niedziela, 27 grudnia 2009

Moje Święta

Biegiem, pędem, na ostatnią chwilę tradycji stało się zadość i Święta się odbyły!
Bałam się tej dziwnej Wigilii, ale było świetnie!

W środę miałam urlop, więc jeszcze rano uszyłam dla dwóch domów choinki na wino i miałam gotowe podarunki.
Składniki: butelka wina, flizelina, atłas, aksamit, organza.

















Potem już szczota i szmata. Dzieci dzielnie pomagały. A mąż zasuwał w kuchni. Zdążyłam się wkurzyć jak wykorzystując moją nieuwagę sporządził sernik na zimno.
Umowa jest taka: on ma gotować potrawy, a ja ciasta. Zaplanowałam sernik na zimno wielopiętrowy z galaretkami i różnymi owocami, upiekłam jedynie jabłecznik z pianką, ale nie smakował, nie wyszedł i żałuję, że nie zrobiłam po swojemu. Myślałam, że nadrobię atrakcyjnym wielopoziomowym serowym tortem, a zastałam dwie nędzne blaszki sera pokrytego galaretką. Wypaprał mi i ser i galaretki, więc obraziłam się i łeb mu suszyłam do nocy.
Nie smakują nam makowce, drożdżowe i serniki pieczone, czasu na pierniki też nie mamy.

Nie było w tym roku choinki! Na szczęście mąż odpuścił, ja nigdy serca do chojaka nie miałam, za dużo miejsca zajmował, a ostatnie doniczkowe wsadziliśmy na ogródku i problem zniknął! Karteczki od bliskich, lampki na zasłonie i stara kura zabytek odziana w gwiazdki po prezentach robiły design.

















Ostatnimi dniami dość późno pan mąż zjawiał się po pracy. A to korki, a to praca, a to "karpik" z kolegą, a to zakupy. Ja też mam w grudniu przerąbane, więc nic nowego w tym nie widziałam.
Najbardziej w tej Wigilii  cieszył mnie fakt, że będzie na którą się uda zrobić! Wszak jeszcze musieliśmy podjechać do mamy z aprowizacją i opłatkiem. Pozbieraliśmy się jednak i po modlitwie składaliśmy sobie piękne życzenia.
W połowie Wigilii - Aniołek podrzucił prezenty!!!!
Jakież było moje zdumienie i radość, kiedy od córy otrzymałam wspaniałe kosmetyki i tusz sprowadzony z Irlandii, a już nie dowierzałam, kiedy rozpakowałam podłużne pudełko i moim oczom ukazała się:
















KLAWIATURA Z CYRYLICĄ!!!!!

Wreszcie mogę napisać cokolwiek na blogach moich koleżanek ze Wschodu! Marzyłam o niej bardzo długo, ale jak się okazało, nie tak łatwo ją było kupić. Stąd późne powroty do domu i zwalanie na pracę i korki!
Dobry mąż zapytał, czy w najbliższym czasie nie zainteresuje mnie sanskryt.

W pierwszy dzień nadjechali goście! Tym razem udał się indyk i nie dostał go Bajtek w całości jak ten wielkanocny.

















Znów przyszła pora na prezenty, a ja swój otrzymałam na samym końcu.
Położono mi na kolanach czarny futerał.
Ja znałam ten kształt, serce mi zabiło, nie wierzyłam, otwieram......
a tam .....
SKRZYPCE!!!!!

Kiedy potoczyłam wzrokiem po twarzach usłyszałam zdumiona: tak, to twoje! Dla ciebie!!!

Mój Boże!
Skrzypce swoje ostatnie oddałam bratu, kiedy dostał się na studia i pilnie potrzebował lepszych!
Ja nie zostałam pracującym muzykiem, w moim życiu pojawiły się dzieci i rodzina.
A muszę Wam powiedzieć, że skończyłam średnią szkołę muzyczną w klasie skrzypiec. Zawód - muzyk instrumentalista.
Potem na krótko moje córki poszły do szkoły muzycznej i jeszcze na początku małżeństwa od czasu do czasu grałam, ale po stracie instrumentu nigdy nie było dość pieniędzy aby kupić, i nie było takiej potrzeby.

Dzieci usłyszały kiedyś, że chciałabym na tydzień instrument pożyczyć, aby zobaczyć czy jeszcze cokolwiek pamiętam.
Córka Kasia przy pomocy Cyca zabrała cichaczem instrumenty, które miałam w domu i wespół z moim bratem dokonali przeglądu technicznego.
Kiedy od razu było wiadomo, że żaden egzemplarz nie jest mnie godzien - brat wyjął swoje, dawne, klasy mistrzowskiej!  Podarował je, a Kasia sfinansowała kosztowną reanimację u lutnika.
Oczywiście i moja mama brała w tym spisku udział, bo ów lutnik to jej bardzo dobry znajomy, człowiek renesansu, który albo wpada na dysputy o wyższości malarstwa holenderskiego z moją mamą, albo przesiaduje u mojego brata na wykładach muzycznych.
Pan Altman doprowadził te skrzypce znów do świetności, ustawił duszę, wymienił kołki, struny i rozegrał je.
Smyczek jest nie najlepszy, ale jest!
Serce mi biło strasznie, kiedy znów położyłam na ramieniu instrument, kiedy znów trzymałam smyczek, kiedy moje za długie pazury nie pozwalały czysto zagrać, a w głowie miałam tylko najprostsze kolędy!
















