środa, 21 lipca 2010

Co się dzieje w samochodzie na postoju?

Jedzie mąż do Warszawy we wtorek, wraca w środę wieczorem.
Swoje auto zostawia pod firmą i jedzie służbowym.
Do swojego własnego wsiada po powrocie w czwartek o 16.
I jeździ szczęśliwy do upojenia prawie cały tydzień.

Dziś rano spotkał kapcia.
Włazi więc do domu i pożycza samochód córki.
Po południu zabiera się za ściąganie i wymianę koła. Co przynosi z wycieczki?


Ta ptaszyna nieszczęsna sobie zdążyła gniazdo upleść w dwa dni, no-prawie trzy.
Zamelinowała się w bocznych drzwiach tyłu, wlazła przez pęknięty zderzak i pełna zaufania zaczęła lęgi.
Zbrodniarz motoryzacyjny ma na sumieniu dwa jaja.


PS. Jestem na wakacjach, post się ukazał bo mu czas ustawiłam na wyjście na świat. Odpowiem po powrocie z wakacji! Serdeczności Wam ślę!

6 komentarzy:

  1. No to "zbrodniarz motoryzacyjny" powinien po pierwsze: wysiedzieć teraz te jaja,
    a po drugie: naprawić zderzak ;-D

    OdpowiedzUsuń
  2. zbrodniarz jeden!!! No ale że ptaszyna taka otwarta i nieprzestraszona była.

    OdpowiedzUsuń
  3. A potem karmić pisklaki 'dziubek w dziubek' przetrawionymi liszkami ... ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ptaszynę chyba przyszpiliło i szukała miejsca na "CITO". Biedne jajeczka i biedna ptaszyna....Myślę, że odpowiednią karą dla "Zbrodniarza" będzie własnoręczne zrobienie karmnika i dokarmianie zimą ptaszyn :)
    Spokojności Aniu!

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy22/7/10 16:48

    hahhaah ale przypililo te ptaszki to uplecienia gniazda

    OdpowiedzUsuń
  6. Czuł się winny. Ale temu, ze zostawił zderzak rozwalony! zaraz kupił sobie nowy, zeby więcej jaj nie niszczyć!

    OdpowiedzUsuń