środa, 15 lutego 2012

Trochę chińszczyzny :)

Dziecina cieszy się, że może mieć ipodka, ma skype i telefon na chińską kartę.
Nie ma wielkich możliwości - skuteczne pilowanie porządku pozwala jedynie na prowadzenie prywatnego bloga, który i tak publikuje siostra w Polsce :)
Chiny to piękny kraj z zadowolonymi ludźmi.

Pokażę kilka migawek:
Małe górki przed Pekinem :)))))


Akurat trwały uroczystości związane z chińskim Nowym Rokiem i całe miasto jest świątecznie ustrojone:



Kasia przebywa w Nanjing, gdzie jest dość ciepło:


Ludzie jeżdżą w swoistym chaosie, wykorzystując skutery, rowery i swoje przepisy na rozładowanie korków. Dziecko mówi, że są spokojni, zadowoleni z życia, pełno wszystkiego w sklepie, młodzież preferuje zachodni styl w modzie, ale z chińskimi akcentami, np puchowa kurtka z falbankami z koronek :)


Można  nauczyć się spokoju ducha i cierpliwości, które to cechy coraz rzadziej goszczą u nas.

A to Kasia przed kliniką (a może przed kampusem?):
Widzę, że kurtkę sobie kupiła - bez falbanek!


i podczas zajęć:





Chińska medycyna z lekkością łączy akupunkturę z medycyną zachodnią. Dziecko jest zachwycone i wchłania każde słowo.
Mieszka w części dla studentów z zachodu, nad sobą ma piętro wydziału politycznego.
Ma osobny pokoik z łazienką tradycyjną, ale kiedy zobaczyła typowy chiński przybytek stwierdziła, że to najbardziej higieniczne rozwiązanie!
Jak mało wiemy i jak wiele w nas uprzedzeń, prawda? Też bym pewnie wybrała typowy wucet, ale teraz już wiem co lepsze :)))))

W Walentynki Kasia dostała od obsługi restauracji różyczkę, miłe  to bardzo.
Osłodziło to bardzo pikantną kuchnię, jaką preferuje się w tych stronach.

Maraton imprezowy jakby już za mną, ale teraz mam troszkę dyżurów w pracy, a po pracy jak tylko za bardzo zatoki nie buzują to szyję, pedaląc na czas :)))
Zatoki przy temperaturze w pracy od 10-14 jednak dają we znaki. Łeb wtedy mało ruchliwy bo boli :)
To - że nie poległam jeszcze to pomoc innych:
Kot w worku na głowie - czapka od Dorothei,
zielona biała owca na grzbiecie - odzież własna, łowca od Asi Appolinar,
grube getry i wełniane skarpety - własne,
użebrana Frasina chusta!!!

Dzisiaj wolne, to sobie popiorę :)

26 komentarzy:

  1. o wow super. ale ma dziecko dobrze.niech sie uczy.Ponoc Chiny to juz wszedzie sa .edzie jak znalazl na przyszlosc.

    OdpowiedzUsuń
  2. Halinko - święta prawda!
    Ale na wielki plus to to, że wiedzą, że Polska leży koło Rosji!!!!

    Natomiast ludzie z zachodu nie bardzo...jakoś nas poza kołem polarnym widzą :)))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Chiny to piękny kraj.
    Kaśka chłonie wiedzę bo zdolna dziecina z Niej.
    Życz jej wielu doświadczeń i mnóstwa zapierających dech w piersiach widoków.

    OdpowiedzUsuń
  4. No już Cię widzę ,jak córcia wróci:) Będziesz robić za igielnik:) A tak wogóle to w Chinach mają walentynki?:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Asiu - Chiny są faktycznie potężne, Kasia mówi, że tam aż czuje się jak kipi ochota i energia oraz potencjał.
    Jest w wielkim mieście, pewnie wieś ma inne zdanie, ale tego dowiem się już po powrocie w zaciszu domowym.
    Mogą być bardzo ekspansywni, mają wiele.


    Violu - ja się boję tego bo ja się drę tak, że można mnie nakłuć tylko w domu, mam zakaz wchodzenia do gabinetu jak jest kolejka. To nawet nie ból, tylko takie silne odczucia nerwowe, jednocześnie płaczę i się śmieję, no nie do opanowania.
    Walentynki chyba tylko dla ludziów z zapadłego Zachodu :)
    Tacy zorientowani bardziej ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Znaczy sie jaki to jest ten chinski wychodek?? Bo ja niekumata troche:) Zatok nie zazdroszcze Ci kochana, ani troche. Moze Ty jednak powinnas sie troche zaczac oszczedzac????
    Buziolki Ci przesylam i zdrowia zycze:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przyjaciółka ma była w Chinach koleją transsyberyjską:)) a teraz w ogóle wyjechała do Australii... dziwnie mi się ją ogląda z koalami w tle:D egzotyka.... niech wchłania córka ile się da! Męż mój jednego nie mógł znieść w akademiku z Chińczykami - mlaskania przy jedzeniu i ogólnie średnio przyjemnych zapachów z kuchni..... :DD

    OdpowiedzUsuń
  8. deZealko - niby azjatycki, na Małysza, ale luksusowe tylko spotyka, czyste i zadbane. Naoglądała się zjawiskowych kibelków w necie i nie miała najlepszego zdania, ale to co jest tam - godne uwagi! :)
    Może po prostu trafiła na takie z pięcioma gwiazdkami.
    To taka niby dziura w podłodze, ale to muszla specjalna. Papier użyty wrzuca się do pojemników, które są co chwila wymieniane. Co raz cała taka kabina jest myta od sufitu wodą i dezynfekowana.

