wtorek, 25 września 2012

Niespadające skarpetki

U koleżanki z bloga See You at Five zobaczyłam ten Wzór na fińskie skarpetki niemowlęce

Od razu mi się spodobały, linka zapisałam, zachwyt wyraziłam i niniejszym Dziękuję i posyłam dalej :)
Cała historia tych skarpetek jest cudna. Koniecznie zajrzyjcie i przeczytajcie.

Moje są :
- z wełny skarpetkowej i alpaki,
- uprzędzione na wrzecionie - jedna nitka grubsza dała większe skarpetki, dla Alego, druga cieńsza mniejsze dla Alishy,
- nitka podwójna spleciona na wrzecionie metodą andyjską.,
- nabierałam na wszystkie te skarpetki po 32 oczka, a potem sobie dowolnie przerabiałam szerokości poszczególnych faktur.


Te skarpetki trzymają się dzięki przemiennemu wyrobieniu układu ściągacz - gładkie (prawe i lewe), w ruchu tworzą się "oponki", które dzięki temu zrolują się, a wtedy tak szybko dziecko piętką nie zsunie.







Jeszcze dodam, ze tylko dzięki wrzecionu dzieciaki dostały skarpetki. Inaczej nie miałabym na czym ukręcić tych kilku deko. Wrzeciono mą miłością!!!! Można sobie szybciutko ukręcić tyle co nic by coś powstało :)


33 komentarze:

  1. Skarpety faktycznie mają ciekawy wzór. Wykonanie to widać, perfect. Słodko wyglądaja na tych girkach kluseczkach, ech, do wycałowania to wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniurozello - tu akurat to mało perfekcji, bo takie malutkie i ciężko mi się je robiło, ale za to alpaka po kilku praniach będzie szczelnie opatulać. Nie zgrzeją się i nie przepocą nożyny, to jednak szlachetne włókno. Postaram się zrobić szybko coś bardziej doskonałego.

      Usuń
  2. Bardzo udane!Świetne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - mają ten jeden cel - nie spadać. Jak się spiszą, a tak jest na razie to tylko taki wzór będę dla niemowląt robić.

      Usuń
  3. Bardzo ładne skarpetki. A jakie słodkie nuzie niemowlęce. Do schrupania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owieczko - fajne takie miniatury, paluszki się odginają jak u małpek :)

      Usuń
  4. Jezuniu, jakaś Ty zdolna:) Takie miniaturki zrobić to juz naprawde wyzsza szkoła jazdy... Ściskam Cię mocno:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. De Zealko - trzeba druty sobie wziąć odpowiednie, drewniane do alpaki :) wtedy oczka nie będą spadać, ale jak u kogo tyłek ciężki to ma!

      Nie jest to nic trudnego, tylko głupio druty wybrałam, dlatego tak mizernie wyszło.

      Usuń
  5. Ania ja tam podtrzymuję swoje zdanie, ze skarpety są pięknie wykonane. Maluchy mogą teraz fikać i nic im nie pospada z girek. Wszystkie te dostępne w sklepach kolorowe i z silikonem pod podewszwą, są psu na budę. Dziecku pocą się stopki. Nie ma jak zdrowa naturalna wełna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anuśko - dziękuję, za kilka dni stopy bardziej je wypełnią, bo robiłam na zapas większe, to one faktycznie będą lepiej wyglądać, dzisiaj to takie workowate jeszcze.
      A skarpety i dla dorosłych - ileż trzeba się naszukać z bawełny tylko, czy tylko wełnianych, niestety dodatki w postaci plastiku są wszechobecne.
      Przy tych się troszkę śpieszyłam, bo akurat katary dzieci dopadły i chciałam chociaż w ten sposób im pomóc.

      Usuń
  6. Rozczulające te skarpeteczki, o nóżkach nie wspomnę. Nie umiem sama sobie włóczki wykonać na wrzecionie... a szkoda. Ale skarpetki, może bym i umiała, kiedyś robiłam. Ale czy pamiętam?

    OdpowiedzUsuń
  7. Ślicznie wyszły, a historia wzruszająca.
    Też robiłam te skarpeteczki 5 miesięcy temu, ale nasz Ignac ma zdolności nadprzyrodzone - ściągał, gadzina podła ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oslun - toteż czekam na donosy na temat tych, może też są skopywane ;))) Ale na razie to i girki do tych skarpet muszą dorosnąć :)

      Ignaś jest po prostu akrobatą!

      Usuń
    2. Ignac czyli Prezes miał natenczas miesiąc i potrafił wyleźć ze skarpetek; po prostu Prezes DECYDUJE co, jak i gdzie! Personel dostępuje zaszczytu noszenia prezesa, ale nie może usiąść, bo natychmiast słyszy znaczące prezesowe E!

      Usuń
    3. No jak Prezes to nie ma rady! :))))

      Usuń
  8. Piękna historia. Miło, że nadal powtarzana i kontynuowana.
    Z Ciebie Aniu Babcia pierwsza klasa :)
    Skarpetki wyglądają cudnie a takich ogromniastych stopach :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aguś - jak sobie przypomnę robienie skarpet dla mojego chłopa to takich mogę produkować kilkadziesiąt ;)))

      Usuń
  9. Niesamowite, aż serce rośnie :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniam 1009 - lubię jak dobre opowieści snują się między ludźmi ;)

      Usuń
  10. Cudowne Aniu, też takie zrobię jeno się wnuków doczekam:)
    Pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marlenko - zapisz se linka! Bo jak już Cię obsiądą wnusie to nie przypomnisz sobie ;))))

      Usuń
  11. Śliczne skarpetki :-) Sama słodycz.
    Historię przeczytałam - jest cudowna.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu - bardzo dziękuję, a opowieść niech sie snuje.... :)))))

      Usuń
  12. Och jakie śliczne nóżki :) ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa - no nie? Nózie bez paluchów koślawych, odcisków, pachnące - też się zachwycam :)))

      Usuń
  13. Wzruszająca historia.
    A skarpetunie cudne- szkoda, że maluchy nie potrafią powiedzieć, jak im w nich. Ale jak nie drą japek to znaczy że fajnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ivoncjo - no nie jazgoczą, może takie pokorne, a może im wygodnie :)))

      Usuń
  14. Cudna historia i skarpetki wyszły Ci fajowe:-)))
    Buziaki!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marylko - teraz reszteczki poprzerabiam na skarpety :))), dzięki!

      Usuń
  15. Cacuszka zrobiłaś! Ja zabieram się i zabieram za kolejne dla mojej małej, bo jestem z nich bardzo zadowolona. Cudownie, że mogłaś uprząść wełnę, żeby zrobić dla swoich wnuczek!
    Bardzo się cieszę, że "opowieść się snuje..", dziękuję!:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...