niedziela, 20 listopada 2011

Ogródek idzie spać

Nie udało mi się pociągnąć spraw działkowych tak, jakbym sobie tego życzyła.
Trafiły się dyżury w pracy i  czas na działkę przepadł bezpowrotnie.
I godziny pracy i moje przeziębienie i brak samochodu i wszystko na raz.

Jabłonka w tym roku oszalała i zarzuciła mnie ogromem jabłek.
Najpiękniejsze były te opadające w październiku. Są bardzo słodkie i soczyste. A ja bardzo skrupulatnie odrzuciłam całe białko czasem się trafiające, bowiem niepryskane te nasze drzewka.


Zrobiłam koło 60 litrów soku z jabłek, ok 40 kilo mam gotowej masy jabłecznikowej w słoikach, z najładniejszych zrobiłam czipsy - które chrupiące i naturalnie słodkie są świetną przegryzką:


Soki z winogron też są - 30 litrów i dżemy i powidła oraz inne słodkie smarowidła. Mąż narobił surówek i grzybki w marynacie, oraz powsadzał mięsiwa w weki na ciężkie czasy i leniwą żonę.
Staraliśmy się prace w spiżarni zakończyć do 11 listopada, gdyż w naszej domowej tradycji to taki końcowy moment zapobiegliwości.

Sukcesów nie było w tym roku, pomidory wyrosły wielkie i zielone, a potem szybko zmieniły się w czarne mumie na krzaku mimo pryskania przez sąsiada mego ulubionego, który nie może patrzyć na tą naszą ekologię upraw :))))
Marchewka wyrosła akurat na porcje dla świnek, pietruszka nawet do tej pory się tli w małej kępie:


To podobno odmiana zimowa, więc jej nie wyryłam z ziemi.

Poziomki mimo późnego przesadzenia kwitną i owocują w dalszym ciągu mimo mrozów:


Truskawkowe pole też chyba przeżyje, a niektóre krzaczki zakwitły:




Z ziemi wybijają się pierwsze kwiaty - chyba mam tu cebulice:


A w chaszczach specjalnie zdziczałych, gdzie nie było cały rok pielenia wyrósł mi najprawdziwszy urzet!


Posiałam tam około 20 nasion, a mam tyle co nic. Ale dobre i to. Może zimę przetrwa.

W każdym razie nie planuję już siania koperku, marchewki i pietruszki, tudzież sałaty - głupiego robota.
W części warzywnej w przyszłym roku będą buraki, fasola w odmianach i len.
Len oczywiście zamierzam utłuc według pradawnego zwyczaju i potem pobawić się w łączenie go w wełenkach.
Ma być sporo kwiatów.

Mimo sentymentu pozbawiliśmy życia pradawną gruszę, jeszcze przedwojenną.
Wielka korona dawała cień na połowie działki, liśćmi zasypywała 3 ogródki bardzo skutecznie, owoce liczne, niewielkie, rozkładające się na drzewie zanim spadły zwabiały tylko osy.
Kilka razy była porządnie nawożona, miała prześwietlaną koronę.
Nie skorzystała z szansy.

Któregoś tygodnia odbyła się masakra piłą mechaniczną, a Bajtek czynnie pomagał przenosząc konary.

Włącz sobie dźwięk :)))
Masakra dotyczyła gruszy, ale w pierwszym roku oprawiania działki podobnie potraktowaliśmy łany winorośli!
Zaplątany Bajtek ma jednak ogrom siły, pies waży 14 kilo a potrafi dźwigać spore belki.
Tu targał kawałek korzenia o wadze ok. 25-30 kilo. Moi panowie we dwóch go przenosili.


Jeszcze pobielimy drzewka ocalałe, jeszcze tam zajrzę po gospodarsku, ale rękawice poprane, ciuchy robocze uporządkowane, lepsze narzędzia wywiezione.... ogródek pójdzie spać.

