wtorek, 13 lutego 2007

Gonitwa i dylematy

Wpadłam w wir pracy zawodowej, społecznictwa, imprez wszelakiej maści, i jeszcze się ruszam. Przy czym nagle sobie przypominam, że to ostatni dzień ważnych badań technicznych autka, lecę więc do zaprzyjaźnionego Pana Zbyszka - wyciągam dowód rejestracyjny - a tu?
Brak miejsca na pieczątki!!!!!

Muszę znów kasę wysłać w kosmos, odstać swoje w miejskim urzędzie, jak ja tego nie nawidzę!
Wypiszą nowy dowód rejestracyjny, zabiorą stare tablice, chlip chlip- a ja je tak lubię.

A mam znów tyle planów, spotkań, potrzeb i nie mam na to czasu.

Kochany Pan Zbyszek dowiózł mi właśnie pojazd. Zainkasował co łaska.
Pozostawił kartkę z przeglądem.
I już nawet wiem co mam robić dalej, tylko kto mi odkręci tablice rejestracyjne?
I przykręci nowe?
Czy mam dreptać z nimi pod pachą?
Czy załatwić sprawę jak blondynka?

1 komentarz:

  1. ja bym załatwiła sprawę jak blondynka - "o ja biedna, i co ja ma z tymi okropnymi tablicami zrobić??? " tylko kto uwierzy brunetce "babochłopowi" ???

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...