środa, 5 stycznia 2011

Bubel

Witam w Nowym Roku!
Mój rozpoczął się 5-dniową migreną, w końcu 3 stycznia zasiadłam do konkretniejszej roboty, a tak naprawdę ból ustał dzisiaj wieczorem.
Serdecznie dziękuję jeszcze raz za życzenia noworoczne.
Sylwestra spędziłam w domu.


Zacznę od bubla, skoro tak mnie głowa bolała to najpierw rozprawię się z tym co mi za skórę zalazło.

Bajt dostał trzy lata temu obrożę uzdową od Agaty - Gackowej z firmy Karlie.
Jest niezbędna w przypadku mojego psa, to dzięki niej nauczyłam go chodzić, a nie pląsać dokoła nóg. Poza tym w mieście wygląda jak kaganiec i nie muszę jadąc tramwajem koniecznie dodatkowego balastu sobie dokładać.
Z tak ubranym psem bez obaw można wejść w miejsca publiczne, bo nikomu do głowy nie wpadnie, że to zmyłka. No i Bajtek kochał to swoje oprzyrządowanie.

W końcu wysmyrała się taśma. W sklepie niedaleko mam stoisko zoologiczne.
A ponieważ blisko i miski spanielowe mi sprowadzili i wyro od nich pasuje księciu Bajtosławowi to poprosiłam o uzdę. Był poczatek października.
Nie było rozmiaru tego dnia, więc ekstra mi sprowadzili.

No i za dwa dni Bajtek paradował w nowej eleganckiej obroży.
Minął tydzień, wyszedł na spacer i wrócił luzem! Kółka metalowe się powyginały i paski porozpruwały. Zgarnęłam garść taśm i poszłam do sklepu.

Pan najuprzejmiej wyjaśnił, ze pieniędzy nie odda, natomiast wymieni na to samo. Trudno.


Poczekałam, odebrałam i od razu w domu przeszyłam na maszynie wszystkie łączenia.


No i brykał psiur wesoło. Obroża wyglądała na trafny zakup.
Aż któregoś dnia w listopadzie zwróciłam uwagę na nietypowe zgrubienia na nosie.
Przyznam, nie wzbudziło to moich podejrzeń, uznałam, że pies mógł mieć to od dawna, a ja dopiero teraz odkryłam.
Minęło jednak znów kilka tygodni i tuż przed Świętami zakładając psu obrożę zobaczyłam wytarte miejsca pozbawione sierści.

Wyjęłam do porównania starą i porównałam. Takie same długości pasków, wszystko idealne.
Poza jednym - nowa miała na nosie doszyty pasek ze skóry, ja nawet się cieszyłam, ze nos psa będzie taki zabezpieczony, a on na odwrocie ma szew!


To owo draństwo drażniło skórę psa!
Wyrosły modzele, odciski, potem wypadła sierść, tak z dnia na dzień.

Pokazałam w sklepie. To wina psa! To wina jego nosa!
To pierwszy pies, który dorobił się takiego wyglądu!
To moja wina, bo ja tego ukochanego psa pewnie ciągnę do góry i wywijam nim wiatraczki!

Przekazałam swoje sugestie, reklamować już tego nie mogę.
Wyprułam skórkowy pasek, Bajtek ma smarowanie dwa razy dziennie maścią z wit A, tłustym kremem Pańci, wazeliną i pomalutku leczą się rany.
Modzele prawie zanikły, skóra już się nie łuszczy, teraz czekam na porost.

I piszę to po to, aby ktoś następny przy zakupie uzdy - halti zwrócił uwagę na "ozdóbki". To tylko w mniemaniu wytwórcy ma przynieść radość zwierzakowi, natomiast w praktyce nadmiar szkodzi. Czym Karlie różni się od Dino? Prostotą!
Toteż z uwagą czytam wszelkie spotykane u Was informacje o dobrych produktach i złych.