    OdpowiedzUsuń
  9. Magda - ach, pewnie tak zachwyt wyrażają :)
    My mamy kolegę Chińczyka, którego kiedyś na Boże Narodzenie zaprosiliśmy, ale ten światowy to nie mlaskał :)
    Karpia pałeczkami jedliśmy by mu smutno nie było, a usmażyliśmy w woku ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kasi zazdroszczę ciepła i braku śniegu - nas dzisiaj zasypało na amen :(. Nie wiem, czy jutro uda mi się wyjechać z parkingu i pewnie będę musiała iść na autobus.
    Takie kibelki widziałam wieki temu na kempingu w Bułgarii - jeśli idzie o higienę to było bardzo dobre rozwiązanie. Gorzej dla tych, którzy w takim miejscu lubią sobie "podumać" ;)).
    Cieszę się, że chusta zdaje egzamin :)).

    OdpowiedzUsuń
  11. oj kawał świata dziecko od Ciebie,dobrego jej pobytu życzę,
    a tak propo Chińczyków to dowcip mi sie przypomniał
    Otóż chciał Polak do Pekinu jechać pociągiem i pyta na stacji w Katowicach o połączenie, tam go odsyłają do W-wy, z W-wy do Moskwy, z Moskwy do Nowosybirska , aż w końcu dotarł do tego Pekinu, pobył tam,chce wracać i poszedł kupić bilet do Polski,a kasjerka się pyta gdzie dokładnie, ten się zdenerwował i mówi do Jaworzna, a kasjerka - do Dębu czy Łęgu?
    (inf, w dzielnicy Jaworzna, Łęg jest duże, chińskie centrum handlowe)

    OdpowiedzUsuń
  12. O żesz w dziób jeża:) Znaczy się w kucki trzeba w toalecie??? To nie dla mnie wynalazek, bo ja w kucki nie umiem, hahahaha:) Ale faktycznie taka dezynfekcja od sufitu po podłoge to niezły pomysł:)
    Ściskam mocno!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Fiuuu! Światową masz córcię! Chinami oczarował się również i mój mąż parę lat temu. I też zwrócił uwagę na to, że Chińczycy zawsze się uśmiechają, są uprzejmi i tacy, kurcze, bardziej cywilizowani...
    Bólu zatok współczuję ogromnie! Aby do wiosny!
    A do lata już tylko 127 dni ;-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo ciekawa ta chińszczyzna, więc poproszę jeszcze małą porcyjkę :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Aniu, a Twoje dziecię to z medycyną ma coś wspólnego uczelnianie? Czy postanowiła się przeobrazić w igielnika z czystej ciekawości lub ewentualnego nowego pomysłu na życie ?(pewnie gdzieś pisałaś, ale mam pamięć iśćie królewską)

    Zatoki lecz!!!!!!!

    A czy możnaby prosić o zdjęcie tego wychodka pięciogwiazdkowego??????

    A i poproszę o wytłumaczenie....dlaczemu córcia nie może jak człek normalny po sieci buszować? Oni tam mają jakoweś zakazy??(Znów niezorientowana bardzo jestem)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ożesz - Ciebie tez zatoki???
    Mnie wymordowały, chyba je załatwiłam odmownie - mrozem, na kijach, klin klinem - antybiotyki już nie działały!
    Póki co u mnie lepiej.
    Czego i Tobie życzę - i niech Cię czapa grzeje, zasuń na nochala niczym kominiarkę:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Właśnie tak, tym mlaskaniem okazują, że smakuje, i nawet niegrzecznie w gościnie nie mlaskać:)) a propos tych zatoków - może jak Córcia wróci to ponakłuwa i wyleczy???? :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Mając zdolną szamankę w domu puściłaś ją do Chin , a sama cierpisz nieboże ( u mnie w robocie temperatura też oscyluje w tych granicach - i niby w budynku ). A gdyby ktoś chciał spróbować w kucki , to zapraszam do jednego z wychodków na naszych działkach ( niestety o spłukiwaniu i dezynsekcji można pomarzyć...) :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Fraś- ona tam ma zimno, bo jest spora wilgotność. a teraz temperatura 5 st około, kupiła sobie kocyk elektryczny bo pokoi się nie ogrzewa :)
    Nas też zasypało, a że moja ulica to środek strefy 30km/h to sama przyroda dzika ;)))))
    za tą chustę to ja Cię wielbię codziennie!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Konkato - no i widzisz, jak ludzie ze wschodu mają pojęcie o geografii!!!
    Dowcip doskonały!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  21. deZeal - naturalnie najlepiej, w zgodzie z naturą :))))

    OdpowiedzUsuń
  22. Sylwko - jak coś nowego będzie to pokażę.

    OdpowiedzUsuń
  23. Monilew - dziecię pracuje zawodowo, ale cały czas się szkoli w tym temacie.

    OdpowiedzUsuń
  24. Dorothea - w Twojej czapce jestem póki temperatura gdzie pracuję nie przekracza 12 st, potem już jest ciepło!
    Najgorzej jak trzeba łeb schylić np nad patchworkiem na podłodze....
    Dzięki Kotu trzymam się!

    OdpowiedzUsuń
  25. Magda - taaa, ja się nie dam tak łatwo :)))) ja się boję kłucia!

    OdpowiedzUsuń
  26. Moniqurd - szamanka musi być naumiana wszelkimi stylami, do tej pory stosowała metodę koreańską, teraz ma okazję popatrzeć na sławy chińskie i np "styl latającej igły".
    Cokolwiek to znaczy.... może rzucają igłami????

    Działkowe ustronie może życie ratować, ale nie jest to chyba jednak sposób najlepszy :)))))

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...