wtorek, 20 stycznia 2009

Zaraza

Dopadło i mnie. Choróbsko, a właściwie kilka. 
Z poniedziałkowej grypy rozwinęło się zapalenie oskrzeli, a wykrakana przez lekarkę angina właśnie zaczyna galopy. W poniedziałek jeszcze wybrałam się do pracy, ale kiedy na wełniany sweter nałożyłam kamizelę z podwójnego polaru z kapturem, potem owinęłam wokół szyi szalik a następnie na to wszystko odziałam swój kożuch i przytuliłam się do kaloryfera a przez telefon odpowiadałam bardzo cichym stonowanym i pełnym miłości do bliźniego głosem - wzbudziło to zainteresowanie. Siedzę sobie niewidoczna dla innych i telefon jest głównym środkiem komunikacji. 

Po kolei zaczęło towarzystwo do mnie zaglądać, aby sprawdzić, co się stało energicznej koleżance. 

Nie dowierzali! Ja chora!!!! W głowie się nie mieści. 
Ostatnio byłam chora na zapalenie oskrzeli ze dwa lata temu, ale spędziłam ten czas w pracy, bo druga księgowa była w podróży poślubnej w Meksyku. No i jak nie przyjść do pracy!

Tym razem mąż mojej dyrektorki wywalił mnie z biura, prawie siłowo, jeszcze na maila w biegu odpowiadałam, jeszcze starałam się przekazać najważniejsze sprawy, jeszcze to i tamto.....Koniec! Popatrzył z uwagą na mnie i powiedział: Firma nie padnie, masz telefon, masz internet, masz swoje spec-połączenia z bankiem w zaciszu domowym, a tu mi wszystkich pozarażasz!
Miał świętą rację! Na nic moje motanie się w oparach gorączki, nic na siłę! Inni też chorują, łamią nogi, idą z dziećmi na zwolnienia. A ja ostatniego zwolnienia L4 w 2003 roku nawet do firmy nie dostarczyłam, tylko wzięłam urlop.


Kiedy dotarłam do domu, w swetrze wełnianym, napojona aspirynami ległam spać.
Oczywiście, próbowałam się dostać o tej 13 do lekarza, ale rejestratorka bardzo dziwnie na mnie popatrzyła, poprosiła o numer pacjenta, wyjęła z niedowierzaniem moją pustą kopertę z historiami chorób i wyjaśniła tłukowi, że:
-aby dostać się do lekarza, należy zgłosić się (w przypadku nagłych chorób) następnego dnia o 6:30 do rejestracji, gdzie zdobywa się miejsce w kolejce do tejże metodą społeczną, czyli kto z państwa ostatni?
potem rejestracja zaczyna działalność o 7:30 i wydany mi zostanie "numerek"
a w kolejności następnej trzeba się poustawiać zgodnie z numerkami pod gabinetem lekarza.
-można się rejestrować z wyprzedzeniem do 10 dni, ale potrzebne jest jasnowidzenie.
Ostatnio odwiedziłam w związku z bólem ręki lekarza ortopedę, takich cyrków nie było.

Po południu miała rozpocząć się kolenda. 

Uprzedziłam ministranta, że w domu mór i zaraza i jestem gotowa na wizytę duszpasterza, ale lepiej będzie jak ja po prostu dam ofiarę i wizyty nie będzie. Ksiądz jednak przyszedł, otoczyły go moje zwierzaki, młodsze dziecko wykazało się zeszytem, starsze kolejny raz musiało się tłumaczyć z wieku i młodego wyglądu i faktu nie chodzenia już na religię na piątym roku studiów. 
Ksiądz rozbawiony był pilnowaniem mnie przez Bajta, a Behemot jak zwykle zanurkował pod sutannę, na pytanie:Jak się wabi? woleliśmy podać zmiękczoną wersję Behotek, po co się tłumaczyć z miłości do literatury. 
Pokropił nas solidnie i porządnie, namaszczenia chorych nie zaproponował, ale odmówił przyjęcia ofiary, kazał nam sobie leki kupić. Małżonek bowiem kaszlał ze mną na wyścigi.

Następnego dnia nie mając innego wyjścia nastawiłam budzik na 5:40 i obmywszy obolałe ciało wyruszyłam do przychodni śliskimi chodnikami. Dotarłam na czas, a mimo to i tak w przychodni czekało już 14 osób. Na szczęście zawsze mam książkę lub robótkę. Tym razem dokończyłam "Malowany dom" Johna Grishama, którą to czytałam od kilku dni w przelotach. 