75 komentarzy:

  1. Ha - dopadłam pierwsza!:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. To teraz mogę pisać w spokojności:)
    Obroża uzdowa - no ja pierwsze słyszę, a sama mam psa z pląsawicą:)
    Nosiła szelki, ale ciągnęła w nich niczym husky w zaprzęgu. Teraz używam kolczatki - nie ma żadnych uszkodzeń ani otarć, bez kolczatki mojej sznaucurki nie utrzymam (szczególnie, gdy na horyzoncie pojawia się "ulubiona" dobermanka).
    Tyle, że ponad 9-letniego psa już chyba nie nauczę nowych sztuczek typu chodzenie w uzdowej?

    Bogu dziękować, że masz migrenę... już z głowy!

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko! Biedny Bajt!
    Moja debilna sucz musi mieć kolczatkę i to taką dla krów! Zamiast smyczy pejcz na byka! Wszystko inne zrywa z prędkością światła bez uszczerbku na urodzie (podłej!) i na zdrowiu (końskim!)

    A Ty weź się opanuj i psa nie katuj noszeniem na smyczy ;-P

    OdpowiedzUsuń
  4. A jaką Ty masz Ata sucz, tę debilną?
    Znaczy rasy jakiej - ?

    OdpowiedzUsuń
  5. Dorota, mój pies miał 5-6 lat kiedy pierwszy raz poczuł halti na nosie. I wierz mi, lepszego sposobu na psa co się miota nie było. Na Bajtka ani zaciskowa, ani kolczatka nie działały.
    Nikt go uczyć przy nodze nie miał okazji pewnie, tak mi wygląda, że był ulubieńcem jakiejś starszej pani w domku z ogródkiem, bo chodzić przy nodze nie potrafił.
    Teraz idzie jak łania na samo hasło "noga" i nawet jak biorę łańcuszek i smycz łańcuszkową (taką jak fiu-fiu damy z lat XX) to on reaguje na hasło.
    A najbardziej jest pokorny jak idzie luzem. Ta obroża daje mu poczucie bezpieczeństwa, że pańcia za niego myśli. Resetuje się.
    Kiedy nie ma nic, wręcz przeraża go chodzenie. Inni sądzą, że taki wytresowany ;))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Sucz rasy podwójnej: krzyżówka bernardyna z kaukazem.
    Imię chyba ją zepsuło: Luna (pomyluna) ;-D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ata..... łojery..... ja tu poważne tematy i zaplułam klawiaturę.....

    OdpowiedzUsuń
  8. To ty możesz na niej jeździć!

    OdpowiedzUsuń
  9. Taaa... Na oklep! Tylko ona ciut narowista jest i zrzuca z grzbietu ;-D

    OdpowiedzUsuń
  10. O matko!!!
    Ja też zaplułam i jeszcze chłopa chrapiącego zaraz obudzę:)))
    Aaaaale krzyżówka, no ja cie...
    Ja bym się bała podejść!

    OdpowiedzUsuń
  11. To jeszcze rodeo można zrobić. A do sań?

    OdpowiedzUsuń
  12. Też się boję. Ale nie dlatego, ze ona agresywna jest.
    Bynajmniej! Za bardzo kochliwa! Uwielbia tzw ciężkie pieszczoty! Masę ma słuszną, to i chłopa powalić może :-D
    Z tej miłości parę razy glebnęłam i unikam jej jak ognia!

    OdpowiedzUsuń
  13. Dorota - to Twój też śpi przed snem właściwym?
    Bo mój właśnie zasnął też z pilotem.

    OdpowiedzUsuń
  14. Do sań się nie nada...
    Na łeb wskoczy chętnemu na przejażdżkę. I co?
    Kark złamie :-D

    OdpowiedzUsuń
  15. O! To Twój też kocha pilota??
    Jakbym mu zabrała, to by równowagę stracił zapewne pozbawiony takiego oparcia :-D

    OdpowiedzUsuń
  16. Ata - to jest wspaniała suka, taka wielka, zazdroszczę! Uwielbiam takie niedźwiedzie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Mój jamnior chadzał na zwykłej obroży a ciągnął mnie tylko w górach(Bieszczady), gdy szliśmy pod górę. No ale on był malutki, w razie czego lądował u mnie na rękach. Myślę,że powinnaś napisać do producenta, bo biedak nie wie co za chłam produkuje. Bo załatwianie takiej sprawy poprzez sklep mija się z celem-za długa droga i o przekłamania łatwo.
    Miłego, ;)
    P.S. smaruj mu maścią tranowa ten nos, wszelkie "ludzkie " kremy szkodzą.

