Niełatwo mi było znaleźć niepotrzebny kłębek.
Ale szuranie plastikowymi podeszwami po panelach w czasie kiedy dywan powędrował do trzepania skutecznie pozwoliło oddać na potrzeby ruchliwych stóp wełnę.
Miały być najprostsze - prostokąty złapane na końcu w okrąg i zszyte do około połowy. Ale pomyliłam się w obliczeniu i płytka część na okolice kostek okazała się za mała, by otulić paluszki dzieci.
Pomyślałam więc nad poszerzeniem części przedniej kapcia i takie były etapy:
Prostokąt z podwójnej nitki, francuz, druty 3,5 (addiki jakby co :)
Potem zbierałam po dwa oczka, pomijając oczka brzegowe przerabiane pojedynczo:
Taka ilość została zamknięta w kółeczko igłą, nitka podwójnie została przewleczona.
Wykorzystując długi odcinek, który sobie zostawiłam na to zszycie mogłam na tej samej nitce dorobić wierzchy kapci. Nabrałam 3 oczka:
I teraz co drugi rząd dodaję, łącząc brzeg z wierzchem po jednym oczku z boków - ale do 7 na drucie.
Już w trzecim dodaniu mam taką ilość oczek, więc w czwartym muszę środkowe trzy oczka przerobić razem.
Wszystko po to by nam się forma nie rozeszła. Dokładam i zbieram te oczka do pożądanej wielkości wierzchu.
Lecimy z tym koksem do prawie połowy i albo zakończymy w tym miejscu, albo obdziergamy szydełkiem, albo wykończymy na drutach.
Wcześniej zaszywamy piętę, ale w formie kurzej stopki. Nie należy się przejmować jak coś krzywo wyjdzie.
Zdecydowałam o wykończeniu jednej pary na drutach, nabierając z obwodu oczka i lecąc w koło przez dwa rzędy dżersejem.
Zakończyłam bez specjalnych efektów i wręczyłam dzieciątkom.
Drugi z młodzieńców ma wykończenie kapci szydełkowe i niewiele się ono różni. Grunt, że cisza zapadła.
Odszukałam jeszcze kilka kłębków na taki cel, bo dla dzieciaków to najwygodniejsze paputki. Po wizycie wędrują do pralki i stale są czyste.
Kapcie wyszły super, a do tego jeszcze są bardzo ciepłe! Też mam takie wełniane kapcie na chłodniejsze dni. Moje co prawda robiłam innym sposobem, ale ten Twój też mi się podoba i może kiedyś wypróbuję :). Dzięki za instrukcję wykonania :).
OdpowiedzUsuńfajniutkie :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajne.Dzięki za opis!
OdpowiedzUsuńJej, ale fajne:) Też bym sobie takie sprawiła, ale tak właśnie dzisiaj (zbieg okoliczności chyba) pomyślałam sobie, że jak się tutaj cały boży dzień w kaloszach spędza (bo takie błoto we wsi po ostatnich deszczach) to dla równowagi muszę sobie chyba satynowe paputki z marabutem zapodać, hahaha....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
aqle fajniuskie
OdpowiedzUsuńFrasiu - mnie w wełnianych nie po drodze, bo ja za szybko biegam, one za niskie, wodę chłoną, za gorące, sierść zbierają więc dla mnie niepraktyczne. Ale dzieciom - a niech tam - niech im skarpety zastępują.
OdpowiedzUsuńNina, Anka, Majowa babcia - dziękuję!
DeZeal - nooo, ja właśnie wykończyłam takie bordo z puszkiem welurowe, ale szukam satynowych w pikle lub satynowych turkusów z puchem. Koniecznie na koturnie!
Wełnianym papciom dla dam mówię NIE!
Jedyny wyjątek - to papcie od Aty specjalne do kołowrotka. Te są niezastąpione, wełniane w zieleni z kwiatuszkiem - mniam!
super. Chyba sobie takie sprawię, jak już skończę ten szal co Sabina mi wzór pokazała. Wolno mi to idzie, ale na pewno uda mi się zrobić ten szal do końca.
OdpowiedzUsuńMuszę usiąść z drutami i spróbować zakończyć paputki tak jak ty to zrobiłaś.
