wtorek, 13 marca 2012

Wyzysk nieletnich

Jak się trochę popracuje i porobi żarcia dla Rodziny:



to potem można miskę po serniku wylizać w nagrodę, nie dzieląc się z psem łasym:




Chwilo trwaj!!!


Bo potem zaganiają do prac ogrodniczych:





a efektami każą się dzielić i tylko jedna tacka poszła z dziećmi do domu:


Zapędzane są również malce do produkcji biżuterii.
A że dorośli oszczędni do bólu, to dają starą, kruchą modelinę (do siebie mówią, że dłużej trwa= więcej spokoju) i długo rączki muszą te kulki robić:




Do wody też samemu trzeba wrzucić z efektem kontrolowanego oparzenia, bowiem stale gadają: "jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz".
Ponawlekać na rozłażące się końcówki sznurka to też sztuka, ale się udało:


Na szczęście dzieło pozwolili dać własnej Matce.

Czasem zabierają na słynne zakupy na torach :), starsi wtedy każą szukać rzeczy czystych, ciekawych, nie do znalezienia w sklepie i za max 5 zł!!!!

Sami kupują filiżankę ze srebrną łyżeczką  za 15 zł:




i laleczkę dobraną kolorami:


Torebusię niewiadomonaco za całe 7 zł:





Pudełko lekko utyrane na przydaśki szyciowe za 10:



A jak młodzież znajduje lego za 25 to kręcą nosem, że za drogo!
Również stoisko z artykułami hydraulicznymi i jęk - Muszę mieć tą rurę! Albo chociaż kolanko!
wywołuje dziwną odpowiedź z wysokości: - Na co ci ta rura????? Dana rura jest do niczego! Kolanko znajdzie się w domu! Stara wiertarka też jest!

I nie można kupić noży, młota 5 kilowego....ech doloż ty nasza.....

Za to kupują procę za dwa złocisze:


I twierdzą, że to fajna zabawka!

Wracając kupili wielki bochen chleba, dla dwóch rodzin, na tydzień.
Sprzedawca dodatkowo pajdę zrobił gratis ze smalcem i obłożył ogórkiem.
Fajnie się tak jadło na spółkę wracając!!!
Więc mimo wszystko jeszcze tam kiedyś wrócimy!

30 komentarzy:

  1. ale łupów!! same perełki, no i proca najlepsza :D prace kuchenno ogrodowe jak najbardziej godne pochwały! a pierwsze zdjęcie zainspirowało mnie co dziś będzie na kolację u nas :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba tez musze zagonic do roboty swoje dziewczynki, przynajmniej bedzie co jesc. A i koraliki tez by mi sie takowe przydaly. Nie mowiac o zakupach......Ach rozmarzylam sie..........A tu praca czeka, bo szef na karku......

    OdpowiedzUsuń
  3. Konam ze śmiechu. Boski wpis. Skarby wygrzebałaś. A filiżanka akurat do moich talerzy pasuje. Biżuteria mimo oszczędności dorosłych szałowa. Zajrzałam, czekając na podgrzanie mleka dla babies owczych. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Na pierwszym zdjeciu skupienie nad pracą, jakie maluje się, na twarzy młodego człowieka, jest niesamowite wprost :) Za to dorosły stojący tuż za nim, ma ochote odebrać mu to , poprawic coś, no ma w gotowości rączki.
    Fajnie chłopaków uczysz, moja mama tez z moimi dziećmi tak postępowała. Do dzisiaj wspominają to z sentymentem, nie jako przymus. Chętnie pomagali.
    Zakupy świetne. TYlko Aniu uwazaj, bo ja też łapałam okazje, po jakimś czasie zaczeła się u mnie w chacie robić filia Lamusa hi, hi

    OdpowiedzUsuń
  5. praca wre jak widac i wcale nie przymuszona. a nad chlebkiem rozmarzylam sie.tez bym zjadla taki wiejski wypieczony ze smalcem i ogorkiem ummm

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię takie opowieści o "wyzysku" :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ulinko - ja najbardziej tą tą tycią filiżaneczkę ukochałam, tam się mieszczą trzy łyki kawy! Ciasto francuskie i parówki to dobre żarełko!