    OdpowiedzUsuń
  18. Mój sztuki pilotażu nie uprawia, ale mnie dziś oszukał niecnie, albowiem obiecanki i chęć szczera no i wiecie - jak cholera:))) Więc na pocieszenie miziam się z trytonem, a ten mi chrapie!

    OdpowiedzUsuń
  19. Poprzednia psica też była tą samą krzyżówką, ale bez porównania mądrzejsza! Sara była kochana, mądra, delikatna i czuła.
    Strasznie mi jej żal i brak. To była sama psia mądrość i zrównoważenie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Pilot = władza.
    Włącza na kablówkę na jakieś rolnictwo ekologiczne i zasypia. A jak mu pilot wypada to się budzi. Ale jest drugi pilot, którym można kablówkę przełączyć na jakiś inny tor i wtedy inni mogą wybrać program.
    Muszę mu jak kowbojowi uszyć kieszenie na piloty.

    OdpowiedzUsuń
  21. Chcecie zagadkę o imieniu dla psa?:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Anabell, właśnie raz posmarowałam tym tłustym i chyba mu najgorzej podziałało. Mam czysty tran, można nim? Bo widzę jak wit a mu fajnie pomaga i wazelina na drugim miejscu.

    OdpowiedzUsuń
  23. Jakie jest najlepsze imię dla psa? Nie dla suki - dla psa?

    OdpowiedzUsuń
  24. Anabell - napisałam, grzecznie, ale pokazałam przykład ze zdjęciem i wyjaśniłam. Na razie brak odpowiedzi.

    OdpowiedzUsuń
  25. Hmmmm.... Imię właściela, żeby nie zapomnieć?

    OdpowiedzUsuń
  26. Dla psa chyba każde, do faceta wszystko można dopasować.

    OdpowiedzUsuń
  27. Najlepsze imię jest: Bary.
    Bo jak się woła: Baaaaaaaaaaaary!
    I jak się woła: Staaaaaaaaaaaaaaaaaaaary!
    to się czas oszczędza - przylatują obaj.

    OdpowiedzUsuń
  28. A ja jak mówię do psa: no i co ślicznoto moja? to zaraz z kuchni woła: Mówiłaś coś do mnie???

    OdpowiedzUsuń
  29. Hehehe!
    Tak mi się przypomniało: moja Mama chciała kiedyś nazwać psa Bimber. Zaprotestowałam, bo obok sąsiad miał melinę i za nic nie wrzeszczałabym za psem "Biiiimbeeer!" bo by mi się klienci zwalili, a sąsiad za konkurencję zastrzelił :-D

    OdpowiedzUsuń
  30. Poszczam sie zaraz, chłop bedzie pływał:)

    OdpowiedzUsuń
  31. Jakieś koło ratunkowe? telefon do przyjaciela?

    OdpowiedzUsuń
  32. Wystarczy, jak się uspokoisz!:)))))))))))
    Rechoczę, nie mogę!

    OdpowiedzUsuń
  33. Przestańcie !!!! Bo muszę wszystkim się zaraz tłumaczyć, co mi tak wesoło!!!! I wąchają herbatę, czy nie pokropiona.

    OdpowiedzUsuń
  34. Ata - wrzuć kiedyś na bloga sucz!

    OdpowiedzUsuń
  35. Mnie to młoda radzi w takich wypadkach zmienić dilera, co trefny towar podrzuca ;-D

    OdpowiedzUsuń
  36. Anka - Ty nie wiesz, o co prosisz! Krówsko bloga Acie rozniesie w drabiazgi!