OdpowiedzUsuńSpodobało mi się;-)
Basiu - można z innego koloru dać, ozdobić kwiatkiem czy perełkami, lub dodać puszek!
OdpowiedzUsuńSuper kapcioszki !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Świetny tutorial dałaś, papucie jak ta lala. Dla bezpieczeństwa młodych ludzi można kupić takie kuleczki silikonowe i dokleić do spodów paputów. Kuleczki są odporne na pranie, nic się z nimi nie dziej.
OdpowiedzUsuńBoskie są!!! Dzięki za opis :) na pewno się przyda
OdpowiedzUsuńSuper wyszły paputki! I pewnie muszą być ciepłe... (podpisano: zmarźluch:))
OdpowiedzUsuńSympatyczne te kapciuchy. :-)
OdpowiedzUsuńAch, pamietam, ze mialam takie paputki, jak bylam mala... Zdarlam piety doszczetnie :-)))
OdpowiedzUsuńAtowe papucie są the best of the best :D Wiem co mówię! a Twój sposób Aniu podam mojej Pani Matce - aby podziergała z resztek :D
OdpowiedzUsuńAsiu Appolinar - rób! Będzie na spotkania robótkowe śląskich dziewoj!
OdpowiedzUsuńElu - malcom przypadły do gustu, dzięki
Aniurozello - dziękuję za przypomnienie, to faktycznie bardzo ważne - dokleić antypoślizgacze, będę szukać silikonu!
Malaalu - proszę uprzejmie. Jak nie wychodzi to zawsze można po swojemu pokombinować.
Ann_margaret - ciepłe są, ale nie dla biegającej pani domu, raczej na siad przed kominkiem w czystym pokoju :)
JotHa - no takie przydatne dla małych gości, można ich nastukać kilka par w jeden dzień bo mało skomplikowane
Kite - raz mi mama zrobiła z wełny prawdziwej, i podszyła cienką skórką, nawet można było w nich chodzić. Ale potem u innych ludzi widziałam wstrętne kapciury z włóczki elastycznej w kolorach np żółto-brązowych, czy bordo z zielenią w jakieś koszmarne kwadraty i do tej pory mam cofkę na takie. Brzydziłam się ich i nigdy u nikogo nie zakładałam takich.
Aploszek - Atowe są najlepsiejsze, mój kołowrotek potwierdza, no i eleganckie są. A w wełnianych czasem trudno taki efekt uzyskać.
Niech Pani Matka dzierga.... tylko komu je da, jeśli ty frywasz?????
A Macierz tako samo ruchliwa?????
Lindo sapato quentinho!!!! Obrigada pelo PAP!
OdpowiedzUsuńbeijo do brasil
Piękne ciepłe buty! Dziękujemy za PAP!
pocałunek z Brazylii
Necca
Bardzo zgrabne papućki.Ach Ty Zdolniacho!!!
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
No bombowe po prostu. A ja od zeszłego roku walczę z tematem kapci i niestety, jak na razie, bez rezultatu ;-)
OdpowiedzUsuńŚwietne kapciuszki :) Muszę spróbować Twój sposób. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAneczko - kapcie super, ale po co sobie życie utrudniać?? Tu masz wzór:
OdpowiedzUsuńhttp://haft.blox.pl/2010/02/Kapcie-na-drutach.html
I u Antoniny kilka do wyboru:
http://uantoniny.blogspot.com/
Adiki się sprawują jak ta lala!! A jak Ci się chodzi w cyklamenie?? Jest piękny!
Kapcie mnie powaliły. Kto wie czy sama nie sięgnę w końcu po druty, bo uwielbiam takie dzieciowe ciepłe kapciuchy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Dla mnie to wspomnienie z dzieciństwa, mama mi takie paputki dziergała jak byłam dziecięciem, z elastycznej wełny :)Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję, papućki sprawują się całkiem przyzwoicie. Jeszcze się nie rozpadły.
OdpowiedzUsuńAta - dziękuję za linki, też tam u Dziewczyn widziałam, no i Twoje mam za wzór, ale musiałam tak pokombinować skoro się w obliczeniach pomyliłam. Zresztą całkiem przyjemnie i szybko się zrobiły więc lubię ten swój wzór. :)