12 komentarzy:

  1. piękne jabłuszka ,aż byk takie schrupała ,żałuję ,ze na w swoim ogródku nie mam jabłonki ale może pomyślę o tym:)
    i mój ogródek tez idzie powoli spać niestety muszę jeszcze w nim uporządkować bo liści masa z drzew spadła:(a ja chora:(
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście jabłko super! Zazdroszczę tych soków i tarych jabłek na szarlotkę - uwielbiam! Już myślałam, że moje poziomki pomyliły pory roku, bo od sierpnia kwitną i owocują do dzisiaj (w tamtym roku miały owoce w grudniu). Zabrałam je już do domu - ciekawe, czy kolejną zimę przetrwają? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Imponujące ilości tego przecieru. Wciąż wzdycham do starych odmian jabłek , wypartych przez bardziej plenne odmiany. Tęsknie za malinówkami, koksą, kosztelą, grabsztynami.Pogoda tak "dzika",że biednym kwiatkom mylą się pory roku, u nas pigwa zakwitła, a moja róża pnąca ma nadal mocno zielone liście.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Domma - pogoda chyba chorobowa, mnie trzyma od wrzesnia. Liście mogą sobie poleżeć, ochronią wrażliwe roślinki.

    Emade- ja taka pracowita jestem bo mi żal było wywalać te jabłka. Ale moje są przejrzane, czyściutkie, bez białka. W sklepie - hmmm, ktoś widział linię produkcyjną.... nie kupuję dżemów i przecierów.

    Anabell- mam kosztelę, chorowite drzewko, ale co drugi rok daje owoce. Ta jabłoń o której pisałam to pojęcia nie mam co to za odmiana, jakieś 60-70 lat temu było szczepione na podkładzie.
    Na początku lata lecą z niej zielone robaczywe jabłka a potem czyściutkie i bez białka z rumieńcem.
    I gruszkę mam typu klapsa, też drzewko poniemieckie - bardzo chore, ma uszkodzony pień, ale tej nie wyrzynamy. Niech tam, te 10 gruszek pysznych dała :).
    No i papierówkę mam starą, ma żółte owoce, słodkie, ale nie jest to ani kosztela ani koksa. O grabsztynach przyznam, nie słyszałam! Muszę w necie poszukać!

    OdpowiedzUsuń
  5. zazdrosze ogrodka .w moim niestety tyle miejsca nie mam .moze w przyszlym roku cos posadze .teraz byly tylko truskawy ale tylko 2 krzaczki cos wydaly .musze wziasc przeklad z ciebie i spizarnie zaczac zapelniac tak na wszelki wypadek ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Majowababciu - trzeba, chociaż słoik z własnym dżemem! To inaczej smakuje, pachnie owocami a nie cukrem! Ja mało cukru dodaję :)

    OdpowiedzUsuń
  7. zazdroszczę szczególnie tych jabłkowych zbiorów, moja stara jabłoń tej zimy idzie pod wycinkę - niestety nie wszystko da się uratować, za to u mnie obrodziła grusza i wprawdzie nie robiłam soku ale kompociki :)))
    Jeżeli mogę coś poradzić to do uprawy gruntowej bez oprysku nie nadają się żadne pomidory, oprócz odmian tzw.: koralik i truskawkowe lub nazywane gronowymi - tak twierdzi moja ogrodnicza rodzina więc w przyszłym roku posadź z 3 - 4 krzaczki i puść na żywioł może Ci się spodoba - u mnie zdaje egzamin :))
    Mój ogród też idzie spać ale jest wokół domu więc będę do niego zaglądać zimą :)

    OdpowiedzUsuń
  8. no to mnie powaliła ta ilość przecieru jabłkowego(nazywanego prze ze mnie ciaprawką) bo ja tyle nie zrobiłam.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Moje Kju tez poszło spać, bez mojego czynnego udziału niestety. Kursik się był 3-weekendowy trafił był, potem przeziębienie... Przetworów też narobiłam jakby wulkan Yellowstone nie daj Bóg ;) ;) ;) Strzeżonego ponoć strzeże...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Люблю сушеные яблоки! Зимой пеку рулет с ними. Вкусно!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pięknie!
    Wiesz Aniu, z mężem zawsze chcieliśmy mieć dom z ogrodem, warzywniakiem, krzewami i drzewami. Kuba dziś stwierdził, że chce mieć ogród z kwiatami, tulipanami i makami :) Marzenie, wiele ich mamy.
    :)
    pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Aniu - marzenia to motor naszego życia!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...