    OdpowiedzUsuń
  37. Nie zmieści się. Duża jest ;-) Łeb ma jak monitor!

    OdpowiedzUsuń
  38. No patrz, młodzież światowa, mnie to moje tylko o zaprawkę podejrzewają

    OdpowiedzUsuń
  39. O ja cię, to faktycznie krowa.

    OdpowiedzUsuń
  40. I nie może spać w nogach?

    OdpowiedzUsuń
  41. Bo ja herbatkę ino do pokarmów przyswajam ;-D
    Jakbym ciągnęła przy kompie, to pewnie też by wąchali ;-)

    OdpowiedzUsuń
  42. W nogach??? Kto komu?? Chyba ja jej!!!
    Ona jest psem/suczą dworską. W sensie, że ma własną zagordę i budę na dworzu. W domu by nie wytrzymała. Za gorąco dla niej. To pies jakby nie było górski :-)

    OdpowiedzUsuń
  43. Idę po dębowe mocne, bo na trzeźwo już nie strzymam:D:D:D K2-togi mię się rypią, Bird`s Eyes zagrożone są:D

    OdpowiedzUsuń
  44. A idź! Tylko wiesz... Po piwie to i parcie silniejsze będziesz miała. Na pęcherz znaczy, nie na tego tam z pilotem ;-P

    OdpowiedzUsuń
  45. To i ja se walnę, malinówkę. Dobre na przeziebienie :))) a dziś wiało.

    OdpowiedzUsuń
  46. No to ja też walnę - swoje mdłe cielsko do wyra, bo już nosem w klawiszony stukam.
    Pa!

    OdpowiedzUsuń
  47. pa! Ja jeszcze potłukę się po nocy drutami.

    OdpowiedzUsuń
  48. Pa, słoneczka!
    Ja też będę tłuc trytona:)

    OdpowiedzUsuń
  49. No biedny Bajtek. Myślę, ze ten "ludzki" tłusty krem nie jest dobrym rozwiązaniem. Zwierzęta róznie reagują na zawarte w kosmetykach komponenty. Ja bym kontynuowała tą tranową i witaminową maścią. Co do jazdy na oklep i psów rodem z ogródka starej pańci, to ja niestety jestem takim przykładem. Zawsze miałam psy z odzysku, raz zachciało mi się boksera pełnej krwi. To kupiłam i nie wiedziałam , ze to samiec alfa. Wyjście z nim jest niemożliwe. CHyba, ze chciałoby się z dyndającą w stawie ręką wrócić. Pozatem to przekochany , dobry i łagodny pies, typowy bokser, zero agresji. Mój miał na szyji wypryski, sadziliśmy z wetem , ze to alergia, przez długie lata. Przypadkiem trafiłam do innego weta, ten zbadał kejtra , pobral próbki i okazało się, ze ma gronkowca. Szyja łysa bez szans na porost. Ech.. mamy z tymi piesami trzy światy i jeden ...ale bez nich ? nie

    OdpowiedzUsuń
  50. Aniarozella - dobrze, że moja sznaucucha to samica beta, choć już gamma to nie:)))
    Też lubi rządzić, a pyskata do imentu!
    Ma 10 rok, a mentalność dwulatki... po pańci, hihihi, oczywiście proporcjonalnie do wieku psiego i ludzkiego:)

    Kankanka, pachnie mi strasznie.
    Pachnie mi sobota bez-względu-na-wszystko.
    Tak długo byłam poukładana - teraz będę nieobliczalna i nieprzewidywalna, tylko się nie bój!:)
    Pachnie mi nawet godzinka, gdziekolwiek!