A Cycu patrzył na matkę z uwielbieniem!
Zdjęcia takie kiepskie bo się zasłuchali i lampy nie włączyli.

























Dzieciary zgodnie bawiły się na podłodze:


















A starsi po uczcie muzycznej napili się co nieco whisky i pojedli łakoci.
Czekam na spróbowanie tej czekolady z solą, bowiem jestem wielbicielką czekolad, a te skórki pomarańczowe na chandrę to jakby ekstra dla mnie! To też prezent, a koszyczek zaklepałam na włóczki!


Kiedy już goście pojechali, pograłam znów na skrzypcach.
Trzeba mi iść na strych nut poszukać. Czy coś z nich ocalało?
Jakieś Wohlfahrty i Mazasy będą niezbędne. Czas mnie cofnął do podstawówki. Etiudy i gamy, bez tego ani rusz. Ręce sztywne jak u manekina. Teraz pół godziny maksymalnie grania.

Mój mąż zapytał:
- Kochanie, to jakie masz plany na jutro? Będziesz kołowrotkować, grać na skrzypcach czy blogować po rosyjsku?




Potulnie wzięłam udział w kolejnym rodzinnym obiedzie drugiego dnia Świąt i przyniosłam czarną żorżetę w róże i turkusowe maziaje - dobra Teściowa jeszcze jakiś wzór ma na kieckę odszukać!

Jeszcze nigdy tak mnie nie obsypano podarkami!






26 komentarzy:

  1. Aniu! Z ogromną przyjemnością przeczytałam Twój wpis. Aż mi się paszcza uśmiechnęła od ucha do ucha, wyobrażając sobie Twoją radość i zaskoczenie! Masz wspaniałą Rodzinę! I to niewątpliwie Twoja zasługa :-))

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniałe podarunki. Ale Pan Mąż ma rację - teraz nie będziesz zupełnie miała czasu na cokolwiek, trzy tak wciągające zajęcia dają do myślenia coby tu wybrać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się z Tobą Twoimi pięknymi prezentami. Ucałuj ode mnie męża, brata i mamę, ze Cię tak rozpieścili pod tegoroczną gwiazdką.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ucałowałam wszystkich! Kasię sprawczynię skrzypiec! Olę - niezawodną pomoc i moją wizażystkę! Cycowatego - za to, że jest! Męża, że słucha ze zrozumieniem i uszykował wszystko na Święta! Bratu- nie wiem jak dziękować, bo gdyby nie podarował swoich skrzypiec - nie dostałabym ich przynajmniej na Święta! Mamie- że wierzy, że zagram Jej jeszcze tak jak prawie dwadzieścia lat temu! Teściowej - że zauważa we mnie próżną kobietę! Całej reszcie - że są i żyją w zgodzie!
    Nie zwykłam takich prezentów dostawać - nie przelewa się aż tak. Nie spodziewałam się i byłam totalnie zaskoczona! Tym bardziej, że skromniutko za sprawą naszych pracodawców było i finansowo nie za ciekawie wyglądało.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zasłużyłaś na takie prezenty :) Teraz jest czas cieszenia się nimi - i oby ten czas trwał jak najdłużej :) wszytskiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne prezenty... dane z serca i trafione w serce...
    Cieszę sie z Twojej radości i wzruszenie mnie ogarnia
    Ciepło pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Анка! Ты играешь на скрипке! Как классно! Я в восторге!!!
    И мне очень нравятся твои елочки!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Anula, wróciłaś do grania! Aż zadrżałam jak napisałaś o czarnym pudełku :)))
    Zobacz jakie masz cudne Dzieci i Małża! Nie tylko rozmawiacie ale i słuchacie siebie nawzajem! Ta klawiatura, te skrzypce ... to wynik wsłuchiwania się w siebie - cudnie! Gratuluję Rodziny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Aniu! Wspaniałe rodzinne wakacje! Było miło wiedzieć, że można grać na skrzypcach!

    Анечка! Замечательный семейный праздник! Приятно было узнать что ты играешь на скрипке! -Здорово!!! (Дальше не смогла перевести поэтому пишу по-русски) Елочки замечательные, очень оригинальные. Очень-очень рада за тебя, за ощущение праздника и за такой важный для тебя подарок!

    OdpowiedzUsuń
  10. Оля, Наташа! Очень тяжело мне и писать на новой клавиатюре и играть на скрипке! Ведь зто век перерыва! Yо надеюсь: что тренинг, "талант", время и будут результаты! В будущём годе будет концерт!