Cudem moja lekarka przybyła na czas czyli ósmą, a ja miałam number one. Za sam wygląd dostałam 5 dni zwolnienia, po badaniu doktor wydłużyła do 7 i kazała zgłosić się do kontroli. 
Dostałam amoksiklav i dodatki i polecenie leżenia tylko dzisiaj, mam się od jutra ruszać, bo oskrzela już są tak zajęte, że grozi mi zapalenie płuc. Leżę więc i śpię cały dzień, budzi mnie co godzina telefon z firmy. Znów mi internet wyłączyli na kilka godzin to wzrok się nie nadwyrężał. 
Nie mam siły na film, zasypiam w połowie, nie chce mi się jeść a muszę, nic nie zrobiłam z robótek poza jedną rozetką do swetra, haft z kotem leży bo mnie ręce tak bolą, że trudno mi je zginać.
Jutro powinno być lepiej, taka okazja leniuchowania nie zdarza się często.

12 komentarzy:

  1. wracaj szybko do zdrowia trzymaj sie cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu zdrowiej, nie daj się choróbskom, odpocznij ..............

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymam kciuki aby w nawale choróbsk zabrakło jednak tego zapalenia płucków. Duzo zdrowia życzę !

    OdpowiedzUsuń
  4. Você está doente kankanka?

    OdpowiedzUsuń
  5. Komplikacje pogrypowe mogą być gorsze od samej grypy, więc spokojnie kanapuj aż do całkowitego wyzdrowienia.
    Przytulam i otulam cieplutkim mięciutkim kocykiem w tęczę

    OdpowiedzUsuń
  6. Kankanko, szybkiego powrotu do zrowia :) I nie przesaadzaj, pilizzzzzzzz, praca wazna ale zdrowie wazniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  7. To Necca:
    Sim. Mas agora está melhor, tenho casa, estou na cama, tenho a cura. É bronquite e garganta.

    Dziewczynki bardzo dziękuję! Za kocyk, dobre słowa, już mi lepiej, leki działają. Dziś jednak powyszywam Wysockiego. Buziaki Wam zasyłam i oby choróbska omijały!

    OdpowiedzUsuń
  8. Trzymaj sięcieplutko. Tak już jest, że nam kobietom wydaje się iż jesteśmy niezniszczalne. Coś o tym wiem......zaparz sobie cynamonowej herbatki, rozgrzewa ciało i duszę:) Pozdrawiam cieplutko....

    OdpowiedzUsuń
  9. Kankanko kochana, choruj we właściwym tempie, śpij i nie wygłupiaj się z robótkami. KONIECZNIE pójdź na kontrolę do osłuchania. Jestem przerażona, na komplikacje tegorocznej zarazy umarło mi już pięcioro znajomych w tym ulubiona lekarka. Właśnie na zapalenie płuc. Kaszl aż wszystko wykaszlesz, jak trzeba będzie więcej zwolnienia to bierz bez gadania.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zdrowia życzę :)
    Miałam to samo w zeszłym tygodniu - zapalenie gardła zeszło mi na oskrzela, bo chciałam dane do sprawozdania przygotować w pracy, zamiast od razu iść na L4. O robótkach i czytaniu nie było mowy przynajmniej przez trzy dni. Ale ja mam lepiej na prowincji. Zadzwoniłam, nawet udało mi się dodzwonić za trzecim razem, przyszłam no określoną godzinkę i spędziłam w przychodni 15 minut, z czego najdłużej trwało wypisanie zwolnienia.
    A ze sprawozdaniami i tak poczekali do poniedziałku, jak wróciłam do pracy.

    OdpowiedzUsuń
  11. zarażam innych, dom trzeba odkazić i odczarować, nic mi się nie chce, kocisko śpi na mnie jakby chciało wszystkie choroby wyciągnąć, gardło właśnie a właściwie tchawica spowodowała bezgłos - więc jest cisza w domu. Na tamborku Frederick w bibliotece, na fotelu kawałek swetra, w zasięgu ręki gazety dla pań od teściowej przy których tracę poczucie czy już to czytałam? poważniejszej książki nie biorę do ręki bo nie rozumiem co czytam, chyba mi na głowę też pada. Oj, chyba przedłuży się ta laba.... czekam na jakieś przesilenie......

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...