    OdpowiedzUsuń
  51. O bogowie, aleście ubaw miały!!! No cudnie rozpoczęłam dzień, umarłam ze śmiechu :-)))

    A co do te obroży, draństwo okrutne, dobrze, że Aniu napisałaś. Jak kiedyś będę potrzebować, to wiem, że jest i wiem, że mam sprawdzić dokładnie. Mojego psa już nie wychowam, wiem, że można, ale niech tam, mały jest, utrzymam go :-) Poza tym, te nagłe zwroty, bieg a potem STOP!, to taki trening dla mnie. Kondycja jakby lepsza :-)

    OdpowiedzUsuń
  52. Witam po rannej zaprawie z dyndającym spanielem. Tranem mu nos posmarowałam i ładny efekt. Ale i tak idę z nim w następnym tygodniu do weta szczepić i od razu mu ten nos też pokażę.
    Ja bez halti na lodzie już bym nogi połamała. Przed Bajtkiem miałam inne psy, i narowiste i spokojne, ale miałam jednego owczarka niemieckiego, notabene Alf go zwano. Ten to miał pociąg! Na sankach nas ciągał. Nie chodził na smyczy, bo nikt go nie utrzymał nawet na kolczatce. Mądry był i kochany, ale te spacery - makabra! Gdyby wtedy były uzdy - można marzyć!
    Jak widać i w temacie zwykłych pasków na pysk można niuanse znaleźć. A może wrażliwośc ludzka wzrasta - kiedyś tak się ludzie nie przejmowali.

    Dorotka - czekam na hasło w boksie!

    OdpowiedzUsuń
  53. Przeczytałam raz jeszcze wczorajsze dialogi na cztery nogi.
    I mię łzy pociekli ze śmiechu nieopanowanego!
    To trzeba gdzieś zapodać, lasencje - to jest niepowtarzalny czad!:)))

    OdpowiedzUsuń
  54. Startowem - znaczy się???

    OdpowiedzUsuń
  55. Myślałby kto, że poważne panie zajmują się liczeniem oczek, krzyżyków i podnieca je przejście do następnego rządka!

    OdpowiedzUsuń
  56. Jes, jes, jes!
    Czekaj.
    Będzie hasło, będzie odzew.
    Rzekłam, jakem coraz bardziej szalona!

    OdpowiedzUsuń
  57. A gdzie Ty tu widzisz jakiekolwiek Poważne Panie, hę? Bo ja widzę same szalone (ups, szacun dla tych, które to obraża, szacun i ukłon zamaszysty do ziemi!!!)

    OdpowiedzUsuń
  58. Mi już przeszło chodzenie w podskokach i gra w klasy na chodniku, strasznie to Męża wkurzało.... więc staję się Poważną Panią.

    OdpowiedzUsuń
  59. Poważna Pani brzmi lepiej niż starsza...
    Dzisiaj rano mój syn powiedział coś, co rozśmieszyło dziewczynę Młodego, ja się pytam, o co chodzi a w odpowiedzi słyszę: - coooo, starsza pani dowcipu nie zrozumiała?
    No ja wiem, że jak piszę, to brzmi strasznie, ale ja się ubawiłam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  60. Młodzi czasem nadobowiązkowi bywają!

    OdpowiedzUsuń
  61. Ej! Szacowne panie! O czym Wy tu?
    Jakieś czułe tet a tet planujecie??

    OdpowiedzUsuń
  62. Jak się uda to się spotkamy!

    OdpowiedzUsuń
  63. Ehhhh - że tak sobie zazdrośnie westchnę...

    OdpowiedzUsuń
  64. Da Bóg, we Warszawie może będę, we styczniu może, nie wiem....

    OdpowiedzUsuń
  65. Oj niech da, niech da!! :-DD

    OdpowiedzUsuń
  66. A zaraza jedna - już zwęszyła, nooo:)

    OdpowiedzUsuń
  67. To się było po tajniacku na mailu umawiać, a nie tu po oczach walić! ;-P

    OdpowiedzUsuń
  68. aż sie normlanie zdenerwowałam !

    OdpowiedzUsuń
  69. Ja dziś Olento jeszcze bardziej, bo nie chce się goić i rana wygląda gorzej po tym tranie, sączy się, więc przestałam i teraz na sucho trzymam, obroża niestety zwykła. A na dworze lodowisko.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...