    Iza - malutkie goń, bo potem będzie za późno, nie będą chciały tak jak ja!

    Rogata Owieczko - szkoda, że nie uwidoczniłam spojrzenia shrekowego pt Czy mogę kupić tą rurę?????, uwierz - bezcenne, jako i rura była bezcenna....

    Aniurozello - najsłuszniejsza uwaga! Ja od jakiegoś czasu jak coś jednak kupię, obowiązkowo muszę coś podobnego wywalić, oddać, pozbyć się. Wczoraj poszły dwie torebki, trzy szerokie i wielkie filiżanki i dwie torby ciuchów :). Niestety pracownia okrutnie akurat szmatkami zasłana, bo szyję patchwork. Ale to też będzie lżej sufitowi o jakieś 2 kilo :)
    Tak, najgorzej to sobie zagracić do imentu!!!!

    Majowababciu - chłopaki pracowite, nie mogę narzekać, tylko kuchnia mała to w pojedynkę muszą. Chlebuś mi dziadkową wieś przypomniał, tam też takie koła sprzedawali, a jak już człek głodny to mu wszystko smakuje!

    Alicjo - jak za młodu poćwiczą to na starość zrobią tej herbaty :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. No to super :) Fajna wyprawa, skarby, filiżanka jest niesamowita. Sernik pewnie był pyszny choć niepokazany :D
    Aniu jak tak czytam Cię to czuć radość, nie zazdroszczę ludziom bo to brzydko. Ale radości okropnie mi ostatnio brakuje. Czuje, że wpadam w czarną dziurę. Dobrze, że u Ciebie lepiej. Ściskam mocno!

    OdpowiedzUsuń
  9. Aninko - sernik był innego dnia, faktycznie dobry.
    Bardzo mnie martwisz, że masz kłopoty. Spróbuj od jednej rzeczy, potem następne. Mi często pomaga jak wyobrażę sobie, jak mogłoby mi być źle i wtedy okazuje się, że nie jest to jeszcze dno, a chwilówka. I też nieraz nie wiem w co łapu wsadzić, bo zewsząd coś się dzieje.
    Ale zdrowie najważniejsze.... ja już mam za sobą te setki nocy przy łóżeczku chorego synka... ale to dołuje, bo nie śpisz, bo jesteś zmęczona.

    Ja już marzę by pokopać na działce, ruch dla mnie jest zbawienny i światło.

    OdpowiedzUsuń
  10. No cudnie mają te dzieciaki u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Eh nie mam ogródka nie mam co pokopać. Choroby Kuby zawsze mnie dołuję, szpital załamał. Nic dobrego się nie dzieje, nie ma się czym pocieszyć. :(
    Nawet słonko nie świeci. Maszyna stoi, nic mi się nie chce.
    Niciarka super Ci się trafiła, może i ja się kiedyś doczekam. buziak

    OdpowiedzUsuń
  12. O Boszszsz, jaka cudna torebusia! Że co? że jak? że za ile złotych???
    jak to niewiadomonaco, na ozdobę! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzieckiem już chyba nie jesteś a nie wiesz,że przede wszystkim kupuje sie dla miecia, potem dopiero dla siebie;-)
    rozczuliłam się czytając całość, komentarze też.

    OdpowiedzUsuń
  14. No bosko po prostu. Takie doświadczenia z dzieciństwa nie do przecenienia. A filiżanka cudo.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ssstraszni ci dorośli!
    Żeby chociaż procę pożyczali czasem... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Aninko - ja widuję co chwilę niciarki, ale wielkie. A ta jest malutka, takiej nie widziałam małej jeszcze.
    Jutro będzie lepiej.... przeczekaj, skul się.....

    OdpowiedzUsuń
  17. Annavilma - takoż i odpowiedziałam Ulubionemu na pytanie "apococitotanastępnatorebkawubiegłymtygodniusobiekupiłaśkremowągdzietytobędziesznosic"??!!
    rzekłam spokojnie - "do Opery!"
    I już mogłam kupić. No bo jak do Opery bez torebki!
    Czyściutka jest, a te bzdety naszywane małymi chińskimi rączkami.

