niedziela, 20 czerwca 2010

Veni, vidi, vici!

Udało się!

W sobotę byłam na ślubie i przyjęciu weselnym chrześnicy. Baczyłam, by nie popić i wcześnie wyjść, bowiem następnego dnia miałam zaplanowane o 7:05 start do Poznania.
Na kurs kołowrotkowy organizowany już drugi raz przez Pracownię Sztuka Puka i Państwa Kromskich.
Tym razem znów miało nie dojść do wyjazdu właśnie z powodu ślubu. Ale zawzięłam się i uparcie podtrzymywałam swoją rezerwację.
Rankiem więc obolała (tradycyjnie w podróży towarzyszyła mi Kociubińska) popędziłam na PKP i hop, znalazłam się w świecie szalonych kobiet i pięknych kołowrotków.
Pani Zofia Kromska była uprzedzona o moim jednodniowym pobycie i otoczyła mnie dodatkową opieką, prędko pokazała chwyt, siłę trzymania czesanki, różne jej rodzaje.
Plotłam sobie na Minstrelu i Symfonii, próbowałam też Fantazji.


Pan Kromski wysłuchał moich opowieści o kołowrotku, który mam i udzielił dokładnych informacji na co mam zwrócić uwagę. Otrzymałam też w prezencie naciąg do mojego kółka.
Pierwsze koty za płoty i proszę, to moja pierwsza upleciona wełenka!


Jeszcze przed praniem, więc trochę jeszcze nabierze wyglądu. Ale mimo rozmiarów nici jestem z niej bardzo dumna! Jedna z Pań na kursie powątpiewała, czy aby to moje pierwsze kroki.
Naprawdę pierwsze.
Mimo szczerej pomocy Eguni, filmów i instrukcji ja musiałam to na własne oczy zobaczyć. Poszło potem szybko. Teraz to kwestia ćwiczeń.
Praca na Minstrelu szła bardzo dobrze, ten model przypomina mój własny. Symfonia to cudo- ale za duży przedmiot.
Zachwalana Fantazja przez Egunię i Laurę też została moim faworytem. Jeśli dam radę i zapał nie minie to uzbieram na takie cacko.



O 14:35 już ruszałam do Wrocławia. Wspólnie z właścicielką galerii Wyszukane i przemiłą uczestniczką kursu - dopiero co poznaną! Nasza znajomość chyba będzie kontynuowana!
Niesamowitych ludzi poznaję!

A o 17:30 wrzuciłam swój głos do urny!
I sama nie wiem co mi dzisiaj lepiej wyszło :)))))

15 komentarzy:

  1. Cudne są te kołowrotki.
    Miło patrzeć na pasje innych :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Najbardziej jestem pod wrażeniem tego tempa dzisiejszego!
    Życzę Ci Aniu samych sukcesów z kołowrotkiem w kołowrocie codzienności!

    I obie mamy debiuty za sobą :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tornado nie kobieta! I do tego z Fantazją (w perspektywie) ;-))

    OdpowiedzUsuń
  4. Анка! Классно смотришься за прялкой! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem pod wrażeniem - Aniu, jesteś niesamowita!! Mnie kołowrotek póki co nie kręci ;) Mam jednak jedno marzenie, które kiedyś spełnię - chciałabym nauczyć się obsługi koła garncarskiego :) Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  6. Ata dobrze napisała - tornado nie kobieta :).
    Jak Ty dałaś radę po weselu jeszcze wstać na 7 na pociąg?????????

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziewczyny, wstałam o 5 bo jeszcze przed wyjazdem chciałam urnę zaliczyć, ale odpuściłam i napiłam się drugiej kawy. Na dworzec poleciałam pieszkom bo czasu bym zmarnowała szukając parkingu na cały dzień.

    Оля! Спасибо!

    Lauro, ja tam wiem z Twojego bloga, ze się nad Fantazją zastanawiałaś! Znaczy - polecasz :)))
    Minstrel całą mi tą wełenkę uplótł, ale podoba mi się w Fantazji rozmieszczenie Lazy Kate i ogólny design.

    Emade - wylookaj i daj znać, pojedziemy razem!

    Irenko, kołowrotek był pierwszy, to ślub z weselem się dołączył. Jakoś trzeba było!

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę się, że "załapałaś". Teraz już poleci. Pierwsza wełenka - koniecznie na pamiątkę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy21/6/10 23:25

    ale szczesciara z ciebie :) a nie pomyslalas zeby sie ukluc wrzecionem,moze jaki krolewicz by Cie obudzil za sto lat :) :)

    OdpowiedzUsuń
  10. niesamowite - i tempo i zapał i rezultat !!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Super, że są takie kursy i spotkania:) Gratuluję pierwszej wełenki!

    OdpowiedzUsuń
  12. Eguniu - tego mi było trzeba, popatrzeć i spróbować pod okiem kogoś.
    Mam wrażenie, że wrzeciono też opanowałam, co prawda nawet go do ręki nie wzięłam, ale p. Agnieszka kręciła i bacznie to obserwowałam.
    Zresztą, ja w cztery godziny chciałam zmieścić cały dwudniowy kurs, więc tempo sobie narzuciłam.

    Blogu - kłujące wrzeciono było w jakimś bardzo archaicznym modelu kołowrotka. Nawet p. Zofia Kromska nie potrafiła w 100% go opisać. Ale był taki!
    Póki co wolę jak mi mój królewicz wieczorem podaje własnoręcznie ulepione pierogi, a spać nie mam czasu - w końcu zaczyna do mnie docierać, że czasu mam coraz mniej :)))

    Lauro - siedzę nad tym swoim i rozpaczam :(((, jeszcze mu paru moich pomysłów brakuje, aby śmigał jak należy. Jak mnie wkurzy to z niego stojak na kwiatki zrobię na działce. Ale jeszcze powalczę. Muszę zwiększyć ilość obrotów na mniejszym kółku. W tej chwili jest 2:1 i d...
    Co do Kaśki to oczywiście masz rację, trzeba szybko te obcojęzyczne poprzekładać terminy na nasze. :)))

    Yenulko - mam ADHD po prostu.

    Ann_margaret - cudowne jest to, że takie kursy są potrzebne chociażby 20 szalonym.

    I dziękuję za ogólny zachwyt nad moim dziełem!
    Chyba coś z niej zrobię jednak, i wszyję etykietę "Hand Made Ukręcone"

    OdpowiedzUsuń
  13. Hola !!!! Hace mucho tiempo que no veia a alguien trabajar en una rueca, mi mamá lo hacia con lana de conejo, y le quedaba muy bien.
    Un saludo desde Chile
    Odette

    OdpowiedzUsuń
  14. "U prząśniczki siedzą jak anioł dzieweczki"... chciałoby się zanucić:)))...i jeszcze: "kręć się, kręć wrzeciono, wić się tobie, wić"...(tak to chyba leciało)?:)
    I to by chyba było tyle, co mogę w temacie kołowrotka napisać:))) Aniu podziwiam szczerze Twoje nowe umiejętności:)!!!
    Pozdrawiam serdecznie, Ewa:)!

    OdpowiedzUsuń
  15. Tęsknię za tobą kochanie
    Wygląda jak księżniczka!!!!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...