdy wchodzący wita się serdecznym DZIEŃ DOBRY!
A my odwracając się każdemu równie uprzejmie odpowiadamy powitaniem.
Bywa to męczące, zwłaszcza kiedy łby opuszczone w znoju w drugim kącie lub drzemka na leżaku, lub liczenie oczek na drutach zaprząta umysł.
Kiedyś mówię do małżonka:
- głupio tak mieć pierwszy ogródek, każdemu trzeba odpowiedzieć "dzień dobry"
On na to:
- Za to nikomu nie musimy mówić "do widzenia"!
Faktyczni, przyjeżdżamy pierwsi i wychodzimy wcześniej.





Siedzę przy obiedzie i dłubię w ziemniakach, próbuję je schować pod surówkę, dać po kryjomu psu, zdematerializować wzrokiem.
Mąż udaje, że nie widzi mych mąk.
Bąkam w końcu cicho:
- Nie znoszę ziemniaków.....
- Masz rację kochanie, ziemniaki się sadzi!




Przymierzam właśnie robiony sweter z golfem, wykręcam się na lewo i prawo.
Golf podwijam i opuszczam. Pytam w końcu najbliższego:
- Czy nie uważasz, ze ten golf jest dla mnie za duży?
- A co, nie stać cię?

28 komentarzy:

  1. Ha, ha dobre, ja mam dom z narożnika i dzisiaj obawiam się , że ktoś mi wjedzie do ogrodu. Jest ślisko i kierowcy na zakręcie bywają zarzucani...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ania, ty się oflaguj na czerwono! Bo może z daleka zobaczą! Ale jak Ci dzień dobry strzelą na powitanie to zanim sklniesz człeka też powitaj dobrym słowem :))))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Nieee, no ja bym nie mogła nikogo skląć, mam takie motto "uśmiechnij sie, a świat usmiechnie się do ciebie", to działa... serio

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiem, to samo stosuję i jeszcze metodę Pollyanny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy2/12/10 14:46

    hah zabawne ale przyznaje ze drugiego nie zazalapalam :/

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlaczego musisz mieć na talerzu te ziemniaki Kankanko ? i nie dawaj pieskowi, bo bedzie miał brzuchol wzdęty brzydko.

    OdpowiedzUsuń
  7. HA, ha...lubię takie historie...

    OdpowiedzUsuń
  8. Blogu - przeczytaj jeszcze raz, można znieść jajko :) gra skojarzeń.

    Aniu - mąż gotuje i ma smakować, i podobno ziemniaki zawierają i to i owo, ale ja ich nie lubię i już.

    OdpowiedzUsuń
  9. Szczęściara z Ciebie zatem .

    OdpowiedzUsuń
  10. Uśmiałam się serdecznie :))).
    Ziemniaków praktycznie nie jadam już od ponad 3 lat, czasami - i to z czystego lenistwa - skuszę się na kluski, gdy mąż je zrobi :). A ziemniaki - mimo, że zawierają to i owo - nie każdemu służą na zdrowie. Ryż, kasze, makarony też zawierają wiele cennych składników odżywczych - może jakoś mężowi to wytłumaczysz? Mój niestety bardzo lubi ziemniaki i dlatego czasami jadamy różne obiady :).

    OdpowiedzUsuń
  11. Ależ Ty masz błyskotliwego Małżonka:) Po przeczytaniu drugiej anegdotki spadłam (no, prawie) z sofy:):):)
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ania, Męża z takim poczuciem humoru gratuluję:)
    a ja ziemniaki lubię, pod różnymi postaciami - mam nawet starą książkę pt. "1000 potraw z ziemniaków" (chyba z czasów wielkiego głodu)
    :)

    OdpowiedzUsuń
  13. HI, hi , hi Aniu obśmiałam się :) Dziękuję Ci :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Frasiu - niech gotuje te pyry, ale niech coś z nich wymyśli. Jak poda puree, czy smażone, czy upieczone lub młode to ok. Ale rąbane to nie dla mnie. A już kara boska i czyściec jak podaje w postne dni śledzia z takimi łupanymi ziemniakami. Wtedy musi dla mnie osobno jajecznicę na przykład. Na postnym maśle. Raczej rozwojowy okaz w kuchni.

    Aniurozello - podobno każdy ma to, na co sobie zasłużył :). Wielu innych rzeczy nie potrafi i nie chce robić.

    deZeal - wiedziały gały co brały :). Dużo u nas śmiechu, zapominamy, więc tak z czeluści pamięci coś przypominam sobie.

    Iza - ową książkę i mój Pan ma. Dostałam nieopatrznie od kolegi na jakieś urodziny. Nie udało mi się poza trzy kartki przejść.

    Aploszku - na zdrowie!

    OdpowiedzUsuń
  15. Anonimowy2/12/10 20:30

    Aniu, ziemniaki "miastowe" są okropne . Spróbuj takich z gospodarstwa. Można je często kupić na rynku wiejskim. Przynajmniej te z kaszuabskiej ziemi są pyszne :) ( ale ze mnie patriotka)
    A jak tam u Ciebie , z lubieniemj pietruszki ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. :-DDD
    Ależ się obśmiałam!! :-DDD
    Ja też nie znoszę ziemniaków ;-DD

    A to z golfem jak to mówi młodzież: MEGA!! :-DDD

    OdpowiedzUsuń
  17. Elu, pietruszkę i inne nacie to bardzo lubię. Ziemniaki czasem przywożę prosto z pola spod Sieradza i nie wzbudzają dalej entuzjazmu. Tak trzy tygodniowo zjadam, nie więcej.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ata - pięć minut później zapytałam go znów o zdanie i wiesz, że nie pamiętał co mi odpowiedział? Niby taki błyskotliwy, ale wcale nie pamiętliwy!

    OdpowiedzUsuń
  19. Może się przestraszył własnej odwagi ;-D

    OdpowiedzUsuń
  20. Skleroza po prostu. Zapomniał, że nam trochę tych pieniędzy jednak ubyło!

    OdpowiedzUsuń
  21. ha ha ha :) poprawia humor!!

    OdpowiedzUsuń
  22. oj ale sie usmialam:))
    Dziekuje Anka:))

    OdpowiedzUsuń
  23. No ja też się uśmiałam, dobre :-)

    OdpowiedzUsuń
  24. Fantastyczne poczucie humoru :D
    Z ziemniaczkami....skąd ja to znam... :) Pozdrawiam cieplutko :))

    OdpowiedzUsuń
  25. Theyooka - znaczy, rozumiesz..... strasznie kłujące są, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  26. Bez rodzinnych żartów Anki Kankanki życie byłoby nieznośne

    OdpowiedzUsuń
  27. Och, Agatko.... to się cieszę z Twojego uśmiechu!

    OdpowiedzUsuń