    OdpowiedzUsuń
  18. Basiu - no widzisz sama... na rurę i kolanko wodociągowe dziecku pożałowaliśmy....miecio szczęśliwy!

    OdpowiedzUsuń
  19. Sylwka - no napić się z tego trudno, wysokie na 5 cm, w środku 3 łyki, ale żeby śmieszniej to angielska filiżaneczka kupiona od Ukrainki na polskim targowisku!

    OdpowiedzUsuń
  20. Ata - no aż takie wredne nie byli!!!! Nawet strzelać kazali po drodze do krzaków dziecięciu!
    I dali, na zawsze!

    OdpowiedzUsuń
  21. nie taki ten wyzysk straszny:D
    rogal mi z twarzy nie znika:)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  22. Aniu,
    wystarczy, że kilka dni nie zajrzę tutaj ,a już trudno nadgonić zaległości nieprzeczytane.Ja już odwykłam od reperowania ubranek swojej gromadce,a młodszego pokolenia póki co nie ma.Ale Twoje relacje przypominają mi te czasy.,wspominane z rozrzewnieniem, uważam, że mijają za szybko.Ale stale i wciąż podziwiam Twoją umiejętność godzenia tylu zajęć i obowiązków.Wychodzi Ci to świetnie i jeszcze opisujesz to wszystko z takim poczuciem humoru jak lubię.Jesteś niesamowitą kobietą.... byłoby miło kiedyś zobaczyć Cię w działaniu.A czy Ty w ogóle sypiasz???
    Gratuluje słodkich zakupów i najbardziej przyszłych wnuków.To teraz będą dziewczynki.....Ściskam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  23. Uśmiałam się czytając tego posta.Ale jak będę w klamociarni coś kupować a mój slubny jak zwykle zapyta ''a na co ci to?''to też muszę jakąś mądrą odpowiedź przygotować tak jak Ty o torebkę...

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie ma to jak pomocnicy, nic bez nich nie jest cudowne. A skarby upolowane wspaniałe, ale uważam, że przepłaciłaś co nieco. Ha, ha. U mnie w sobotę zięć będąc z wizytą dopadł do miski po cieście, chłopcy nie wyrastają z takich przyjemności.

    OdpowiedzUsuń
  25. Precidis - no niby nie, ale jak by dziecię wolało z nogami na stole bajkę oglądać to może być przykre :)

    Marylko, śpię, mało w nocy i potem w dzień odsypiam, mam tak niskie ciśnienie, że mnie w południe zwala w wyro. Nauczyłam się już o której żaden telefon, domofon, listonosz nie zapuka :) i skrzętnie korzystam, bo ja to ciszę i kocyk muszę mieć :)

    Zdzisiu - zawsze należy mieć ciętą ripostę przygotowaną :)

    Krysiu - takoż samo i ja twierdzę, ale bazowałam na mężczyzny portfelu :)))
    Ja tak przed chorym na wszelkie niuanse synem musiałam zalewać wodą od razu miski, by mi się glutenu, laktozy nie nażarł :))

    OdpowiedzUsuń
  26. w takim wieku to dzieci zawsze sa ochocze, bo jak podrosna to juz roznie bywa wiec CHILO TRWAJ ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Jadziu - chwilo trwaj, i się utrwalaj, bo po to to czynię, aby w nawyk weszło :)

    OdpowiedzUsuń
  28. noooooooo!!!!!!
    wyzysk niezły! ale jaka zabawa!!!! kreatywne dorosłe ciotki, to skarb w ich życiu!

    A filizanka piękna!!!!!!!!
    A przydasiową szkatułę kojarzę w ciemniejszej wersji z dzieciństwa :)
    Pamiętam, że widziałam taką zupelnie nową w jakimś sklepie :)
    wraca stare :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Moniś - ta szkatuła jest inna, bo w wersji mini! Jak ją odpicuję to pokażę z czymś do porównania :)
    Wyzysk musi być! Na niewolnictwie sporo zbudowano :)))))

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...