    OdpowiedzUsuń
  11. Aploszku, na własnej piersi wyhodowane!!!
    Ale te skrzypki moje, o jaka radość!!! A jak nic nie umiem po takiej długiej przerwie! Jaki wstyd, ale trening trochę siły i czasu i będzie akurat na kolędowanie w przyszłym roku.
    Najlepsze jest to, że ja juz nie muszę! Ja mogę! Ja chcę!

    OdpowiedzUsuń
  12. No i proszę jak się nowa klawiatura przydała ;-))

    OdpowiedzUsuń
  13. Ano, teraz mogę sobie pogadać i język poćwiczyć, a raczej paluchy!

    OdpowiedzUsuń
  14. A to się odwdzięczy przy grze na skrzypcach :-))

    OdpowiedzUsuń
  15. O kurcze, ale cudne prezenty. Te skrzypce to oznaka wielkiej miłości, jaką darzy Cię rodzina. Teraz rzeczywiście nie będziesz miała czasu na nic.

    OdpowiedzUsuń
  16. skrzypce cos cudnego nie ma to jak muzyka na zywo ,umiec grac na instrumencie to wielka rzecz:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Póki co wprawki i porządne granie co dzień, inaczej nic z tego nie wyjdzie. Dobrze, że nie słuchacie tego co moja rodzina musi!

    OdpowiedzUsuń
  18. Aniu, nagraj nam te swoje wprawki to i my pocierpimy :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Kankanko Kochana, ponieważ odzyskałam w Święta, że się tak wyrażę zdolność komentowania na blogspocie, mogę z prawdziwą przyjemnością złożyć Ci teraz serdeczne, z głębi serca płynące życzenia noworoczne...zdrówka, pomyślności wszelakiej, pogody ducha i powodów do uśmiechu jak najwięcej...:)O, chociażby takich, jakich Ty dostarczasz czytelnikom Twojego bloga:)
    A relacja ze Świąt w Twoim domku wyczerpująca, oddająca nastrój...i jeszcze Ty grająca na skrzypcach, cudnie:)!!!
    Spaceruję sobie właśnie po moich ulubionych blogach, dziękując niektórym ich właścicielkom za szczególne wyrazy życzliwości, które od nich otrzymałam, a wśród nich jesteś i Ty Kankanko:)Bardzo Ci dziękuję za tyle pięknych i mądrych słów, które były podpisane Twoim imieniem, a które znalazły się w komentarzach pod moimi wpisami:)Serdecznie Cię Aniu pozdrawiam, Ewa:)!

    OdpowiedzUsuń
  20. Ewuś, posyłam uściski i pięknie dziękuję za takie miłe słowa!!!! Jestem zaszczycona!

    OdpowiedzUsuń
  21. Aniu gratuluje takiej swietnej rodzinki, a prezenty zapieraja dech w piersiach :)))
    Zycze Ci Kochana abys cieszyla sie przez caly rok ze Swojej cudownej rodziny i prezentow ,kazdego dnia usmiechala sie tak jak na tych zdjeciach i pisala tutaj czesciej dla nas:))
    buziaczki

    OdpowiedzUsuń
  22. Анна, поздравляю с Рождеством и уже наступившим 2010 годом! Я в восторге- вы еще и на скрипке играете и елочки такие шьете! Еще раз с праздниками!!!

    OdpowiedzUsuń
  23. W całym Nowym 2010 Roku życzę Tobie i Twojej Rodzinie tylu Wzruszeń i Radości ile mieliście podczas Świąt :))
    ps. miło się czytało ten post, aż by się chciało posłuchać tych skrzypiec :))

    OdpowiedzUsuń
  24. Aneczko, w magi zawiriwanej żyję od czasu przeczytania Twych opowieści Świątecznych, w lekkim zaniemówieniu i błogostanie, rozradowaniu, zachwycie nad normalnością najpiękniejszego. Na ugoszczony już Nowy Rok życzę najpierw sobie, by takich Mądrych, Dobrych, Wrażliwych, jak Ty i Twoi Najbliźsi Ludzi z Wyobrażnią było jak najwięcej. Natomiast Tobie Aniu życzę samych radości. Radości z obcowania, poznawania i doznawania..., wielu wzruszeń, beczkę zdrowego spokoju i dużo dużo humoru, wszak jest on troszkę jak warstwa ochronna na wszelkie bzdury tego świata...
    Wszystkiego Dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  25. Tak! Te niespodzianki to prawdziwa magia świąt... Jak miło przeczytać Twój post i cieszyć się Twoją radością!!! Kankanko kochana wszystkiego najlepszego i jak najczęstrzego zapomnienia ze skrzypcami na ramieniu!

    Gorąco pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń
  26. Bardzo dziękuję za Wasze słowa! Po Nowym Roku w harmonogram napiętego dnia te kilka chwil na granie muszę włączyć. To wielka radość móc robić to - co nie jest popularne, a pozwala też na oddech w zabieganym dniu.

    OdpowiedzUsuń